Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uwiedziony i porzucony?

Fot. Archiwum
Mieszkańcy osiedla "Bajkowe” podczas nagrania programu dla TVP3. W tle widać działki, na których planowane są bloki wielorodzinne
Mieszkańcy osiedla "Bajkowe” podczas nagrania programu dla TVP3. W tle widać działki, na których planowane są bloki wielorodzinne Fot. Archiwum
Krótka historia o tym, jak nie należy budować relacji z inwestorami

Starostwo Powiatowe odmówiło wydania pozwolenia na budowę pierwszego z trzech planowanych bloków na osiedlu Bajkowym w Wyszkowie. Inwestor miał ją rozpocząć na jesienią ubiegłego roku. Za opóźnienia winą obarcza władze miejskie, które - jak twierdzi - najpierw same wskazały mu teren pod inwestycję, a potem uznały, że nie mogą na nim powstać budynki wielorodzinne. Burmistrz temu zaprzecza. Bez względu na to, kto mówi prawdę, na lodzie pozostaje kilkudziesięciu oczekujących na mieszkania. Pewnie nie mogą się także czuć protestujący przeciwko powstaniu bloków mieszkańcy domków jednorodzinnych na osiedlu Bajkowym.

12 kwietnia przedstawiciele firmy "Lokum" z Mińska Maz. zorganizowali w Wyszkowie spotkanie z osobami, które zapisały się na listę oczekujących na mieszkania w bloku mającym powstać na osiedlu Bajkowym (tuż za kościołem św. Rodziny). Na spotkanie przyszło ponad dwadzieścia osób. Prezesi "Lokum" zaczęli od przeprosin.
- Chcieliśmy państwa przeprosić za przedłużający się termin rozpoczęcia tej inwestycji. Plany były takie, aby ruszyć jesienią 2007 roku, ale wszystko się przeciąga - powiedział Zbigniew Czapliński. Przedstawił harmonogram przygotowań do inwestycji. Wprowadził także zebranych w trudności, które firma spotkała na swojej drodze i które uniemożliwiają jej rozpoczęcie budowy.

Na was żeśmy czekali…

Z opisu, jaki przedstawił prezes firmy "Lokum", wyłania się czarny obraz "profesjonalizmu" w wydaniu wyszkowskich urzędników miejskich. Inwestor miał być przez nich najpierw kuszony i zachęcany do budowania bloków właśnie na osiedlu Bajkowym, leżącym na pograniczu Wyszkowa i Rybienka Nowego, a następnie wystrychnięty na przysłowiowego dudka.

- Spotkaliśmy się z panami Janem Milkowskim i Adamem Mrozem w sprawie zakupu terenów przeznaczonych pod mieszkalnictwo wielorodzinne. Była wizja lokalna z udziałem J. Milkowskiego, który wskazał nam tereny, na których można realizować budownictwo wysokie: Na Skarpie nad Bugiem i w Rybienku Nowym. Osiedle Na Skarpie nie posiadało uzbrojenia terenu - wodociągów i kanalizacji. W Rybienku teren miał niezbędne media - powiedział Z. Czapliński.

W maju 2007 roku, jak twierdzi, spotkał się z burmistrzem. Już wtedy byli zainteresowani zakupem działek w Wyszkowie. Nawiązali współpracę z biurem nieruchomości Zdzisława Kopytowskiego, który wskazał im działki do kupienia o powierzchni około 17 tys. m kw. w Rybienku Nowym. Co istotne, inwestorzy twierdzą, że sprawdzili przed zakupem przeznaczenie tego gruntu. Wszystko im odpowiadało. W lipcu podpisali umowę z biurem projektowym, które rozpoczęło projektowanie budynków. 30 lipca doszło do sfinalizowania transakcji zakupu działek. Firma posiłkowała się kredytem. 22 sierpnia doszło do ważnego spotkania u burmistrza udziałem prezesów gminnych spółek - PEC i PWiK.

- W formie ustnej deklaracji zapadła zgoda na podłączenie projektowanego osiedla do sieci miejskich mediów. Wszyscy zapewniali nas, że nie będzie żadnych problemów. Przekonani o tym, uruchomiliśmy informację, że będziemy budowali mieszkania. Ukazały się ogłoszenia w prasie - relacjonował prezes "Lokum".
Jak wynika z przytaczanych przez niego dokumentów, w sierpniu została zatwierdzona koncepcja architektoniczna osiedla; we wrześniu burmistrz pozytywnie zaopiniował podział działek. Na drogi miejskie i dojazdy firma zgodziła się przeznaczyć 5 tys. m kw. zakupionych gruntów. W listopadzie inwestor zaczął uzyskiwać kolejne potrzebne do rozpoczęcia budowy dokumenty - tzw. warunki techniczne dotyczące podłączenia sieci cieplnej, gazowej, energetycznej, wodno-kanalizacyjnej.

- Wolno to szło, ale ta współpraca z miastem układała się przyzwoicie. Byliśmy bardzo życzliwie traktowani przez wszystkich urzędników. Byliśmy wprowadzeni, zachęceni. Deklaracja była: "budujcie, na was żeśmy czekali" - mówili przedstawiciele "Lokum".

Tak było do 4 lutego tego roku, kiedy to burmistrz po raz pierwszy miał zasugerować, że bloki nie mogą powstać w miejscu wybranym przez firmę "Lokum". Odpowiadając na pismo o wydanie warunków technicznych przyłączenia do kanalizacji deszczowej, G. Nowosielski napisał, że po ponownej analizie uważa, iż inwestycja jest niezgodna z planem przestrzennego zagospodarowania Wyszkowa.

Nie odpuścimy

Mimo to inwestor 11 lutego złożył w Starostwie Powiatowym wniosek o pozwolenie na budowę. Jak twierdzi, na prośbę burmistrza zrezygnował z ubiegania się o pozwolenie od razu na trzy bloki.

- Aby wyciszyć tych, co protestowali - stwierdził wiceprezes "Lokum".
Ma on na myśli protesty mieszkańców osiedla Bajkowe, którzy na wieść o tym, że wśród ich domków jednorodzinnych staną trzy pięciokondygnacyjne bloki podjęli próbę zablokowania inwestycji.

Po 2 miesiącach starosta odmówił wydania pozwolenia na budowę, bo uznał planowaną inwestycję za niezgodną z planem zagospodarowania. Firma "Lokum" złożyła już odwołanie do wojewody, a jeśli ten nie uzna jej racji, pójdzie do Naczelnego Sądu Administracyjnego.

- My nie odpuścimy - stwierdził stanowczo prezes Czapliński. - Zaangażowaliśmy tyle środków, mamy ekspertyzy. To plan zagospodarowania stanowi prawo i należy go przestrzegać. Prezes wspomniał, że Rada Miejska rozpoczęła procedurę zmiany przeznaczenia tego terenu, ale - jak stwierdził - to go nie interesuje. - Gdy kupowaliśmy grunt i ubiegaliśmy się o pozwolenie, obowiązywał obecny plan, który dopuszczał tam mieszkalnictwo wielorodzinne - stwierdził Czapliński.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że plan zagospodarowania dopuszcza w Rybienku Nowym zabudowę jednorodzinną i/lub wielorodzinną. Na wniosek mieszkańców domków z osiedla Bajkowego, radni rzeczywiście rozpoczęli procedurę zmiany przeznaczenia gruntów, aby jednoznacznie dopuszczał on jedynie dominującą na tym terenie zabudowę jednorodzinną.

Firma "Lokum" oblicza, że zaangażowała już z wyszkowską inwestycję 3 mln zł, których nie zamierza stracić. Jest przekonana, że uzyska pozwolenie na budowę, a rozpocznie ją w dniu uprawomocnienia się tej decyzji.

- Pierwszy raz mamy takie kłopoty. Przez pół roku burmistrz i urzędnicy byli życzliwi, aż jest dzień, w którym mówi, że nie wolno nam tam budować. Nam proponowano odszkodowanie, ale my nie możemy tego zrobić. Jeśli zarabiamy, to na naszej profesji, a nie na tym, że kupimy i sprzedamy ziemię.

Gmina nie wskazywała

Relacja inwestora oburza burmistrza, który stanowczo zaprzecza słowom Zbigniewa Czaplińskiego.

- Gmina niczego nie wskazywała. Ci panowie byli u mnie jako developerzy zapytać, czy warto inwestować w Wyszkowie. Odpowiedziałem: oczywiście, że warto. Potem zjawili się u mnie już jako właściciele działki w Rybienku Nowym. O Skarpie sam im mówiłem, że nie ma tam dróg, itd. Ale oni byli już zainteresowani konkretnym terenem. Dlatego już przy pierwszym spotkaniu powiedziałem im, żeby zeszli do Starostwa Powiatowego i skonsultowali w wydziale budownictwa kwestię zgodności inwestycji z planem zagospodarowania - tłumaczy Grzegorz Nowosielski.
Burmistrz twierdzi, że firma nie ma ostatecznych a jedynie wstępne uzgodnienia m.in. z PWiK. Zaprzecza też sugestiom, jakoby gmina proponowała odszkodowanie za zakupione działki.

- W pewnym momencie przedstawiciele firmy, którzy już wiedzieli, że planowana inwestycja jest niezgodna z planem, zapytali: to co my mamy zrobić z działkami, to może gmina je odkupi? Powiedziałem, żeby przedstawili cenę, to możemy negocjować. Ale wtedy oni szybko się z tego wycofali. Nie chodzi tu o odszkodowanie, ale żeby na siłę pobudować te bloki - mówi Grzegorz Nowosielski.
Burmistrz twierdzi, że inwestorzy źle zrozumieli "wysoką jakość i miłą obsługę" w Urzędzie Miejskim w Wyszkowie, gdzie każdemu inwestorowi pracownicy starają się ułatwiać realizację planów.

- Jednak inwestorzy nie mogą liczyć na działania niezgodne z prawem - dodaje burmistrz.

Nie widzi w całej sprawie żadnej winy swojej i podległych mu urzędników.
- Różnimy się z inwestorem w ocenie prawnej tej sytuacji. Ale nawet były burmistrz, za czasów którego uchwalono obowiązujący plan zagospodarowania, uważa, że plan dopuszcza budownictwo, które już dominuje na danym terenie. W tym przypadku jest to budownictwo jednorodzinne. W podobnym tonie wypowiada się autor tego planu. Może sformułowania w nim zawarte faktycznie nie są najszczęśliwsze, stąd zmiana planu, aby nie było wątpliwości - mówi Grzegorz Nowosielski.

Całą winą za zaistniałą sytuację obarcza inwestora.

- Uważam, że to nie jest żadna wina urzędników, tylko firmy, która w sposób nieodpowiedzialny jeszcze przed uzyskaniem pozwolenia na budowę zbiera rezerwacje na mieszkania. Nawet nie byli jeszcze właścicielem wszystkich gruntów. To robienie ludziom wody z mózgu. Inwestor się pospieszył i zrzuca winę na złych urzędników. To nieuczciwe i nieodpowiedzialne - ostro mówi burmistrz. I dodaje: - To, że nie zaproszono nas na sobotnie spotkanie, abyśmy przedstawili swoje argumenty, jest celowym działaniem, żeby zrzucić winę i usprawiedliwić własną błędną decyzję.

Burmistrz uważa, że inwestor nie sprawdził przeznaczenia terenu, na którym chce budować bloki, ale prezes "Lokum" podpiera się wydanym przez Urząd Miejski w czerwcu 2007 roku wypisem z planu zagospodarowania, który dopuszcza budowę wielorodzinną.

Urzędnicza przepychanka wokół interpretacji planu zagospodarowania z pewnością trochę potrwa. Zdezorientowani mieszkańcy, zainteresowani kupnem mieszkania na nowym osiedlu, pytali inwestora, czy mają czekać?

- Mieszkania na tym terenie powstaną, najwyżej wzrosną nasze koszty, ale państwu gwarantujemy niezmienność ceny (3815 zł/ m kw.) - powiedział prezes "Lokum", który nie krył rozczarowania postawą władz miejskich. Nie kryli go także obecni na spotkaniu.

- To jakaś żenada. W Wyszkowie zawsze tak jest - padały głosy. Ktoś zasugerował, że burmistrz uległ czyimś silnym naciskom.

- Jest komitet przeciwko budowie bloków. Pytanie, czemu nie zrobić komitetu za ich budową? Nigdy bym do tego nie namawiał, bo uważam, że powinno rozstrzygnąć prawo. Wierzę, że wojewoda lub NSA nakażą staroście honorować plan zagospodarowania - powiedział Zbigniew Czapliński.

Burmistrz odpiera zarzuty o naciskach.

- To znaczy, że gdybym zatwierdził wszystkie uzgodnienia, uległbym naciskom osób rezerwujących sobie mieszkania w tym nowym bloku? To jest nadinterpretacja. Ja po prostu uważam, że warto inwestować w Wyszkowie, budować potrzebne przecież mieszkania, ale w miejscu do tego przeznaczonym - odpowiada G. Nowosielski.
Elwira Kosewska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki