Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Władysława i Henryk Gołasiowie dali dom 41 dzieciom!

Magda Mrozek
Przez 13 lat otoczyli troskliwą opieką i stworzyli pełen miłości dom dla 41 dzieci. Prezydent RP Bronisław Komorowski odznaczył tę rodzinę zastępczą Złotym Krzyżem Zasługi

Władysławie i Henrykowi Gołasiom nie wystarczyło wychowanie trójki swoich dzieci. Mieli do przekazania o wiele więcej miłości. Postanowili zostać rodziną zastępczą zawodową, pełniącą funkcję pogotowia rodzinnego. Przez 13 lat opiekowali się 41 dziećmi, które w ich domu zaznały troskliwej opieki, czułości, jasnych zasad i bezpieczeństwa.

Na pomysł zostania rodziną zastępczą wpadła Władysława Gołaś.
- Syn poszedł do liceum i zostaliśmy sami w domu. Pewnego dnia widziałam w telewizji wypadek, pociąg najechał na traktor. Oboje rodzice zginęli i osierocili trójkę dzieci. Pomyślałam, że mam tak dużo miejsca w domu. Chciałam wziąć te konkretne dzieci. Zwróciłam się do Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Wyszkowie. Tam pani Jola Dyl- Maćkowska powiedziała, że ktoś z rodziny się nimi zajmie. Dodała, że jeśli chcę, to dostanę dzieci, ale jeszcze nie teraz, bo nie ma ustawy - wyjaśniła.

Już 19 października do Gołasiów trafiły dwie dziewczynki w wieku 4 i 5 lat.
- Wtedy czuliśmy przede wszystkim strach. Bałam się, że sobie nie poradzę. Obawiałam się, że one się będą bały. Kiedy byłam blisko nich, były spokojne. Spały w tym samym pokoju, co ja. Dwa dni później miało trafić do nas kolejne dziecko. Poprosiłam o tydzień zwłoki . Tym razem był to chłopiec - wspomina Władysława Gołaś.

Pan Henryk przypomina, że dziewczynki wchodziły pod stół, tyle było w nich strachu. - Potem poczuły się bezpiecznie. Zobaczyły, że ktoś się nimi interesuje i minęło.

Władysława i Henryk Gołasiowie byli pierwszą rodziną zastępczą w powiecie wyszkowskim i pierwszą pełniącą rolę pogotowia rodzinnego w województwie mazowieckim. Szybko zaakceptowali nowe warunki życia. I nie mieli wątpliwości czy postępują słusznie.

- Na początku byłam bardzo wrażliwa na krzyk dzieci. Myślałam, że coś się złego dzieje. Potem się przyzwyczaiłam, że w domu jest gwar, hałas. Trzeba się było od nowa uczyć postępowania z małymi dziećmi. Nasz najmłodszy syn miał już 17 lat - wyjaśnia.

Najtrudniejszy był czas, kiedy dzieci się adaptowały w nowym domu, dopóki nie czuły się w nim jak u siebie. Każdy wychowanek musiał się nauczyć zasad panujących w domu. Wiele wspomnień już na zawsze zostanie w pamięci państwa Gołasiów.

- Najbardziej zdziwiło mnie, jak jedno z dzieci zobaczyło pralkę w łazience i nie wiedziało co to jest. Często dzieci spodziewały się libacji alkoholowych, czekały na nie, były wręcz rozczarowane, że ich nie ma. Wyczekiwały nieprzyjemnych reakcji od nas, ale się ich nie doczekały. Pytały, czy my się w ogóle z mężem kłócimy. Jedna dziewczynka dziwiła się, że jej uprałam buty - wylicza pani Władysława.

Dzieci nieustannie chciały pieszczot, przytulania.
- Jak były wolne kolana, to natychmiast je zajmowały. Pragnęły czułości, miłości - opowiada zastępcza mama. Państwo Gołasiowie pamiętają każde dziecko, które trafiło do ich domu. Mają ich zdjęcia. Na jednej ze ścian w domu wiszą fotografie wszystkich podopiecznych.

- Wiele razy myśleliśmy o adopcji, kiedy człowiek się bardzo związał. Ale adopcja nie wchodziła w grę ze względu na nasz wiek. Uczucia swoje, a rozum swoje - mówi pani Władysława.
Gołasiowie, ze względów osobistych postanowili pożegnać się z pełnieniem funkcji rodziny zastępczej.
- Cisza już nie przeszkadza, ale na początku słyszałam krzyki dzieci w pokoju. Minęło dwa miesiące od pobytu u nas ostatnich dzieci - mówi pani Władysława. Planuje teraz podróże. Pierwszym kierunkiem będą polskie góry.

22 maja zostali odznaczeni przez prezydenta RP Bronisława Komorowskiego Złotymi Krzyżami Zasługi za trud i poświęcenie włożone w wychowanie dzieci w rodzinie opartej na wspólnych wartościach moralnych - zaufaniu, współpracy i szacunku dla drugiego człowieka. Znaleźli się w gronie 18 wyróżnionych rodzin zastępczych z Polski. Po raz pierwszy takie odznaczenia trafiły do rodzin zastępczych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki