Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ważą się losy przasnyskich PKS-ów

(as)
Zbigniew Czaplicki, prezes przasnyskich PKS-ów
Zbigniew Czaplicki, prezes przasnyskich PKS-ów Fot. A. Suchcicka
Toczy się gra o sto autobusów, dwa dworce i dwie zajezdnie ( w Przasnyszu i Makowie Mazowieckim) oraz o ok. 180 miejsc pracy (ok. 115 pracowników z Przasnysza i ponad 60 z Makowa Mazowieckiego).

Do kupna przasnyskiego PKS-u , w pierwszym etapie, ministerstwo wyłoniło czterech chętnych: Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne z Łodzi oraz trzy firmy warszawskie: Mobilis, Marmstrom oraz Pol-Mot Holding. Do kolejnego etapu przeszły Mobilis i Marmstrom (firmy te także zostały zaproszone do rozmów na temat kupna PKS-ów w: Ciechanowie, Mińsku Mazowieckim, Mławie, Ostrołęce i Płocku - przyp. red.). Obie firmy mają pieniądze i doświadczenie w transporcie.

Wybór firm do negocjacji prywatyzacji jednak nie przesądza. Jeśli ministerstwo nie uzyska odpowiedniej ceny oraz zapewnień, że transport zoatanie utrzymany, zamiast prywatyzacji może być komunalizacja - czyli w przypadku Przasnysza właścicielem przedsiębiorstwa zostanie powiat.

Zdaniem Zbigniewa Czaplickiego, prezesa przasnyskiego PKS-u prywatyzacja byłaby dobrym rozwiązaniem, ale tylko pod warunkiem, że z tych kilku PKS-ów na Mazowszu, które są przeznaczone do sprzedania, powstałby holding. - To jest jedyna szansa, by te przedsiębiorstwa stały się konkurencyjne. Inaczej z prywatnym przewoźnikiem, który ma kierowcę zatrudnionego na czarno, na pewno nie wygramy - mówi Czaplicki. Ale wskazuje też minusy.

Największym byłoby znaczne odchudzenie administracji, zwłaszcza księgowości i kadr. Nic więc dziwnego, że w obliczu zwolnień, obecni pracownicy zakładu pragną komunalizacji, czyli przejścia w ręce samorządu powiatowego. Wierzą, że w ten sposób unikną zwolnień czy drastycznych obniżek pensji. Powiat natomiast uważa, że tylko w ten sposób bezproblemowo zapewni swoim mieszkańcom transport. Czaplicki jednak do komunalizacji podchodzi bardzo ostrożnie. - Gdy rozmawiałem z gminami i powiatem, to pytali mnie głównie, czy będą dostawać dywidendy z zysków. O doposażeniu czy zakupie taboru nie chcieli nawet słyszeć. Oni na to nie maja pieniędzy - tłumaczy prezes przasnyskiego przedsiębiorstwa.

Więcej z najbliższym wydaniu Tygodnika.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki