Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W co gra Donald Tusk? Jego wystąpienie na Uniwersytecie Warszawskim było wydarzeniem politycznej majówki

Anita Czupryn
Sylwia Dąbrowa/Polska Press
Jest za wcześnie, aby już teraz ogłaszać start polityczny, bo czasu na podjęcie decyzji ma sporo, ale Donald Tusk tej możliwości z pewnością nie odrzuca. Tak przynajmniej wynika z jego piątkowego wystąpienia na UW.

Z jednej strony nie poparł jednoznacznie Koalicji Europejskiej, z drugiej, w jego wystąpieniu słowo PiS też nie padło. Mimo to obecna władza - czyli rząd Mateusza Morawieckiego i prezydent Andrzej Duda - dostała kilka przysłowiowych prztyczków w nos. Piątkowy wykład Donalda Tuska na Uniwersytecie Warszawskim niewątpliwie skupił uwagę większości opinii publicznej, choć wbrew temu, czego niektórzy obserwatorzy sceny politycznej mogli się spodziewać, były premier nie dał wyraźnej odpowiedzi na pytanie o jego polityczną przyszłość. Mówił o konstytucji, wspólnych europejskich wyzwaniach związanych z ochroną klimatu, a nawet o strajku nauczycieli w Polsce. Niemniej w jego przemówieniu znalazło się parę sygnałów, które mogłyby wskazywać na to, jakie plany dotyczące przyszłości bierze pod uwagę przewodniczący Rady Europejskiej.

„Nadzieja i odpowiedzialność. O Konstytucji, Europie i wolnych wyborach” - brzmiał tytuł wykładu, jaki z okazji święta Konstytucji 3 Maja wygłosił Donald Tusk.

Jego zdanie o tym, że „nie może być tak, że władza raz do roku obchodzi święto konstytucji, a na co dzień konstytucję obchodzi” było chyba w ostatni weekend majowy najczęściej cytowaną wypowiedzią w mediach społecznościowych.

- Konstytucja nie jest świętością ani dogmatem, wszak można każdą konstytucję zmieniać i poprawiać. Jeśli coś jest święte to jest to obowiązek jej przestrzegania przez wszystkich obywateli, a zwłaszcza przez władzę. Jeśli coś dzisiaj pamiętamy z zapisów Konstytucji 3 maja, to z całą pewnością właśnie te słowa o tym, że ta ustanowiona konstytucja jest święta i niewzruszona i że obowiązkiem wszystkich jest jej przestrzeganie - mówił były szef rządu, odnosząc się też do historii. Do tego, że ustanowienie konstytucji 3 maja było „wielkim dziełem na rzecz wspólnoty politycznej narodu”.

- To wtedy właśnie Polacy odkryli, że stanowią polityczną wspólnotę i od tamtego czasu rozumiemy - nawet jeśli nie wszyscy - jak wielką sprawą jest ustanowienie konstytucji i jakim złem jest gwałt na niej. Gwałt na konstytucji podważa bowiem najbardziej podstawowy fundament wspólnoty - mówił dalej Donald Tusk. Nawiązując do Targowicy przypomniał, że w polskich sporach politycznych jest ona wykorzystywana m.in. jako synonim zdrady.

- Dzisiaj, w dniu konstytucji 3 maja, warto przypomnieć także istotę tego negatywnego fenomenu, jakim była zdrada Targowicy” - podkreślał Tusk, wyliczając, że konfederacja targowicka przeprowadzana pod hasłami dumy i niepodległości, przywracała w Polsce chaos, zniewolenie chłopów, podległość Rosji, a w konsekwencji wojnę, zamęt i upadek polskiego państwa.

Czy Donald Tusk mówiąc te słowa, chciał wypunktować słabości swojego przyszłego rywala w wyborach prezydenckich?

- Ta lekcja ważna także dzisiaj, nie tylko w Polsce, bo ma charakter uniwersalny. Warto o niej dzisiaj przypomnieć każdemu Polakowi i każdemu Europejczykowi: to jest lekcja o tym, jak łatwo odwoływać się do narodowych emocji, jak łatwo przypochlebiać się narodowym emocjom, działając de facto w sprzeczności z narodowymi interesami” - argumentował. Ale nie tylko o potrzebie przestrzegania konstytucji przez rządzących mówił przewodniczący Rady Europejskiej. Wszak już na początku wystąpienia zadeklarował: - Chciałbym od razu przeciąć wszelkie spekulacje. Rację mają ci, którzy mówią, że jako szef Rady Europejskiej nie powinienem angażować się w kampanię polityczną na rzecz jakiejś wybranej partii politycznej, gdyż nie jest to rolą mojego urzędu. Ale jest moim prawem i obowiązkiem jako przewodniczącego Rady Europejskiej wspierać Europejczyków w każdym kraju Unii Europejskiej, wszystkich tych, którzy uparli się, czasami wbrew trudnym okolicznościom, aby ludzi łączyć, a nie dzielić, żeby łączyć dla swojej ojczyzny i dla Europy - za to wam bardzo dziękuję” - powiedział Donald Tusk. Jego słowa mogą wskazywać, z jaką narracją i jakim politycznym wizerunkiem mamy tu do czynienia. Oto były premier, który mocno podkreśla, jak ważne jest w polityce, aby godzić, jak ważna jest wspólnota, w istocie pokazuje się jako ten, który o tę zgodę i wspólnotę, o narodowe pojednanie, chce zadbać. Nie przyjechał brać udziału w kampanii politycznej, nie przyjechał wspierać partii, ale wspierać Europejczyków. Na dodatek, z europejskim doświadczeniem i światową rangą, wszem i wobec daje do zrozumienia, że patrzy szerzej i widzi więcej niż rodzimi politycy. Mocno zabrzmiały jego słowa o istocie polityki. - W polityce nie może chodzić o to, by ktoś kogoś pokonał i unicestwił. Ktoś może wygrać wybory, ktoś może pokonać przeciwnika, 26 maja, w październiku czy listopadzie tego roku, ale będziemy razem żyli dalej w jednym kraju - mówił, akcentując, że polityka to nie mecz. I choć on bardzo przeżywał mecz o puchar Polski i cieszy się, e wygrał jego klub (Lechia Gdańsk - red.) to, jak powiedział, polityka to nie jest walka o puchar. - O pucharze mogę dziś powiedzieć: jest nasz. Ale ktokolwiek wygra wybory w przyszłości, nie może powiedzieć: wygrałem wybory i Polska jest moja, nie wasza; wykluczam was z tego zwycięstwa’” - podkreślał Donald Tusk.

Nie obyło się bez delikatnych przytyków wobec politycznych przeciwników. Okazją było na przykład nawiązanie przez Donalda Tuska do uroczystości państwowych z okazji Konstytucji 3 maja, w których uczestniczył, by odnieść się do słów prezydenta Andrzeja Dudy, i jego stwierdzenia, iż trzeba dyskutować nad zmianami w konstytucji, o tym, czy powinniśmy zagwarantować obecność w UE i NATO. Tusk zareagował inteligentnie i z finezyjną uszczypliwością: - Usłyszałem dzisiaj podczas uroczystości słowa - do niedawana eurosceptyka, dzisiaj euroentuzjasty, z którym nie mogę nawet, powiem szczerze, konkurować w swoim euroentuzjazmie - o potrzebie wpisania naszej obecności w UE do polskiej konstytucji” - powiedział Tusk. I dalej: - Chcę i powinienem przyjąć tę deklarację z jak najlepszą wiarą, tyle warta będzie ta deklaracja, na tyle wzmocniłaby rzeczywiście naszą obecność w UE, ile będzie równa w determinacji w przestrzeganiu konstytucji - mówił szef Rady Europejskiej, nie omieszkując dodać: - Musimy na nowo uwierzyć, że słowa wypowiadane przez przedstawicieli władzy znaczą coś dłużej niż jeden tydzień, trzy tygodnie przez wyborami.

Czy Donald Tusk mówiąc te słowa, chciał wypunktować słabości swojego przyszłego rywala w wyborach prezydenckich, jakie odbędą się w Polsce za 11 miesięcy?

Dla jednych, w tym polityków partii rządzącej wystąpienie Donalda Tuska w murach Uniwersytetu Warszawskiego w tak symbolicznym dniu oznaczało jedno - był to klasyczny wiec polityczny. Dla jego zwolenników, którzy tłumnie przybyli do sali Auditorium Maximum UW i kolejnych kilku tysięcy, którzy wysłuchali jego przemówienia z telebimu na dziedzińcu uniwersytetu, była to mowa pełna inspiracji i świeżości. Dla analityków z kolei sygnał wskazujący, że Tusk prawdopodobnie rozważa powrót do krajowej polityki i podjęcie decyzji o starcie i zawalczeniu o prezydenturę. W końcu na pytanie z tłumu, czy będzie kandydował na prezydenta Polski, nie zaprzeczył, nie odmówił i nie przeciął spekulacji, tylko żartobliwie odparł: - Przecież to za 200 lat.

Donald Tusk: Nie będzie takiej siły ani tu, ani tam, która zabierze wam waszą wolność i niepodległość

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: W co gra Donald Tusk? Jego wystąpienie na Uniwersytecie Warszawskim było wydarzeniem politycznej majówki - Portal i.pl

Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki