W trzecim i zarazem ostatnim turnieju ligowym, rozgrywanym w pierwszy weekend października w Radomiu, Ostrowianie zajęli dopiero 9. miejsce. Można powiedzieć, że bardzo pechowe, gdyż pierwsze osiem zespołów premiowano awansem do listopadowego Pucharu Ligi. Dało to ostatecznie w ogólnej klasyfikacji turniejowej 5. miejsce w kraju.
Już tydzień później reprezentanci Ostrowi zameldowali się w czeskiej Ostravie, gdzie odbywał się międzynarodowy turniej rugby "Ostrava Cup 2010". Rywalizowało w nim 5 drużyn z Czech, 2 z Polski i jedna z Węgier.
- Po zaciętym meczu z gospodarzami turnieju "Konici Ostrava" nasza drużyna wygrała jednym punktem i awansowała do finału - wspomina prezes klubu Zenon Koroś. - W finale ulegliśmy drugiej polskiej drużynie Sitting Buls z Katowic i ostatecznie zajęliśmy drugie miejsce. W turnieju tym uczestniczyliśmy już cztery razy. Najlepszym wynikiem do tej pory było 3. miejsce wywalczone w 2008 roku. Nie zawsze mamy fundusze, by móc rywalizować w takich zawodach. Tym razem jednak, dzięki wstawiennictwu ostrowskiego radnego Krzysztofa Listwona, dostaliśmy dofinansowanie od Burmistrza Miasta Ostrów Mazowiecka. Myślę, że swoją postawą udowodniliśmy, iż warto w nas inwestować - dodał Koroś.
Jeśli jednak ktoś miał by co do tego wątpliwości, podajemy jeszcze jeden argument na korzyść rugbystów. We wrześniu w Kanadzie rozgrywano Mistrzostwa Świata w rugby na wózkach. Po raz pierwszy w historii w imprezie tej rangi występowała kadra narodowa Polski i od razu zanotowała duży sukces zostając ósmą drużyną globu. Polska, jadąc na tę imprezę po przyznaniu dzikiej karty i trafiając do silnej grupy, skazywana była na pożarcie. Już pierwsze mecze z Belgią czy Australią mimo, że przegrane, pokazały jednak duży potencjał "biało-czerwonych". W kolejnych pojedynkach przyszły zwycięstwa nad Argentyną oraz wicemistrzami świata z poprzedniej edycji Nową Zelandią. Na zakończenie fazy grupowej Polacy przegrali 51:50 z późniejszymi brązowymi medalistami mistrzostw Japonią, ale nadal walczyli o miejsca 5-8. Na tym etapie również zaprezentowali się z bardzo dobrej strony, ale musieli uznać wyższość gospodarzy imprezy oraz Belgii i w efekcie uplasowali się na ósmej pozycji, co wszyscy i tak uznali za fenomenalny wynik.
Co wspólnego ma to wszystko z Gromem? Otóż w kadrze Polski występował zawodnik drużyny z Ostrowi Piotr Wilamowski, który nie tylko pojechał na mistrzostwa, ale stanowił ważne ogniwo zespołu. Szczególnie dobre recenzje zebrał po wygranych meczach z Argentyną i Nową Zelandią. Pokazuje to, że rugbyści wykorzystują należycie szansę, którą dostają i to co robią przynosi im nie tylko satysfakcję, ale pozwala też odnosić duże sukcesy i zapisywać się na trwałe w historii polskiego sportu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?