Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ule jak rycerze

I. Stańczak
Mieczysław Ziajkowski wśród pierwszych eksponatów w swoim skansenie
Mieczysław Ziajkowski wśród pierwszych eksponatów w swoim skansenie Fot. I. Stańczak
Na podwórku pana Ziajkowskiego pojawiają się co raz nowe ule. Ule figurowe, barwne i różnorodne. Są nie tylko ciekawe, ale i funkcjonalne. Pszczoły nieomylnie znajdują do nich drogę.
Nowe ule figurowe (trzy w środku) pan Ziajkowski wyrzeźbił przez zimę
Nowe ule figurowe (trzy w środku) pan Ziajkowski wyrzeźbił przez zimę Fot. I. Stańczak

Nowe ule figurowe (trzy w środku) pan Ziajkowski wyrzeźbił przez zimę
(fot. Fot. I. Stańczak)

Teraz pan Ziajkowski myśli o utworzeniu mini-skansenu, bo zebrało się trochę starych eksponatów znalezionych tu i ówdzie.

Przede wszystkim jednak na sercu leży mu troska o swoich, małych, skrzydlatych przyjaciół, a w tym roku wymagają one szczególnej troski.

- W tym roku jest zły rok dla pszczół, beznadziejny - mówi Ziajkowski. - Wiosna była zimna. Dobrze się rozwinęły z zimy, a potem było zimno i sucho. Pomarzły wszystkie kwiatki. Teraz już zaczęły z lipy trochę nosić, ale znowu spadły deszcze - tłumaczy.
Ten rok jest tak niekorzystny dla pszczół, że nie dość, że samo nie wiele miodu produkują, to jeszcze trzeba je dokarmiać. Właściwie wszystkie kwiaty już przekwitły, a to co w nich najlepsze, zmył deszcz, a nie zebrały pszczoły. Jeszcze może gorczyca, może facelia pomoże, ale to najwyżej da im przeżyć.

Tymczasem u pana Ziajkowskiego mają tyle nowych domków, które tylko czekają na lokatorów. W ogrodzie przybyło kilka nowych uli figurowych.

- Ten jest a la szlachcic, tam Żyda wydłubałem, tam jest biskup, a między nimi rycerz z mieczem, żeby się nie pobili - żartuje autor rzeźb.

Pomysły na rzeźby same się jakoś pojawiają. Każda figura w swoim korpusie kryje prawdziwy ul. U pana Ziajkowskiego zainteresowanie historią pszczelarstwa i rzeźba idą w parze. Na swoim podwórku ma najstarszy typ ula - starą barć w drzewie.

Chętnie opowiada o rozwoju pszczelarstwa.

- Jak zeszli z barci, zaczęli takie dłubane robić - mówi o ulach swoich pszczelarskich poprzedników. Pierwsze ule były po prostu wydrążone w drzewach, wkrótce bartnicy zaczęli przynosić je bliżej swoich domostw. Potem były to pnie leżące z ramkami w środku.

- Po tym jak ks. Dzierżon opracował ramkę, kładli te kłody i wstawiali ramki - tłumaczy pszczelarz. Pokazuje kolejny ul z litego drewna, którego wiek liczy na jakieś 150 lat. W tym roku stoi jednak pusty. Pszczelarzowi przybyło tylko dwa roje pszczół i to tylko te, które pomógł zebrać strażakom, bo dzwonią do niego w razie potrzeby. Młodych pszczół jest mało. W dodatku teraz już trzeba karmić pszczoły, żeby je ratować. Należy podać im syrop w składzie 10 kg cukru na jeden ul. To nie mało, ale to ma zapewnić im żywot do następnego sezonu.

Tymczasem pszczelarz oprócz miodu pozyskuje od pszczół pyłek. Zbudował specjalne urządzenie, przez które przeciskają się pszczoły wracające do ula i upuszczają pyłek przyczepiony do odnóży.

-Tu jest szufladka, tu się wkłada szufladkę i one wracając z pola z pyłkiem przeciskają się przez te otwory i część im spada do tej szufladki - tłumaczy pszczelarz.

W ciągu dnia, przy dobrych warunkach, potrafią wypełnić małą szufladkę na pyłek, ale teraz są niestety gorsze warunki.

Pyłek to pierzga. Ma niezwykłe właściwości. Jest bombą witaminową. Jak eliksir zdrowia. Produkt pszczeli zawiera szereg witamin: witaminę A (20 razy więcej niż np. w marchwi), witaminę B, F, K, B1, B2, B6, B12, C, PP, kwas pantotenowy, foliowy, biotynę, Obniża poziom cholesterolu we krwi, działa przeciwmiażdżycowo i uodparniająco, rozkurczowo na tętnice wieńcowe. Zawiera też około 40 biopierwiastków potrzebnych organizmowi: magnez, fosfor, wapń, żelazo, kobalt, jod, mangan, krzem, siarkę, cynk, miedź, molibden, selen i inne, które zapobiegają chorobom, wzmacniają odporność i dodają urody. Pyłek jest najwartościowszym produktem roślinnym. Pszczelarz twierdzi nawet, że po stosowaniu go odrastają włosy.

- Dowód jest na mojej głowie - mówi.

Pyłek ma konsystencję małych granulek, z których można zrobić napar. Ale na pewno nie można zalać tego gorącą wodą.

- Temperatura wszystkich produktów naturalnych, takich jak miód, propolis, pyłek, nie może przekraczać powyżej 40 stopni Celsjusza, bo tracą wartość. Na przykład w cieście miód ma już tylko smak a wartości nie wiele. Pszczelarz radzi, by nie kupować tylko tego miodu, który ma płynną konsystencję, bo ten prawdopodobnie jest przegotowany, czyli nic nie wart.

- Ci np. co handlują na targu, jak im się skrystalizuje miód, to go wrzucają do garnka i rozgrzewają. On się już raczej nie zetnie, ale on ma może ze 20 procent wartości. Ale ludzie mówią, że tamten jest lepszy, bo się nie scukrzył i że dobry jest ten, który jest rzadki - mówi pszczelarz.

Mówi też jak przyrządzić miksturę z pyłku pszczelego.

- Ja do pół szklanki przegotowanej, nie gorącej wody dodaję łyżeczkę i miodu i dwie łyżeczki pyłku. To się potem wymiesza i np. na drugi dzień można pić. Pszczelarz twierdzi, że picie tej mikstury pomogło mu podnieść się po przebytym udarze. Kurację pyłkiem radzi stosować dwa razy w roku przez kilka tygodni.

- Ale ten kto zaczyna to stosować musi najpierw wypróbować, czy nie jest się uczulonym - mówi pszczelarz.

W ogóle za pszczelarstwo Ziajkowski zabrał się ponieważ cierpiał na reumatyzm. Jad pszczeli wyleczył go z tego. Jest przekonany o cudownych właściwościach pszczelich produktów.

- W mojej rodzinie mężczyźni dożywali tak do 60-61 lat i do widzenia, a u mnie już siedemdziesiątka na karku - chwali się.

Ci, którzy zajrzą do niego, mogą usłyszeć dużo więcej o pszczelarstwie i właściwościach produktów pszczelich. Na gości czeka jeszcze jedna niespodzianka - zbiór zabytkowych przedmiotów, o zastosowaniu których nie wszyscy mają pojęcie.
- Szykuję skansen - mówi właściciel. Pokazuje dziwne drewniane, urządzenie.
- To służyło poobrabiania kaszy gryczanej - wyjaśnia. - Dostałem to. Pokazuje jak to działa.

To nie wszystko. Właściciel na swoim podwórku wykopał bagnet, który podobno pochodzi z czasów Napoleona.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki