Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wójt zeznawał jako poszkodowany

M. Bubrzycki
Wójt Józef Rostkowski wytyczał drogę w asyście policji
Wójt Józef Rostkowski wytyczał drogę w asyście policji M. Bubrzycki
Przed ostrowskim sądem kontynuowana była rozprawa przeciwko rolnikowi ze Świerży

Kazimierz Skłodowski oskarżony jest o to, że 5 września ub. roku na swojej posesji, naruszył nietykalność wójta gminy Zaręby Kościelne, który osobiście wytyczał drogę. Popchnięty wójt przewrócił się, ale w sukurs przyszła mu policja. Funkcjonariusze przewrócili Skłodowskiego na ziemię, skuli go i powlekli do radiowozu. Poobijany rolnik trafił potem do szpitala, był w stanie silnego szoku.

Skłodowski nie przyznaje się do popełnienia czynu. Wyjaśnił, że wójt sam się przewrócił podczas wytyczania drogi na jego posesji. Było wielu świadków tego zdarzenia, niektórzy potwierdzili to, co mówił oskarżony, ale policjanci i pracownicy gminy mówią co innego.

Na ostatniej rozprawie został przesłuchany wójt Józef Rostkowski.

- Niecodziennie są takie zdarzenia, ale takie zagrożenia są każdego dnia - powiedział wójt. - Wtedy trwała budowa drogi gminnej przez kilka sąsiednich miejscowości. Wykonawca pracował już dwa miesiące, powinien drogę skończyć do końca października. Droga była geodezyjnie wytyczona kilka lat wcześniej. Prawomocne było także pozwolenie na budowę. Trzeba było oddać wykonawcy plac budowy w ostatniej wsi, czyli w Świerżach - Kończanach. Stały tam jeszcze niektóre płoty i trzeba było je usunąć. Dla mieszkańców to nie było zaskoczenie, wszyscy byli powiadomieni. Największe trudności były u pana Skłodowskiego. Wcześniej wydzielony z jego posesji pas drogowy był oszacowany przez rzeczoznawcę, w budżecie gminy były pieniądze na ten cel, ale pan Skłodowski ich nie wziął. Odwoływał się kilkakrotnie co do wartości wyceny. Przewidywałem, że będzie utrudniał dokończenie tej budowy. Moim zdaniem, chciał pokazać, że wójt jest bezsilny. A my mieliśmy pełne prawo zabrać płot z drogi i go wywieźć.

Przewidując kłopoty wójt wynajął ochronę i ściągnął policję. 4 września policja - po rozmowie ze Skłodowskimi, którzy pokazali im dokumenty w sprawie - zrezygnowała z asysty i do usuwania płotów nie doszło. Następnego dnia policjanci pojawili się jednak w Świerżach z ochroną i całą ekipą. Wtedy doszło do zdarzenia, które doprowadziło Kazimierza Skłodowskiego na ławę oskarżonych.

- Ja stawiałem kołki plastikowe, pracownik rozciągał taśmę, a pan Skłodowski ją zrywał - zeznawał wójt. - Bliżej skrzyżowania płot przebiegał łukiem do przebiegu drogi i słupki graniczne oddalały się od płotu. Musiałem więc przeskoczyć przez płot, ale nigdy nie wszedłem na teren Skłodowskich, tylko cały czas byłem w wytyczonym pasie drogowym. Wtedy podbiegł do mnie pan Skłodowski i zaczął mnie szarpać tak skutecznie, że przewróciłem się. W pobliżu były odrosty wiśni i różne krzaki, uszkodziłem więc sobie naskórek na lewym przedramieniu.

Wtedy wójt wezwał policję.

Kolejna rozprawa odbędzie się w lipcu.

Więcej przeczytasz o tym w najbliższym papierowym wydaniu TO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki