Pieczywo na prawdziwym zakwasie, świeże ciasta, ciasteczka i wafle według tradycyjnej receptury, no i te "krówki" - to wszystko już niebawem zacznie zjeżdżać z linii produkcyjnej nowego zakładu piekarniczo-cukierniczego firmy "Mleks" w Wyszkowie. W hali liczącej ponad 2 tys. m kw. trwa próbny rozruch urządzeń przed wielkim otwarciem. W nieodległych planach jest także uruchomienie pod szyldem "Mleksu" masarni.
Nowy zakład powstaje przy ul. Komunalnej w Wyszkowie. Niegdyś zaniedbany, zarośnięty krzakami teren, dziś przypomina wielki plac budowy. Inwestycja ma bardzo duży zakres. Ukończona jest już hala, w której prowadzona będzie produkcja piekarnicza i cukiernicza. Tylko ten budynek liczy ponad 2 tys. m kw. powierzchni. Tuż obok powstaje kolejny obiekt, w którym w niedalekiej przyszłości będzie się mieścić masarnia. Na placu jest też miejsce na planowaną nową siedzibę firmy "Mleks" i część biurową oraz firmowy sklep. Praca wre nie tylko na budowie, ale także w halach produkcyjnych. W ubiegłym tygodniu odbył się pierwszy, próbny wypiek chleba oraz ciast i wyrobów cukierniczych.
Własny chleb i coś do chleba
- Chcemy produkować chleb na naturalnym zakwasie, bez żadnych polepszaczy - mówią pracownicy firmy. W ubiegłą środę z nowiutkiej linii produkcyjnej "zjechały" pierwsze bochny chleba z "Mleksu". Asortyment piekarni będzie już wkrótce dużo większy: bułki, kajzerki, różne rodzaje chleba. Firma będzie zaopatrywać w pieczywo na razie własne sklepy firmowe, których ma na terenie Wyszkowa i okolic ponad dziesięć.
Oddzielnie pomieszczenia przeznaczono do zainstalowania linii produkcyjnej do wyrobu popularnych "krówek". Jest także hala, w której będą wytwarzane wafle, ciastka, itp. asortyment.
"Mleks" do tej pory słynął przede wszystkim ze skupu mleka na potrzeby mleczarni "Mlekowita" i z tej gałęzi działalności nie zamierza rezygnować.
- Skupujemy około 400 tysięcy litrów mleka dziennie, ale przetwórstwem mleka nie zamierzamy się zajmować - zapewnia prezes firmy. Nie ukrywa natomiast, że dalszy rozwój zakładu wiąże z uruchomieniem własnej masarni.
Kobiety filarem załogi
Skala przyszłej produkcji będzie zależała od zapotrzebowania rynku i możliwości zbytu. Na razie "Mleks" nie poszukuje odbiorców, bo nie prowadzi jeszcze produkcji, ale w przyszłości będzie chciał zaopatrywać w swoje wyroby nie tylko własne, firmowe sklepy. Na razie skalę produkcji określa liczba pracowników, które "Mleks" planuje zatrudnić.
- Będziemy potrzebowali około stu osób, fachowców - piekarzy, cukierników, pracowników fizycznych - mówi Jerzy Księżak. - 70-80 proc. załogi będą stanowiły kobiety.
Rekrutacja pracowników rozpocznie się z chwilą dokonania odbioru zakładu przez odpowiednie służby: Sanepid, nadzór budowlany, straż pożarną, dozór techniczny. Potem konieczne będą szkolenia i przygotowanie pracowników do nowych zadań. Nie wszędzie da się człowieka zastąpić maszyną i tego nie chciał prezes firmy.
Więcej w najnowszym wydaniu "Głosu Wyszkowa".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?