Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wichura zerwała dach z ich domu. Dobrzy ludzie pomogli

Redakcja
Od lewej: Henryk Staśkiewicz, sołtys Strzałek oraz Tadeusz i Marianna Olendrowie
Od lewej: Henryk Staśkiewicz, sołtys Strzałek oraz Tadeusz i Marianna Olendrowie
- Jak ja coś takiego widziałam w telewizji, to wychodziłam. Bo ja patrzeć nie mogę na ludzkie nieszczęście, za uczuciowa jestem - kiedy Marianna Olender oglądała przez cały tydzień w serwisach informacyjnych skutki nawałnic, które na początku lipca przetoczyły się przez Polskę, nie wiedziała, że podobna tragedia dotknie także ją.

Olendrowie mieszkają w Strzałkach, w gminie Kadzidło. Dzieci nie mają, żyją ze skromnych emerytur. Jest ciężko, zwłaszcza że pan Tadeusz porusza się na wózku.

W sobotę, 7 lipca, koło szesnastej, w ich zabudowania uderzyła nawałnica.

- Mąż siedział na wózku na ganku - pokazuje Marianna Olender. - Nagle ciemno się zrobiło, straszny wiatr zaczął wiać, nawet mocno nie padało…

- Nic nie było słychać. Ja nagle patrzę, a na podwórku z drugiej strony domu, widzę jakieś deski - wchodzi jej w słowo pan Tadeusz.

- Mąż mnie zawołał i mówi: zobacz, czy coś się na strychu nie stało. Weszłam w domu na schody, patrzę a dachu nie ma! Pomyślałam tylko: "Jezu! Jak ja Tadkowi powiem, on tego nie wytrzyma". Zwłaszcza że na tym starym domu dach położyliśmy półtora roku temu.

Wichura, która szalała nad gminą Kadzidło w sobotę, 7 lipca, nie wyrządziła wielkich szkód - złamała kilka drzew i uszkodziła jeden budynek. Właśnie Olendrów. Zerwała dach z połowy domu. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Ale jak tu odbudować dom?

Olendrom z pomocą ruszyli mieszkańcy Strzałek. Wieś niewielka, trzydzieści kilka chałup.

- Zaraz po tym jak to się stało, zadzwoniła do mnie sąsiadka Olendrów i powiedziała, że im dach zerwało - opowiada Henryk Staśkiewicz, sołtys Strzałek i jednocześnie szef tamtejszej Ochotniczej Straży Pożarnej.

To on stanął na czele wiejskiej samopomocy. Działali sprawnie.

- Cała wioska się zaraz zleciała pomagać - wspomina Marianna Olender. - Ja to nawet nie wiedziałam dokładnie co się dzieje, taka otumaniona byłam tym wszystkim.

- Zadzwoniłem po kolegów ze straży. Kto mógł, od razu pomagał - mówi sołtys Staśkiewicz. - Trzeba było działać szybko, bo po tej nawałnicy szła następna burza.

Mieszkańcy Strzałek nie zostawili sąsiadów w potrzebie. Zwykły gest, ktoś powie. Tylko czy każdy by się tak zachował w tej sytuacji? Tyle mówi się w mediach o wszechobecnej znieczulicy.

Duży tekst o historii państwa Olendrów i pomocy zorganizowanej dla nich przeczytacie w najnowszym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki