Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Ostrołęce i okolicach kilka tysięcy dzieci żyje w biedzie

Redakcja
Niedojadają, czasem wręcz głodują. Mieszkają w złych warunkach, chodzą w brudnych ubraniach.

Według oficjalnych danych, w samej Ostrołęce żyje w biedzie grubo ponad tysiąc dzieci i nastolatków do 18 roku życia. W ubiegłym roku z pomocy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Ostrołęce skorzystały aż 883 rodziny z dziećmi. Prawie 900 rodzin, 3205 osób, musi żyć na co dzień bardzo skromnie. Na jedną osobę w tych rodzinach przypada mniej niż 351 złotych miesięcznie (takie jest kryterium dochodowe, które daje prawo do otrzymania pomocy pieniężnej z MOPR - przyp. red. ).

Dzieci muszą dojadać
Według danych ostrołęckiego MOPR najczęściej ze świadczeń pomocy społecznej korzystały rodziny z jednym (416 rodzin) i dwojgiem dzieci (307 rodzin). Rodziny wielodzietne stanowiły zdecydowaną mniejszość (9 rodzin z 5 dzieci, 4 rodziny z 6 dzieci i 5 rodzin z 7 i większą liczbą potomków). Prawie 990 dzieci jadło dofinansowywane gorące posiłki w szkołach, przedszkolach i żłobkach.
Oficjalne liczby nie oddają jednak prawdziwej skali ubóstwa. Wśród żyjących w biedzie istnieje "szara strefa". Nie każdy przychodzi prosić o pomoc. Nie każdy się do tego przyznaje.
- Dziewczyna, która opiekowała się moimi dziećmi pochodziła z rodziny wielodzietnej - opowiada pani Janina z gminy Rzekuń. - Kiedyś przypadkiem przyznała mi się, że nie mają w domu nawet bieżącej wody. Wstydziła się tego. A ja wtedy zaczęłam jej pomagać. Robiłam co mogłam, choć też nie mam lekko. Widzę jednak, że ludzie stali się coraz bardziej obojętni na cudzą krzywdę. Biedni zazwyczaj muszą sobie radzić sami - puentuje gorzko nasza Czytelniczka.

Telefon musi być
Ta smutna codzienność najbardziej dotyka najmłodszych, funkcjonujących wśród rówieśników, w szkole. Te dzieci często nie mają szans w wyścigu o najlepszy telefon komórkowy, czy nowoczesny komputer.
- Moi koledzy mają telefony dotykowe - mówi siedmioletni_Paweł, który przychodzi do świe_tlicy środowiskowej Towarzystwa Przyjaciół Dzieci w ostrołęckich Wojciechowicach. - Ja też mam. Nie dotykową, ale czarną. Czarne są najlepsze - przekonuje.

Właśnie w takich ogniskach wychowawczych dzieci z rodzin, które znalazły się w nie najlepszej sytuacji finansowej, mogą wyrównywać swoje szanse.
- W naszych ogniskach mamy dzieci w wieku od 7 do 15 lat. Rekrutują się one z rodzin wielodzietnych, bezrobotnych, dotkniętych niepełnosprawnością oraz problemem alkoholowym - wyjaśnia Hanna Grądzka, dyrektor ostrołęckiego oddziału TPD. - Dzieci kwalifikowane są do naszych placówek przy_współpracy z pedagogami szkolnymi i pracownikami socjalnymi, gdyż my nie zawsze znamy ich sytuację.

Dyrektor Grądzka podkreśla: - Czasy, w których przyszło nam żyć, są bardzo trudne: brak pracy, choroba, ale czasem i zwyczajna bezradność powoduje, że rodziny nie radzą sobie z otaczającą rzeczywistością - mówi. - Niektórzy rodzice w krótkim czasie pokonują trudności, innym przychodzi to wolniej, a inni wcale nie potrafią rozwiązać problemów. Wtedy my staramy się wspierać te rodziny i pomagać ich dzieciom. Nasze dzieci - tak o nich mówimy - w naszych placówkach czują się bezpieczne, ważne, jednakowo traktowane. To u nas przygotowują się do różnych występów m.in. na Dzień Matki, festyny osiedlowe. W szkole wybierane są dzieci zdolne, z którymi pracuje się przyjemnie, które szybko się uczą. Natomiast z naszymi pracuje się dłużej, trudniej, ale efekt końcowy jest fantastyczny - zapewnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki