Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Właściciele są odpowiedzialni za swoje psy, a także za to, co one pozostawiają po sobie na trawnikach i chodnikach

Elwira Czechowska
Miasto rozpoczyna batalię o chodniki, trawniki i piaskownice bez psich kup. Wkrótce na ulicach staną specjalne kosze na odchody, a w sklepach będzie większy wybór akcesoriów do sprzątania. Właściciele, którzy nie wywiążą się z tego obowiązku, będą płacić mandaty.

Zanieczyszczone przez psie odchody trawniki i chodniki, brudne place zabaw to niestety codzienność w naszym mieście. Właściciele mają obowiązek sprzątania po swoich pupilach. Wynika to chociażby z uchwalonego przez Radę Miejską w Wyszkowie "Regulaminu utrzymania porządku i czystości na terenie gminy Wyszków". Mówi on wyraźnie, że:

"Właściciele zwierząt domowych są zobowiązani do usunięcia spowodowanych przez nie zanieczyszczeń z obiektów i innych terenów przeznaczonych do wspólnego użytku, a w szczególności z ulic, chodników, placów, terenów zieleni, klatek schodowych, itp.". Jednak praktyka pokazuje, że robią to nieliczni.

Piaskownice tylko dla dzieci

Ludziom przeszkadzają psie kupy, ale rzadko, kto reaguje widząc właściciela, wyprowadzającego psa na trawnik.

- Miastu i ludziom brak odwagi, by zwracać uwagę. Jest społeczne przyzwolenie. Dopóki to kogoś nie dotyczy, nie reaguje - stwierdza Waldemar Kujawa.

Jest jeszcze gorzej, gdy właściciele wyprowadzają swoje zwierzęta koło placów zabaw. A nie są to sporadyczne przypadki.

- Jak ktoś puszcza swojego psa w okolice placu zabaw, to jest nieodpowiedzialny. Chodzi o bezpieczeństwo dzieci i rozprzestrzenianie się chorób. Trzeba o tym trochę pomyśleć - uważa Adam.

Niektórzy rodzice nie pozwalają swoim dzieciom bawić się w piaskownicy.

- Dziecko się bawi łopatką, bierze ją do buzi. Ja przychodzę tu, żeby dziecko pozjeżdżało na zjeżdżalni, a nie bawiło się w piaskownicy, bo to strach - przyznaje Waldemar Kujawa.

Rozwiązaniem mogłoby być ogrodzenie placów zabaw. Spółdzielnia Mieszkaniowa "Przyszłość" rozważa ten pomysł, ponieważ też dostrzega problem zanieczyszczonych odchodami placów.

- Nie może być tak, żeby pies był ważniejszy niż dziecko. Warto by zrobić jakąś akcję reklamową, żeby uświadomić mieszkańcom ten problem. Najpierw, żeby zachęcić, można rozdawać za darmo worki i łopatki. Najpierw pouczać, a później karać - mówił na osiedlowych zebraniach prezes Mirosław Marszał. Jednocześnie zapewnił, że spółdzielnia jest świeżo po kontroli Sanepidu i w żadnej piaskownicy nie stwierdzono skażenia bakteriologicznego.

Sugerowane przez mieszkańców ogradzanie placów zabaw SM "Przyszłość" odłożyła na kolejne lata, bo to spory wydatek.

- Chcemy to zrobić jednorazowo na wszystkich osiedlach. Mamy 15 placów, koszt ogrodzenia jednego to około 25 tys. zł - mówi prezes Mirosław Marszał.

Moda na sprzątanie

W większych miastach ludzie sprzątają po swoich pupilach. To jest tam naturalne, bo w końcu nikt nie ma ochoty wejść w śmierdzącą niespodziankę czy znaleźć ją w piaskownicy.

- W Wyszkowie brakuje takiej powszechnej świadomości. Dobrze by było, gdyby gmina przeprowadziła akcję informacyjną. Gdyby to było oplakatowane, wytłumaczone. Fajnie byłoby, gdyby powstała taka moda, że sprzątanie po psie, to nie jest żaden obciach. Tymczasem tylko na jednym czy dwóch trawnikach w Wyszkowie widziałam takie tabliczki przekreślonego psa. Na Zachodzie zbierają psie kupy łopatkami czy torebkami, wrzucają do śmieci i się tym nie przejmują. To kwestia mentalności ale i przełamania barier - uważa Ula Zadworna.

Dla niektórych osób barierą w sprzątaniu po swoim psie jest cena specjalnego sprzętu (np. plastykowa łopatka).

- Jeśli ktoś ma pieska, to stać go i na łopatkę - stwierdza jednak Edyta.

- Ludzie nie sprzątają, bo szufelka to wydatek. A jeżeli przez to mój syn by zachorował, to ile ja przez to tracę na leczenie? - przekonuje Waldemar Kujawa.

Okazuje się, że argument z dużymi wydatkami jest mocno przesadzony. Sprawdziliśmy, ceny łopatek w wyszkowskich sklepach zoologicznych wahają się od 3 zł wzwyż. Nie trzeba kupować specjalnych torebek foliowych, wystarczą przecież zwykłe. Okazuje się jednak, że sprzęt do sprzątania trudno jest w Wyszkowie kupić. Jest sprowadzany na zamówienie.

- Zainteresowania łopatkami nie ma, bo ludziom się nie chce sprzątać po zwierzętach. Jak warszawiacy zaczęli przyjeżdżać, to wprowadzili zainteresowanie tą kwestią. Teraz znikło - stwierdza sprzedawczyni z jednego z wyszkowskich sklepów zoologicznych.

Teraz jednak ma się to zmienić. Miasto nawiązało współpracę na razie z dwiema sieciami handlowymi w Wyszkowie - PSS "Społem" i "POLO Market" - które zaoferowały, że wprowadzą do swojego asortymentu sprzęt do sprzątania zwierzęcych nieczystości (specjalne woreczki, łopatki).

Można zachęcić mieszkańców do sprzątania przez rozdawanie bezpłatnego sprzętu.
- Akcję bezpłatnego rozdawania przeanalizujemy. Zastanowimy się, czy gmina przy okazji jakiegoś happeningu nie będzie rozdawać takich urządzeń - mówi wiceburmistrz Adam Mróz.
Spacer do kosza
Dla nielicznych sprzątających po swoich pupilach problemem jest także to, gdzie wyrzucać odchody. Nie wiedzą, czy można je wyrzucać np. do zwykłych, publicznych koszy na śmieci.
- Rzeczywiście, jest problem, gdzie to wyrzucać. I jeszcze kwestia torebek: czy to mają być jakieś specjalne torebki czy zwykłe? Jeżeli mam wychodzić na spacer z łopatką, torebką i jeszcze szukać odpowiedniego kosza, to ja dziękuję - stwierdza Ula Zadworna.
Chociaż specjalne pojemniki nie są potrzebne, ale władze miejskie zdecydowały się je kupić i ustawić w kilkunastu punktach Wyszkowa.
- Dostaliśmy taką informację od Sanepidu, że psie odchody mogą być składowane w zwykłych kontenerach czy ulicznych koszach na śmieci. Ale wybraliśmy inne rozwiązanie. Nawiązaliśmy współpracę z firmą "POMEL", która specjalnie na nasze zamówienie zaprojektuje i wyprodukuje specjalne kosze na zwierzęce nieczystości. Na początek będzie ich 15-20. Będą one czytelnie oznaczone, aby ich przeznaczenie było dla wszystkich oczywiste. Miasto będzie je także opróżniać - mówi Adam Mróz.
Pojemniki pojawią się na ulicach w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Będzie im towarzyszyć kampania informacyjna w prasie, na ulotkach. Burmistrz chce też przekonać spółdzielnie mieszkaniowe i administratorów budynków, aby zakupili identyczne pojemniki na odpady i zainstalowali je przy swoich budynkach.
Edukacja zamiast kar
Gdy już miasto zapewni warunki do sprzątania po zwierzętach, zacznie od mieszkańców wymagać, aby wywiązywali się z tego obowiązku. Egzekwowaniem przepisów zajmie się straż miejska. Może nie od razu w ruch pójdą mandaty, bo trzeba społeczeństwo przyzwyczaić do nowych obowiązków.
- Można oczywiście egzekwować i karać, ale na razie zrobilibyśmy taką akcję informacyjną w porozumieniu z mediami. Będziemy zachęcać do tego, by mieszkańcy właściwie zajmowali się swoimi pupilami. Nie sztuką jest karać, ale przypominać i wyrobić w ludziach pewne dobre nawyki. Rozpoczniemy też uświadamianie pozostałych członków społeczeństwa bez psów, żeby z dezaprobatą na te przypadki reagowali. Dlatego nie chcemy od razu straszyć strażnikiem i mandatem. To jest skuteczne, ale nie o to chodzi. Trzeba zacząć od edukacji - przekonuje Adam Mróz.
Ewelina Przygoda, Elwira Kosewska
Cały tekst w bieżącym papierowym wydaniu "Głosu Wyszkowa"**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki