Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Upadająca giełda wielu z nas uderzy po kieszeni. Ale czy polityków też? [WIDEO]

Włodzimierz Knap
Polską giełdę dołują politycy
Polską giełdę dołują politycy fot. Michał Dyjuk
- Kiedy giełda pikuje, a szczególnie mocno spada wartość spółek z udziałem Skarbu Państwa, wtedy słabnie i gospodarka - mówi Jan Mazurek, analityk rynku kapitałowego, ekspert Business Centre Club. - Zaś kondycja gospodarki w sposób oczywisty i bezpośredni przekłada się na stan portfeli każdego Polaka.

Powinniśmy się zatem poważnie martwić. W ciągu ostatnich kilkunastu ostatnich miesięcy wartość dziesięciu największych spółek giełdowych, w których Skarb Państwa ma większościowe udziały, zmalała aż o 61 mld zł: z 230 w maju 2015 r. do 169 mld zł obecnie. Na światowych parkietach takich strat po 2008 r. nikt nie poniósł.

Najmocniej spadły notowania Energi. Jej kurs jest teraz o ok. 60 proc. niższy niż w maju 2015 r. Przekłada się to na spadek wartości firmy o 6 mld zł. Procentowo skromniejsze, lecz nominalnie większe straty poniosła PGE (o 17 mld zł), PKO BP (14 mld zł) i PZU (13 mld zł).

25 lat Giełdy Papierów Wartościowych. Andrzej Duda odsłonił nowy dzwon giełdowy

Źródło:TVN24

Spółki kontrolowane przez państwo mają ponad 60 proc. udziału w WIG20, czyli głównym indeksie na warszawskim parkiecie. Nie może więc dziwić, że ten indeks zachowuje się tak słabo w ostatnich miesiącach. Sytuacji w sposób zasadniczy nie zmienia to, że w ostatnich dniach drgnął w górę.

Mały ma najgorzej

Najbardziej straty odczuli drobni gracze giełdowi, m.in. klienci OFE. Ich sytuacja jest nie do pozazdroszczenia. Kłopoty pogłębia to, że kondycja spółek z większościowym udziałem państwa, jest, generalizując, nie najlepsza.

Ekonomiczne problemy takich firm powodują też, że tracą do nich (i do całej warszawskiej giełdy) zaufanie inwestorzy krajowi i zagraniczni. Część z nich już wycofała się z naszego parkietu.

Politycy są najgorsi

Analitycy zgodnie jednak twierdzą, że głównym winowajcą, ważniejszym niż sytuacja ekonomiczna spółek, jest ich kluczowy akcjonariusz, czyli Skarb Państwa. A ściślej politycy, którzy sprawują władzę. Na czele wielkich spółek giełdowych stawiają nierzadko ludzi o niedostatecznych kompetencjach. Traktują też giełdę jako swego rodzaju skarbonkę. Zabierają z niej pieniądze, by dokładać je tam, gdzie im jest to na rękę, np. do spółek węglowych.

Jan Mazurek narzeka, że z zależności między stanem giełdy a zasobnością państwa i obywateli nie zdają sobie sprawy ludzie rządzący Polską: obecni i poprzedni. - Gdyby to rozumieli, nie podejmowaliby decyzji, które poważnie osłabiły naszą giełdę - mówi Mazurek. Piotr Kuczyński, główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion, sprawę ujmuje ostro: - Politycy zamordowali giełdę. Zwraca uwagę, że stosunkowo niedawno wejście na nią nobilitowało spółkę. Od kilkunastu miesięcy sytuacja zmieniła się diametralnie. Debiutów jest jak na lekarstwo, a kolejni przedsiębiorcy zapowiadają wycofywanie swoich firm z notowań.

Za Tuska się zaczęło i trwa

- Obecnie jesteśmy w najtrudniejszym momencie dla polskiego rynku kapitałowego - ocenia Wiesław Rozłucki, współtwórca Giełdy Papierów Wartościowych i jej pierwszy prezes (od 1991 do 2006 r.). Przypomina, że przez ponad 20 pierwszych lat jej istnienia panowało przekonanie, iż giełda jest dobrem służącym państwu i obywatelom. To się zmieniło, gdy w 2013 r. rząd Donalda Tuska postanowił zabrać pieniądze z OFE. Gabinet Tuska zrobił to, by ratować finanse publiczne. - Od tamtego momentu zaczęła się zmieniać atmosfera wokół giełdy. Rozpoczęła się wobec niej kampania nienawiści. Padały takie określenia jak np. kasyno - ubolewa Rozłucki. Zapewnia, że nie spodziewał się, iż doczeka czasów, że spółki giełdowe będą służyć politykom do tego, by brać z nich pieniądze i zasilać nimi kasę państwa.

Przykładem fatalnego wpływu polityków na kurs akcji może być minister energii Krzysztof Tchórzewski. Niedawno zapowiedział, że podniesie wartość kontrolowanych przez państwo spółek energetycznych o 50 mld zł. W zamian one musiałyby zapłacić fiskusowi podatek „od wzbogacenia”. Ta operacja ma je kosztować ok. 10 mld zł. Reakcją na słowa ministra było to, że w kilka minut akcje PGE, Enei, Energi, PGNiG i Tauronu potaniały o ok. 7 proc. (straty zapewne kiedyś zostaną przerzucone na klientów). A kilka dni później notowania Enei dobiła decyzja o tym, że w ramach repolonizacji sektora energetycznego ma przejąć inną spółkę od francuskiego koncernu Engie. W reakcji kurs Enei zanurkował do najniższego poziomu w historii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Upadająca giełda wielu z nas uderzy po kieszeni. Ale czy polityków też? [WIDEO] - Dziennik Polski

Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki