Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna na Ukrainie. Ekspert ds. wojskowych magazynu „Wojsko i Technika”: Ukraińcy nie działają tylko na pokaz

Adam Kielar
Adam Kielar
YASUYOSHI CHIBA/AFP/East News
Ukraińskich wojsk nie stać na działanie na pokaz, cele militarne i propagandowe są nie do rozgraniczenia – mówi polskatimes.pl Bartłomiej Kucharski, ekspert ds. wojskowych z magazynu „Wojsko i Technika”, komentując osiągnięcie przez Ukraińców granicy z Rosją w okolicach Charkowa. Podkreślił także ogromną rolę artylerii w tej wojnie, a także znaczenie dostaw sprzętu z zagranicy.

Ukraińskie wojska opublikowały zdjęcia i nagrania, na których pokazują, że w rejonie Charkowa udało im się już dotrzeć w okolice granicy z Rosją. Czy Pana zdaniem to działanie czysto propagandowe, czy też stał za tym jakiś ważny cel militarny?

Wojna, jak wiemy z Clausewitza, a jak mówił Fryderyk Wielki, jest polityką prowadzoną innymi metodami, jest przedłużeniem polityki, więc każda operacja stricte militarna, przynajmniej w założeniu, powinna służyć pewnym celom politycznym, pewnej jakiejś większej idei.

Sądzę więc, że wydaniu ukraińskim są to kwestie niemożliwe wręcz do rozgraniczenia. O ile na pewno PR jest ważny z tego względu, że Ukraińcy muszą dbać o morale, o tyle nie jestem przekonany, żeby na same działania obliczone wyłącznie na efekt PRowy Ukraińcy mogli zużywać siły, bo pamiętajmy, że siły zbrojne Ukrainy również się zużywają. Nie tylko Rosjanie ponoszą straty i nie sądzę, by Ukraińców było stać na to, by cokolwiek robić wyłącznie na pokaz. 

Widać, że Rosjanie przegrywają wojnę informacyjną?

Może to być swego rodzaju zaskoczenie z tego powodu, że Rosja do tej pory dosyć dobrze sobie radziła w internecie. Pamiętajmy, że według wszelkich dostępnych danych miała pewien wpływ na wyniki wyborów w wielu krajach, łącznie ze Stanami Zjednoczonymi czy Polską. Natomiast w tej chwili wydaje się, że Rosjanie tę wojnę informacyjną przegrywają.

Zauważmy, że na przykład, o ile w 2014 roku bardzo silna w polskim internecie była narracja związana z Wołyniem, która miała osłabić pewne wsparcie polskie dla Ukrainy, o tyle w tej chwili gry kartą wołyńską czy jakichkolwiek polsko-ukraińskich niesnasek historycznych na dobrą sprawę nie widzimy. Jest to niemalże nieobecne w dyskursie publicznym i Rosjanie to przegrali. Co mamy w zamian? Latające wieże rosyjskich czołgów, rozbite śmigłowce, zestrzelone samoloty, mamy ukraińskich żołnierzy pozujących z zniszczonym przez siebie sprzętem i tak dalej i tak dalej.

Ukraińcy chwalą się, że nowoczesne amerykańskie haubice M777 dotarły już i biorą udział w walkach. Jakie znaczenie dla konfliktu mają dostawy zagranicznej broni dla Ukrainy?

Kwestie są dwie: lżejsza broń, której użytkowania jest się stosunkowo łatwo nauczyć, odegrała dużą rolę szczególnie podczas walk w rejonie Kijowa podczas stawiania zasadzek na nazbyt wysunięte i źle zabezpieczone siły rosyjskie. Były to na przykład bardzo chwalone polskie wyrzutnie przeciwlotnicze Piorun, czy różnego typu granatniki przeciwpancerne, w tym również polskie Komary, mimo że stare, to również są chwalone, czy nowocześniejsze granatniki NLAW.

Natomiast kilka tygodni temu zaczęły się dostawy cięższego sprzętu, w tym czołgów, także polskich i sprzętu artyleryjskiego. Tutaj sytuacja jest nieco inna. W pojazdach opancerzonych przede wszystkim następuje uzupełnienie strat sił zbrojnych Ukrainy, które również, jak wspomniałem są dosyć ciężkie, więc musimy między innymi naszymi T-72 uzupełniać stany ukraińskie.

Z artylerią jest troszkę inna sprawa. Jak wiemy Ukraińcy korzystają z dział w kalibrach radzieckich, czyli 122 mm, 152 mm etc. Na Zachodzie są bardzo ograniczone możliwości produkcyjne amunicji tych kalibrów, jak również samych części zamiennych. Natomiast z dostępem do amunicji 155 mm, w mniejszym stopniu 105 mm, szczególnie w standardzie JBMoU (Joint Ballistic Memorandum of Understanding – red.) nie ma najmniejszego problemu, więc zastępowanie na przykład dział holowanych ukraińskich Hiacynt amerykańskimi M777 ma też ten wymiar, że łatwiej jest dostarczać amunicję z Zachodu, bo produkuje ją wiele państw. Nawet w magazynach są ich ogromne zasoby.

Udział artylerii jest bardzo ważny podczas tej wojny?

Tak, rzeczywiście można zaznaczyć, że artyleria odgrywa tutaj główną rolę, szacuje się, że zależnie od starcia, odpowiada za 50 do nawet 70 procent strat zadanych przeciwnikowi. Działa to w obie strony. Rosjanie działają mniej finezyjnie, to znaczy stosują nawały artyleryjskie, gromadząc dużej ilości sprzętu i zasypując przeciwnika gradem pocisków, co niejednokrotnie bywa skuteczne, na przykład na początku niedawno rozpoczętej ofensywy w rejonie Donbasu.

Natomiast Ukraińcy działają bardziej finezyjnie, częściej stosują rozpoznanie za pomocą statków bezpilotowych, częściej stosują jakieś bardziej wyrafinowane zagrania taktyczne typu rozśrodkowanie artylerii w różnych rejonach, a komasowanie ognia w jednym, konkretnym punkcie. Oni stosują zupełnie inne rozwiązanie taktyczne, natomiast na pewno po obu stronach artyleria odgrywa zdecydowanie najważniejszą rolę.

Rozmawiał: Adam Kielar

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki