Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiejscy narkomani

(mb)
Niemal co dziesiąty uczeń Zespołu Szkół Powiatowych w Goworowie stwierdził w anonimowej ankiecie, że w ich szkole występuje problem narkomanii, a co dwudziesty - że uczniowie sprzedają narkotyki. O narkomanii w szkole pisali też w podobnej ankiecie uczniowie ZSP w Kadzidle, której dyrektorka szczerze przyznaje, że do niedawna myślała, iż tego problemu w ogóle nie ma w jej szkole.

Narkomania - problem do niedawna kojarzony wyłącznie z miastem - przenosi się także na wieś. Trudno określić jej rozmiary, ponieważ nie ma żadnych statystyk na ten temat. Policja próbuje jakoś diagnozować ten problem, choć z liczbami też ma kłopot. Czy wykrycie w ub. roku w samej Ostrołęce pięciu przestępstw narkotykowych o czymś świadczy? Czy zmniejszenie się ich liczby aż o 18 w porównaniu z rokiem 2000 upoważnia do wyciągania jakichś wniosków?

Statystyka może mylić

Każdy znający choć trochę specyfikę narkomanii, nie wyciąga łatwych wniosków z tych liczb. Policjanci również. W ręce policji trafiają tylko niektórzy dilerzy, a dość często ich ujęcie jest dziełem przypadku. - Policja ma sporo informacji o osobach rozprowadzających narkotyki, ale za mało, żeby im to udowodnić - mówi nadkom. Dariusz Kosiorek, kierownik zespołu ds. nieletnich KMP w Ostrołęce. - Kupujący narkotyki od dilerów nie informują przecież o tym policji. Gdyby - mimo wszystko - spojrzeć statystycznie, to w pow. ostrołęckim w I kwartale 2002 r. zanotowano cztery przestępstwa narkotykowe, natomiast w zeszłym roku ani jednego. - To nie oznacza jakiegoś nagłego wzrostu narkomanii w powiecie, lecz świadczy o lepszej pracy policji i lepszej współpracy ze szkołami - wyjaśnia asp. szt. Edward Kozłowski, zastępca komendanta Komisariatu Policji w Ostrołęce. Ostatnio zatrzymano w Myszyńcu dilera narkotyków, który miał przy sobie osiem działek oraz 15 pustych torebek po narkotykach. Sąd zastosował w stosunku do niego tymczasowe aresztowanie na trzy miesiące. Dwa przypadki narkomanii stwierdzono w Domu Poprawczym w Laskowcu (jeden okazał się później chybiony, bo analiza znalezionej substancji nie potwierdziła podejrzenia, że to narkotyk) i jeden w Zespole Szkół Powiatowych w Łysych, gdzie nauczyciele poinformowali policję, kiedy zobaczyli, jak uczeń ostentacyjnie pokazuje innym porcję narkotyków.

Ankieta prawdę powie

W Zespole Szkół Powiatowych w Goworowie w grudniu u.br. przeprowadzono ankietę, 9 proc. uczniów stwierdziło, że w ich szkole jest problem narkomanii, 5 proc., że narkotyki są sprzedawane przez uczniów, natomiast 20 proc. uważa, iż młodzi biorą narkotyki poza szkołą, np. na dyskotekach. - W szkole nie bardzo możemy przeciwdziałać temu zjawisku - twierdzi Irena Minota, dyrektor ZSP w Goworowie. - Nie mamy nawet pedagoga szkolnego. Na forum Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych dyskutowaliśmy kiedyś, czy nie jest to właściwe miejsce do zajmowania się narkotykmi, ale doszliśmy do wniosku, że nie. - W mojej szkole też przeprowadziliśmy podobną ankietę - mówi Apolonia Dymerska, dyrektor ZSP w Kadzidle. - Myślałam, że problem narkomanii nie istnieje, a tu okazało się, że sporadycznie, ale jednak młodzież próbowała narkotyków. Do nas jako nauczycieli nic jednak wcześniej nie docierało. - Szkoła i nauczyciele nie mają instrumentów do kontrolowania uczniów, a więc np. ich rewidowania - przyznaje Sławomir Świtaj, dyrektor ZSP w Myszyńcu. - Dopóki kogoś nie złapiemy, to nie ma mowy o stwierdzeniu, że bierze narkotyki. Z drugiej jednak strony: - Nasze szkoły są bliżej miejsca zamieszkania uczniów niż szkoły w mieście - mówi dyr. Świtaj. - Ponadto szkoły są mniejsze i wszyscy się tu znają. Nie musimy wprowadzać identyfikatorów. - Narkotyki są przede wszystkim poza szkołą: na dyskotekach i innych imprezach - twierdzi Teresa Jeromin, dyrektor szkoły wielozawodowej w Baranowie. - Stamtąd problem się wywodzi i przenosi do szkoły. Kto jest winien narkomanii i innym patologiom wśród młodzieży? Przede wszystkim rodzice, którzy - świadomie bądź nie - tracą kontakt ze swymi dziećmi. Winna jest też "czarna dziura" pomiędzy szkołą a domem. - Jest duża przerwa pomiędzy szkołą a domem - mówi Ryszard Ropiak, radny powiatowy z Myszyńca. - W tej przerwie, kiedy uczeń nie jest już w szkole, a nie ma go jeszcze w domu, tkwi cały problem. W tę przerwę powinny wejść samorządy ze swoją ofertą dla młodzieży: dobrze działającymi domami kultury, klubami sportowymi.

Pies wyprowadzi narkotyki ze szkoły?

Jak przeciwdziałać narkomanii? Policja stawia na aktywną profilaktykę. Niebawem wróci ze specjalnego szkolenia pies policyjny, który będzie służył ostrołęckiej policji w zwalczaniu narkomanii. Za zgodą dyrektora szkoły pies z policjantem tropić będzie, czy w szkole nie ma narkotyków. - Sądzę, że dzięki temu uda się w dużym stopniu wyprowadzić narkotyki ze szkół - mówi nadkom. Dariusz Kosiorek. To jednak nie rozwiąże problemu. - Należy zapraszać do szkół, na spotkania z młodzieżą, narkomanów, którzy przeszli już detoks - twierdzi Krzysztof Duszak, radny powiatowy z Kadzidła. - Ich świadectwo może być bardzo skuteczne i może pomóc tym, którzy ocierają się o narkotyki. - W mojej szkole, w klasie dla dorosłych, uczy się trzech narkomanów z ośrodka w Kruszewie - mówi Irena Minota. - Jeden właśnie zdał dobrze maturę, a dwóch jest w drugiej klasie. Trzech innych, niestety, wykruszyło się. Moja młodzież ma stały kontakt z nimi i myślę, że jest to dla nich bardzo pouczające. O problemie narkomanii w pow. ostrołęckim dyskutowano 28 maja podczas posiedzenia trzech komisji Rady Powiatu w Ostrołęce. Efektem dyskusji ma być roboczy plan działań przeciwdziałających temu zjawisku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki