Wojewoda wkroczył do akcji. Przewodnicząca ma żółtą kartkę

Ostatnio sesje Rady Miasta w Ostrowi Mazowieckiej odbywają się co tydzień. Wszystkie zwoływane są na wniosek burmistrza.

Wczoraj radni zebrali się znów w ratuszu i znów z inicjatywy burmistrza, aby po raz trzeci rozpatrzeć zaproponowane przez niego zmiany w budżecie miasta. Dwa razy radni je odrzucili.

Chodzi o dopisanie do wydatków kwoty 128 tys. zł na realizację unijnego programu realizowanego przez MOPS w ramach pomocy dla bezrobotnych oraz kwoty 80 tys. zł na audyt energetyczny i dokumentację termomodernizacji starej hali sportowej MOSiR przy ul. Warchalskiego oraz budynku przy ul. Chopina.

Na poprzedniej sesji radni wnioskowali o rozpisanie tych zmian na dwie osobne uchwały, bo większość z nich skłonna była poprzeć poprawkę dotyczącą MOPS, nie miała natomiast szans ta dotycząca termomodernizacji. Burmistrz nie przystał jednak na to i uchwała przepadła.

Na początku sesji radny Krzysztof Listwon odczytał apel podpisany przez 13 radnych wzywający burmistrza Władysława Krzyżanowskiego do zaprzestania zwoływania nadzwyczajnych sesji. Przypomnijmy, że takie sesje obradować mogą tylko nad sprawami zaproponowanymi przez burmistrza, a radni otrzymują materiały kilka dni przed sesją i nie mają szans, żeby omówić je na posiedzeniach komisji. Radni zadeklarowali w odczytanym apelu, że dopóki burmistrz nie zaprzestanie tego procederu, oni będą głosować przeciwko wszystkim proponowanym przez niego uchwałom.

Radny Listwon odczytał także fragment pisma otrzymanego właśnie od wojewody, który wzywa przewodniczącą Hannę Sasinowską do respektowania przepisów związanych ze zwoływaniem sesji nadzwyczajnych, a przede wszystkim uwzględnianie wniosków radnych w sprawie zwołania takich sesji. Wojewoda poinformował, że w razie braku reakcji skutkować to może zastosowaniem szczególnych środków nadzorczych.

Ani burmistrz, ani przewodnicząca nie odnieśli się do tych ważnych pism, choć burmistrz podczas jednej ze swoich wypowiedzi stwierdził dość jednoznacznie:

- Nad administracją rządową jest jeszcze sąd, który wydaje niezawisłe wyroki.

Po raz trzeci z rzędu burmistrz Władysław Krzyżanowski tłumaczył radnym, jak ważne jest przystąpienie miasta do wspólnego projektu kilkunastu gmin i instytucji dotyczącego termomodernizacji obiektów publicznych. Chodzi o to, że tylko duże projekty mają szansę uzyskać dofinansowanie z Norweskiego Mechanizmu Finansowego - nawet do 85 proc. wartości inwestycji.

Wielu radnych ma jednak wątpliwości, czy wybrano akurat najlepsze obiekty. Chodzi im zwłaszcza o halę sportową przy ul. Warchalskiego, której termomodernizacja kosztować miałaby nawet 2 mln zł, a która była oddana do użytku zaledwie 10 lat temu. Burmistrz odpowiadał, że ze wstępnych ocen wynika, że jest to konieczne, ale trzeba zrobić audyt energetyczny, który zadecyduje, czy faktycznie tak jest. I na to - oraz ewentualnie na dokumentację techniczną termomodernizacji - potrzebne są pieniądze w budżecie.

Radny Krzysztof Laska zaproponował jednak wykreślenie z projektu uchwały tej właśnie kwoty (a pozostawienie drugiej dotyczącej projektu dla bezrobotnych).

Radny Stanisław Dylewski, a potem radny Mirosław Gromek, zaproponowali kompromis, który miał polegać na zapisaniu w zmianach do budżetu kwoty 20 tys. zł na sam audyt energetyczny.

Burmistrz przystał na tę propozycję, tyle że podwyższył kwotę do 25 tys. zł i zaproponował to w formie autopoprawki do projektu uchwały. Najpierw jednak radni przegłosowali wniosek radnego Laski (11 za, 5 przeciw, 4 wstrzymało się), więc autopoprawka burmistrza straciła sens.

Zaskoczony burmistrz zwrócił się radcy prawnej, która orzekła, że radni popełnili błąd, bo najpierw powinna być głosowana autopoprawka. Potem orzekła, po przegłosowaniu wniosku radnego Laski… nie ma już projektu uchwały, który można by przegłosować.

Dużym zaskoczeniem dla niemal wszystkich było, że przewodnicząca Hanna Sasinowska poddała pod głosowanie projekt uchwały z poprawką radnego Laski. 14 radnych głosowało za, 4 się wstrzymało.

Więcej przeczytasz o tym w papierowym wydaniu TO.