Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

UFO wciąż żyje, wielu straszy i fascynuje. Historie związane z istotami pozaziemskimi wciąż osłania mgła tajemnicy

Sylwia Arlak
Sylwia Arlak
W raportach tajnych służb wielu krajów pełno jest opisów lądowania „spodków” z przybyszami z innych planet, którzy zdecydowali się odwiedzić naszą planetę
W raportach tajnych służb wielu krajów pełno jest opisów lądowania „spodków” z przybyszami z innych planet, którzy zdecydowali się odwiedzić naszą planetę Sptk / Seskimphoto/PHOTOSHOT/REPORTER/EAST NEWS
Gdyby UFO nie było, archiwa wielu państw powinny świecić dziś pustkami. A przecież wiele historii związanych z istotami pozaziemskimi wciąż osłania mgła tajemnicy, co rodzi pytania.

Dla jednych to totalna bzdura, inni natomiast są święcie przekonani, że coś takiego, jak UFO istnieje i kryje jeszcze wiele tajemnic. Gdyby tak nie było rządy wielu krajów już dawno odtajniłyby wszystkie swoje archiwa dotyczące tych nienaturalnych zjawisk.

A jest to sprawa bardzo poważna, bo badania Uniwersytetu w Chicago wskazują, że aż 60 proc. Amerykanów wierzy w istnieje UFO. Z kolei 10 proc. przyznaje, że widziało je na własne oczy. Politycy tego kraju są podzieleni - były prezydent Stanów Zjednoczonych George H.W. Bush przekonywał, że obywatele nie są gotowi na poznanie prawdy. O odtajnienie akt o istotach pozaziemskich zabiegała była sekretarz stanu, rywalka Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich, Hillary Clinton. Ostatecznie jednak Hillary Clinton nie odtajniła dokumentów dotyczących UFO.

Nie wiadomo, jaka będzie reakcja na najnowszy krok amerykańskich władz. Oto bowiem Centralna Agencja Wywiadowcza (CIA)) i amerykańska armia odtajniły tysiące dokumentów, które do tej pory znane były jedynie wybrańcom, a dotyczące tajemnic UFO. Wśród nich jest na przykład szkic z lat 60-tych ubiegłego roku przedstawiający konstrukcję statku kosmicznego obcej cywilizacji, sporządzony na podstawie relacji pewnego świadka. Rozczarują się jednak ci, którzy czekali na sensację. Z dokumentów wynika bowiem, że zdecydowana większość przypadków uznawanych kilkadziesiąt lat temu za UFO to nic innego jak obserwacje szpiegowskich samolotów z serii U2. O tych lotach wówczas nikt nie informował opinii publicznej.

To był właśnie według CIA powód gwałtowanego wzrostu obserwacji UFO w tamtym czasie. Prawdą jest jednak, że wśród odtajnionych dokumentów znajdujemy opisy kilkuset zjawisk, których nie udało się nigdy nikomu w racjonalny sposób wyjaśnić. W jednym z raportów przeczytamy historię zgłoszoną przez pilota Kennetha Arnolda. Mężczyzna lecąc w okolicy góry Rainier w stanie Waszyngton 24 czerwca 1947 roku spostrzegł siedem pojazdów poruszających się z bardzo dużą prędkością - „latające talerze”.

Temat UFO jest wciąż żywy. W styczniu ub. roku podczas kampanii wyborczej Hillary Clinton obiecała odtajnić akta dotyczące istot pozaziemskich, jeśli dotyczą najważniejszego urzędu w państwie. -Tak, zamierzam się temu przyjrzeć. Myślę, że mogliśmy już zostać odwiedzeni przez Obcych - mówiła później dziennikarzom. Wtórował jej szef kampanii prezydenckiej John Podesta: - Rząd USA powinien lepiej wywiązać się z obowiązku odpowiedzi na pytania o to, co dzieje się z niezidentyfikowanymi obiektami latającymi - mówił.

Zwycięzcy wyborów, Donaldowi Trumpowi bliżej jednak do poprzednich prezydentów. Zdaniem miliardera są pewne rzeczy, które należy przemilczeć. Tak tłumaczył podczas kampanii prezydenckiej w 1988 roku George H.W. Bush. Kiedy zadano mu pytanie, czy jeśli wygra wybory ujawni prawdę na temat UFO odpowiedział krótko: - Osobiście jestem niezwykle ostrożny w ujawnianiu tajnych informacji. Enigmatycznie tłumaczył, że Amerykanie nie znieśliby prawdy.

W 2007 roku ówczesny prezydent Stanów Zjednoczonych Bill Clinton zasiadał na kanapie uczestnicząc w rozrywkowym programie Jimmy’ego Kimmela. Polityk podkreślał, że nie znalazł żadnych dowodów na istnienie pozaziemskich planet. W podobnym tonie wypowiadał się u tego samego komika Barack Obama. Swoją opinię powtórzył również Obama w amerykańskim talk show The Ellen DeGeneres. Na pytanie sześcioletniej dziewczynki, która zasiadała na widowni o istoty pozaziemskie, polityk podkreślał : - Nic mi nie wiadomo o tym, by kosmici mieli odwiedzić naszą planetę. Ale jak tylko się dowiem, na pewno dam znać.

Ludzie i tak wiedzą swoje. W tamtym roku demaskatorski portal Wikileaks udostępnił maile Edgara Mitchella, szóstego człowieka na Księżycu. Mężczyzna oskarżał w nich władze USA o ukrywanie prawdy o tzw. Strefie 51. Najpopularniejsze teorie spiskowe związane z tym rejonem USA dotyczą przetrzymywania i badania pozaziemskich form życia pochodzących z obiektu, który rzekomo rozbił się w 1947 koło Roswell w stanie Nowy Meksyk. Częste są też spekulacje o samolocie hipersonicznym Aurora, osiągającym kilkakrotną prędkość dźwięku. Twierdzono również, że odbywają się tam badania poświęcone nowoczesnym broniom energetycznym, kontroli pogody, podróżom w czasie itd.
O tych tajemnicach miał wspominać jednostronicowy raport FBI. Była w nim mowa o trzech latających spodkach na obszarze stanu Nowy Meksyk. W każdym z obiektów miały przebywać istoty o humanoidalnym kształcie, mierzące 90 cm. Notka, którą 22 marca 1950 sporządził Guy Hottel, nieżyjący już były szef oddziału Federalnego Biura Śledczego w Waszyngtonie, została wysłana bezpośrednio do J. Edgara Hoovera, długoletniego dyrektora FBI. W późniejszym czasie trafiła ona do archiwum Biura. Zabrakło jednak komentarza, czy informacje są prawdziwe. Wiele miesięcy później FBI zdecydowało się uruchomić specjalny serwis internetowy, gdzie opublikowano część dokumentów przechowywanych w cyfrowym archiwum Biura. Wśród odtajnionych źródeł znalazło się chociażby jednostronicowe memorandum Hottela. To do dnia dzisiejszego najczęściej czytany dokument w całym serwisie. Od czasu jego opublikowania w FBI Vault pobrało ją blisko milionów osób.

-Pojazdy opisano jako okrągłe, z wybrzuszeniami w części środkowej, o średnicy około 15 metrów. W każdym z nich przebywały po trzy istoty o kształcie ciała podobnym do ludzkiego i wzroście zaledwie około 90 cm, odziane w metaliczną tkaninę o delikatnej teksturze. Odzież, przylegająca szczelnie do ciał istot, przypominała skafandry, jakich używają piloci testujący odrzutowce - możemy przeczytać w notce Hottela.

O lądowaniu kosmitów miał poinformować agenta FBI jego informator. Twierdził on, że śledczy pracujący dla Sił Powietrznych USA wspominali o odkryciu wraków trzech latających spodków w Nowym Meksyku. Informator Hottela utrzymywał, że wojsko założyło, że do ich katastrofy przyczynił się potężny radar rządowy, który zakłócił systemy sterujące spodków”. Na końcu raportu czytamy, że Biuro nie podjęło dalszych czynności w celu zweryfikowania tych informacji.

Internauci chętnie łączą opisane w notatce agenta Hottela wydarzenia ze słynnym incydentem w Roswell w Nowym Meksyku. Dnia 2 lipca 1947 roku miał rozbić się tam latający talerz z kosmitami na pokładzie. Amerykańskie Siły Powietrzne zapewniają, że był to zwyczajny dysk przyczepiony do balona meteorologicznego, ale nie wszyscy w to wierzą. Pasjonaci UFO i obcych cywilizacji oskarżali amerykańską armię o porwanie” kosmitów i przetrzymywanie ich w laboratoriach, gdzie prowadzono na nich testy.

Na stronie internetowej FBI czytamy: -Memorandum Hottela nie potwierdza istnienia niezidentyfikowanych obiektów latających. To tylko raport o doniesieniach z drugiej, a nawet trzeciej ręki, których nigdy nie zweryfikowaliśmy. (...) Przykro nam, ale to żaden dowód na istnienie UFO. Tajemnica pozostaje niewyjaśniona...”. FBI dodaje, że agenci okazjonalnie angażowali się w sprawdzanie wiarygodności raportów na temat pojawienia się UFO i kosmitów. Pojawiają się także zapewnienia, że nie było powodów, by wierzyć, że incydent w Roswell miał jakiś związek z wydarzeniem opisanym w notce Hottela - Na żądanie Sił Powietrznych, z polecenia dyrektora Hoovera, agenci FBI przez kilka lat po incydencie w Roswell dokładnie badali wszelkie doniesienia o domniemanym pojawieniu się UFO. Z badań zrezygnowano w lipcu 1950 roku, cztery miesiące po powstaniu notki Hottela, sugerującej, że nasz lokalny oddział w Waszyngtonie nie zainteresował się historią o latających spodkach na tyle, by sprawdzić jej prawdziwość - informuje FBI.

O pojawieniu się UFO miał już podczas II wojny światowej przekonywać również brytyjski premier Winston Churchill. Dochodzenie prowadziło brytyjskie ministerstwo obrony. Dowiadujemy się o tym z tajnych akt przechowywanych w Archiwum Narodowym Zjednoczonego Królestwa. Wiele wskazywało na to, że przywódca Wielkiej Brytanii wiedział o tajemniczym statku kosmicznym, jaki zauważyła jedna załóg RAF.

O całej sprawie informował mężczyzna, którego dziadek był jednym z ochroniarzy Churchilla. W 1999 roku napisał on do ministerstwa prosząc o wyjaśnienia zdarzenia, do jakiego doszło u wybrzeży Wielkiej Brytanii w latach 40. ubiegłego wieku. Wówczas to załoga samolotu miała ujrzeć lecący nieopodal ich maszyny metalowy obiekt.

- Mój dziadek był świadkiem dyskusji na ten temat między Winstonem Churchillem, a prezydentem Dwightem Eisenhowerem. Miała ona miejsce w USA. Rzecz wywołała duże zainteresowanie w obu krajach. Podczas rozmowy z Churchillem jeden z doradców odrzucił możliwość, że obiekt to zwykły pocisk rakietowy. Pocisk bowiem nie może zrównać swojej szybkości z wolno lecącym samolotem a następnie gwałtownie przyśpieszyć. Inna obecna na spotkaniu osoba wskazała, że mogło chodzić o UFO. W tym momencie Churchill oświadczył, iż zdarzenie winno się utajnić na co najmniej pół wieku. Jego status winien ponownie ocenić przyszły premier - pisał mężczyzna, którego nawet nazwisko utajniono w raporcie.
Mężczyzna za wszelką cenę chciał dociec prawdy. - Proponuję zdecydowaną odpowiedź. Nic nie wiemy o niejawnych aktach na ten temat z lat II wojny światowej. Radzimy odesłać pytającego do archiwów narodowych i urzędu premiera - pisał. Jak argumentował, nikt nie powinien lekceważyć jego wysiłków na rzecz wyjaśnienia tej kwestii. Miał pretensje do ministerstwa wojny, że próbują przedstawić go jako zwykłego szaleńca. W końcu władze resortu przystały na jego prośbę. Dotarły jednak jedynie do dokumentów, które wskazywały na ogólne zainteresowanie Churchilla problemem UFO. W 1952 roku polityk zlecił swojej kancelarii przeprowadzenie dochodzenia w sprawie doniesień o pojawieniu się kosmitów na ziemi. - O co chodzi w całej tej sprawie? Co ona oznacza? Jaka jest prawda? - pytał Churchill w notatce służbowej do swojego sztabu.

To jednak nie jedyny taki przypadek. O wyjaśnienie podobnych opisów zwracano się do brytyjskich władz w latach 1995- 2003 ponad 3,5 tys. razy. Jednak żadnego z nich nie uznano za zagrożenie dla brytyjskiej przestrzeni powietrznej. Dział zajmujący się w resorcie kwestiami związanymi z UFO już nie istnieje. Dlaczego? Zbyt wiele było próśb o wyjaśnienia niekonwencjonalnych zjawisk. Na pytania resort powoływał się na rejestry lotów treningowych samolotów RAF czy zaobserwowane deszcze meteorytów. Zazwyczaj jednak ograniczało się do wysłania listu, gdzie przytaczało przykłady zjawisk powszechnie mylonych z latającymi talerzami. Nocne oświetlenie samolotów, albo balonów meteorologicznych, itp.

Doniesienia o zauważeniu UFO brytyjskie władze brały bardzo poważnie podczas zimnej wojny. Te pojawiały się przynajmniej raz na tydzień. Część obiektów udało się zidentyfikować, innych przypadków nie wyjaśniono do dziś. - Otrzymywaliśmy doniesienia o niezwykłym zachowaniu się pulsujących punktów na ekranach radarów. Chodziło o trajektorię, częstotliwość pojawiania się, szybkość i wysokość. W chwili obecnej trwa wyjaśnianie przyczyn. Sprawdza się czy nie chodziło o lecący obok samolot czy błędne echo jakiego nieznanego pochodzenia. Być może w grę wchodził też o błąd operatora radaru - pisał wicemarszałek sił powietrznych William MacDonald w 1959 roku.

Zainteresowanie tematem zmniejszyło się wraz z końcem zimnej wojny. Do upadku ZSRR w 1991 obserwowano 200 startów alarmowych samolotów wyniku reakcji na dziwne odczyty radaru. Z reguły chodziło o radziecką maszynę. Po rozpadzie imperium, starty alarmowe należały do rzadkości. Tak wynika z raportu sporządzonego w 1996 przez RAF. Tego samego zdania jest David Clarke, wykładowca z Sheffield Hallam University, który specjalizuje się w analizie raportów na temat UFO. Jak przekonuje mężczyzna brytyjskie ministerstwo obrony traciło zainteresowanie tematem, ponieważ doniesień o latających spodkach nie potwierdzały już radary. - Skutek? Rozwiązano cały dział zajmujący się tym zagadnieniem. Mimo tysięcy doniesień o zauważeniu UFO w żadnym z nich ministerstwo nie dostrzegło zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego Wielkiej Brytanii. Zawsze po wyborze nowego premiera natychmiast wysyłano do niego mnóstwo listów z zapytaniem czy ona lub on wreszcie odtajni całą wiedzę o UFO - podkreśla Clarke.

Ministerstwo zdawało sobie sprawę, że opinia publiczna podejrzewa je o ukrywanie prawdy. We wrześniu 1995 jeden z urzędników napisał do Urzędu Lotnictwa Cywilnego, aby nie przekazywało już do ministerstwa żadnych nadsyłanych zapytań w kwestii UFO, o ile nie dotyczą samego resortu: - Spora część ‘UFO-lobby’ jest zdania - i nieustannie szuka w tym względzie dowodów - że utajniamy informacje związane z ewentualnym pobytem istot pozaziemskich. Resort nie może zajmować stanowiska „wielkiego brata” w sprawach nie będących w kompetencjach naszej jednostki administracyjnej. A tak jesteśmy odbierani domagając się przesyłania do nas tego typu listów od obywateli. Do działu zajmującego się UFO wciąż napływały wiadomości różnej maści. W 1999 jeden z mieszkańców Ledds napisał do rządu list z prośbą o pomoc w udowodnieniu, iż istoty pozaziemskie faktycznie wylądowały na naszej planecie.

Mężczyzna przyznał, że zawarł zakład w firmie bukmacherskiej w stosunku 100:1. Jego zdaniem kosmici wylądują na Ziemi przed 31 grudnia 1999. Argumenty świadczące o tym, że się nie myli? Ogromny wybór książek i opracowań na temat słynnego rzekomego lądowania istot pozaziemskich w 1947 w Roswell w amerykańskim Nowym Meksyku. - Ministerstwo nic nie wie o żadnym dowodzie świadczącym o istnieniu obcych form życia. Dlatego popiera stanowisko, że Pana poglądu nie sposób utrzymać - odpisał jeden z urzędników. Nie wiadomo, czy mężczyzna wziął sobie te uwagę do serca, czy wciąż obstawał przy swoim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: UFO wciąż żyje, wielu straszy i fascynuje. Historie związane z istotami pozaziemskimi wciąż osłania mgła tajemnicy - Portal i.pl

Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki