Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wilki mają się dobrze

Mieczysław Bubrzycki
Kazimierz Staśkiewicz sugerował, by kadzidlańskie wilki przenieść do ogrodów Kancelarii Premiera
Kazimierz Staśkiewicz sugerował, by kadzidlańskie wilki przenieść do ogrodów Kancelarii Premiera M. Bubrzycki
Pierwsze sygnały o wilkach na Kurpiowszczyźnie pojawiły się w 1999 roku. Są tacy, którzy jeszcze w to nie wierzą, ale fakty są bezlitosne. Wycie wilków słyszał w okolicach Łodzisk starosta Stanisław Kubeł - zapalony myśliwy. Widział także tropy wilków i zagryzione przez nie jelenie i bydło. On nie ma żadnych wątpliwości.

W tym roku zgłoszono prawie 30 przypadków zagryzień cielaków i młodych jałówek w gminach Kadzidło, Baranowo i Lelis. Poszkodowani rolnicy zgłaszają takie przypadki do lekarza weterynarii i oddziału ochrony środowiska ostrołęckiej delegatury Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego. Jeśli nie ma większych wątpliwości, że pozostawiona na noc na pastwisku jałówka padła ofiarą wilka, administracja państwowa proponuje odszkodowanie, bo państwo musi brać odpowiedzialność za szkody wyrządzone przez zwierzęta znajdujące się pod ścisłą ochroną. Szkopuł w tym, że proponuje się rolnikom po 3 zł za kilogram zagryzionej sztuki, a rolnicy twierdzą, że faktyczna ich wartość jest 3-4-krotnie wyższa, ponieważ są to wartościowe jałówki, z bardzo dobrego materiału genetycznego. Na dodatek, te niskie odszkodowania otrzymało zaledwie kilku rolników. Pozostałym proponuje się czekanie, aż wojewoda będzie miał pieniądze na ten cel, ewentualnie radzi im się (na piśmie!), żeby składali pozwy do sądu. - Te wilki zostały sprowadzone do nas, a teraz nie ma winnego - twierdzi Wiesław Ogniewski z Dylewa, przewodniczący Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka, skupiającego 180 członków z Kadzidła i okolic. - Dlaczego to się utajnia? Dlaczego wszystkie konsekwencje ponoszą rolnicy? Kpiny się z nas robi. My polityki nie uprawiamy, ale chcemy konsekwentnie dojść swego. - Mazowiecki Urząd Wojewódzki nic nie wie o tym, że wilki zostały sprowadzone - dementuje Irena Mazur z oddziału ochrony środowiska delegatury MUW w Ostrołęce. - Prawdopodobnie przyszły one do nas z Puszczy Piskiej oraz z województwa podlaskiego. Wojewoda mazowiecki otrzymuje bardzo skromne środki na odszkodowania za szkody wyrządzone przez zwierzęta pod ścisłą ochroną. Właśnie otrzymałam faks, żeby wstrzymać wszelkie wypłaty z tego tytułu. Nawet rolnicy, z którymi już zawarliśmy ugody, nie otrzymają na razie pieniędzy. Mogą je dostać w przyszłym roku, albo wystąpić na drogę sądową. Te słowa skierowane były do kilkudziesięciu rolników, którzy zebrali się 6 sierpnia w sali ośrodka kultury w Kadzidle. Chcą, żeby zapłacić im uczciwie za zagryzione bydło. Żądają też od władz, aby rozprawiły się z wilkami. - Niech wojewoda zaciągnie na ten cel kredyt od mafii pruszkowskiej - zaproponował Zdzisław Pysznik z Wachu, któremu wilki zagryzły trzy sztuki bydła i pokaleczyły dwie inne sztuki. - Nie będzie problemu ze zwrotem, bo oni szybko go od niego wyegzekwują... - To dla rolnika jest naprawdę przykra sprawa - mówił Wiesław Kojtek z Kopaczysk w gm. Baranowo. - W tej sytuacji niech ochrona środowiska powoła swój zakład pogrzebowy, który zajmie się chowaniem tych zagryzionych zwierząt. - Może zamiast zakopywać, zawieźć je do Warszawy? - zastanawiał się głośno Józef Pliszka z Kadzidła. Zgryźliwości było jeszcze wiele. Co do wysokości odszkodowań, Zdzisław Pysznik uważa, że: - To kpina, żeby sprawca ustalał jego wysokość... Irena Mazur twierdzi, że ustala odszkodowanie w oparciu o informacje doradczych służb rolniczych. Trzy złote płacą w skupie za sztukę bydła skierowanego do uboju. - Zagryzione bydło jest warte o wiele, wiele więcej - mówili rolnicy. Co do odstrzału wilków, to zgodę musi wyrazić minister ochrony środowiska. Nie jest to taka prosta sprawa. Jeśli nawet minister zgodzi się, to tylko na odstrzał części stada. Na razie minister jest bombardowany pismami. Pisma wysyła wojewódzki konserwator przyrody, wysyła wójt z Kadzidła (w tej gminie wilki zagryzły najwięcej cieląt i jałówek) oraz Mazowiecka Izba Rolnicza. Bez skutku, ale w planie są następne monity. - Naukowcy z Białowieży muszą najpierw ustalić liczbę tych wilków, a to musi potrwać - wyjaśniała Irena Mazur. - Jeśli rządowi tak zależy na tych wilkach, to niech zabierze je na swoje tereny - to reakcja Kazimierza Staśkiewicza, rolnika z Piaseczni. - Albo też, niech kupuje krowy po trzy zł za kilogram i dostarcza wilkom do lasu. - Niech ochrona środowiska ogrodzi lasy, żeby wilki nie wychodziły na chłopskie pola - proponował Stanisław Dawid z Jeglijowca. - A może to jest jeden ze sposobów, żeby nas wykończyć? - zastanawiał się Józef Pliszka z Kadzidła, który zapytał też, czy rolnik może otrzymać pozwolenie na broń, ale nie otrzymał odpowiedzi. Po półtoragodzinnej przepychance słownej, ustalono, że poszczególni rolnicy będą pisać pozwy do sądu o odszkodowania za bydło zagryzione przez wilki. Pomoc w napisaniu pozwów oferował zarówno wójt gminy Kadzidło Józef Kur (mówi się "chrońmy zwierzęta", a nikt nie mówi "chrońmy ludzi" - stwierdził wójt), jak i kierownik ostrołęckiego oddziału Mazowieckiej Izby Rolniczej Tadeusz Berk. O dalszym ciągu wojny z wilkami będziemy informować. Na razie, chłopi tracą cierpliwość, a wilki mają się dobrze.

*

Rolnicy mają jednak z nimi prawdziwe utrapienie. Wilki niszczą ich dorobek, a państwo - tłumacząc się trudnościami finansowymi - nie płaci odszkodowań. Rolnicy słusznie denerwują się, słusznie żądają sprawiedliwości i stanowczości w sprawie wilków. Niestety, nie mają dużych szans. Wątpię, czy wojewoda znajdzie pieniądze na wypłacone o czasie godziwe odszkodowania, a dochodzenie na drodze sądowej swoich racji może być czasochłonne i niekoniecznie skuteczne. Nie można być też optymistą co do odstrzału wilków. Jeśli nawet minister wyrazi zgodę, to z pewnością tylko na odstrzał części stada. Wygląda więc na to, że z obecnością wilków w naszych lasach musimy się oswoić. Jeśli przedkładamy je nad cielęta i jałówki - zwierzęta o wiele bardziej popularne, ale jakże cenne dla producentów mleka - to wojewoda musi znaleźć pieniądze na godziwe odszkodowania dla rolników. Nie ma innej rady. Aż dziw, że są takie trudności. Przecież w skali województwa jest to problem marginalny. Dotyczy tylko trzech gmin jednego z prawie 40 powiatów na Mazowszu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki