Tak było po ulewie w lipcu:
Podczas zwiększonych opadów deszczu mamy na naszej ulicy potok górski, woda spływa nam na posesje z terenów wyżej położonych i zalewa nas. Podwórka nasze ozdabiają worki z piaskiem, które i tak nie chronią nas przed wdarciem się wody na nasze posesje
- informują mieszkańcy.
W piśmie do wójta mieszkańcy piszą także, że taka sytuacja miała miejsce przed remontem drogi, ale remont - mimo że był długo wyczekiwany przez wszystkich i miał rozwiązać problem - nie pomógł. Sytuacja nie poprawiła się ani trochę:
W sytuacjach ekstremalnych prosimy o pomoc straż pożarną, która przyjeżdża i wypompowuje wodę z ulicy na teren przyległego placu zabaw otoczonego wałem z piasku, co w jakimś stopniu pomaga, ale nie jest to rozwiązanie, aby za każdym razem prosić o taką pomoc (to też są znaczne koszty, które ponosi Urząd Gminy).
Kanalizacja nie pomogła
Mieszkańcy przypominają, że wał z piasku wcześniej nie pozwalał wpłynąć wodzie opadowej od strony ul. Cichej, od strony Urzędu Gminy i ul. Leśnej, ale po remoncie drogi ochrania już tylko plac zabaw. Tylko że remont i nowa kanalizacja deszczowa nie rozwiązały problemu mieszkańców.
Pod pismem do wójta podpisało się kilkanaście osób, mieszkańców ul. Przedszkolnej.
W odpowiedzi wójt gminy Małkinia Górna Dariusz Rafalik odpisał, że problem z wodami opadowymi "pojawia się podczas nawalnych deszczy oraz jest również związany z odprowadzaniem przez mieszkańców wód opadowych z prywatnych posesji (utwardzone tereny, połacie dachów). Istniejąca kanalizacja deszczowa oraz przepompownia wód opadowych jest przystosowana do odprowadzenia wody deszczowej z pasa drogowego ul. Przedszkolnej i nie jest w stanie przenieść wód opadowych spływających z prywatnych posesji i innych odcinków dróg w czasie trwania opadów nienormatywnych".
Woda płynie z ulicy na posesje, czy z posesji na ulicę?
Ponadto, z informacji od administratora sieci kanalizacji deszczowej Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej wynika, że przepompownia deszczowa w ul. Przedszkolnej jest sprawna i funkcjonuje prawidłowo.
Z informacjami zawartymi w piśmie nie zgadzają się mieszkańcy, którzy mówią, że winne nie są utwardzone tereny i połacie dachów, ponieważ woda nie spływa z posesji na ulicę, ale odwrotnie: wlewa się z ulicy na ich posesje. Zwracają też uwagę na niedrożne, zapchane liśćmi i śmieciami studzienki.
Na tę chwilę wójt nie widzi możliwości rozwiązania problemu. W przyszłości istnieje możliwość, aby zakupić agregat prądotwórczy dla ZGKiM i wykonać dodatkowy kanał zrzutowy z przejściem pod drogą wojewódzką nr 694, ale to wiąże się z kosztami. Przedsięwzięcie będzie można zaplanować w budżecie w 2025 roku.
Progów tez nie będzie. Na razie
Mieszkańcy zwrócili się także z prośbą do wójta o montaż progów zwalniających, ponieważ w godzinach wieczornych odbywa się tu "drift samochodowy". Wójt odpowiedział, że droga objęta jest okresem trwałości projektu, "a montaż elementów spowalniających ruch wymaga opracowania projektu zmiany organizacji ruchu, co wymaga poniesienia dodatkowych kosztów". Jednak zdaniem wójta bezpieczeństwo pieszych poprawiła budowa obustronnych chodników.