Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uczniowie z "jedynki" przez lata korzystali z pochyłego boiska. To z nową nawierzchnią też ma być pochyłe.

(mb)
Na tym  boisku uczniowie od 40 lat mają pod górkę.
Na tym boisku uczniowie od 40 lat mają pod górkę. Fot. M. Bubrzycki
To boisko powinno być już gotowe. Nie jest, bo wykonawca ma poważne uwagi do projektu.

W lipcu w Urzędzie Miasta w Ostrowi Mazowieckiej rozstrzygnięty został przetarg na wykonanie boiska wielofunkcyjnego i bieżni lekkoatletycznej obok szkoły podstawowej nr 1. Wygrała go firma Izolda Agroservice s. c. z Nowych Igań k. Siedlec.

Obecnie obok "jedynki" jest boisko pokryte asfaltem. Zgodnie z zakresem przetargu, firma Izolda Agroservice s. c. ma je - po uprzednim oczyszczeniu - pokryć nawierzchnią poliuretanową i zamontować urządzenia umożliwiające grę w piłkę ręczną, koszykową i siatkową. W zakres robót wchodzi także urządzenie bieżni wzdłuż boiska.

Wszystkie te roboty miały być gotowe do 17 września, wykonawca otrzymać ma za nie 350 tys. zł.

Tymczasem na boisku obok "jedynki" w połowie września nic się nie działo.

- Powodem jest źle wykonana dokumentacja techniczna - twierdzi Włodzimierz Patorski, współwłaściciel firmy Izolda Agroservice. - Okazało się, że projekt zawiera bardzo istotne błędy.

Wizyta na boisku przy "jedynce" i dokładne pomiary wysokościowe potwierdziły obawy wykonawcy. Boisko ma wyraźny spadek podłużny. Jeden koniec od drugiego dzieli ok. 60 metrów, a różnica poziomów wynosi 56,5 cm z jednej strony oraz 55 cm z drugiej strony boiska. To oznacza, że jedna bramka jest o pół metra wyżej od drugiej. Przez lata uczniowie grali albo pod górkę, albo z górki.

- Projekt przewiduje zachowanie istniejących spadków, a więc także tej znacznej różnicy poziomów - mówi Lidia Patorska, współwłaścicielka firmy. - To jest niezgodne z zasadami sztuki budowlanej oraz z przepisami gier zespołowych.

Właściciele firmy Izolda Agroservice informują o swoich uwagach inwestora i dochodzi do spotkania w ostrowskim ratuszu z udziałem państwa Patorskich, przedstawicieli Urzędu Miasta i projektanta. Spisano notatkę służbową, w której znalazło się ustalenie, żeby za pomocą betonu jamistego zniwelować spadek podłużny boiska do 0,4 proc., co projektant ma uwzględnić w nowym kosztorysie.

Niestety, koszty okazują się za wysokie i zastępca burmistrza miasta wysyła 19 sierpnia faks do firmy Izolda Agroservice, aby 20 sierpnia przejęli teren budowy. Do ratusza nadchodzi jednak faks z informacją, że jest to niemożliwe, bo kierownik budowy jest na urlopie. W tym samym faksie Lidia Patorska prosi o poprawienie projektu, który "zawiera rażące błędy merytoryczne". Wymienia je ponownie w piśmie, które wysyła tego samego dnia pocztą. Informuje, że dopiero po poprawieniu projektu może nastąpić przekazanie placu budowy.

W odpowiedzi projektant nie odnosi się do zastrzeżeń wykonawcy, a jedynie określa, jaki powinien być zakres prac. Zastępca burmistrza Jerzy Pawluczuk w piśmie z 27 sierpnia przedłuża termin zakończenia inwestycji do 30 września.

Współwłaściciel firmy Izolda Agroservice tłumaczy, dlaczego są tak uparci.

- Nasza firma istnieje od 1991 roku i specjalizuje się w budowie boisk - mówi Włodzimierz Patorski. - Znamy się na tym, co robimy i mamy na swoim koncie wiele boisk w różnych województwach. W Ostrowi budujemy po raz pierwszy i po raz pierwszy nam się zdarza otrzymać tak zły projekt. Po prostu nie mogliśmy inaczej postąpić. Tymczasem słyszymy główny argument, że podobnie krzywe boiska zostały odnowione w wielu pobliskich miejscowościach i wszystko jest w porządku. A na tym też uczniowie grali przez 40 lat, więc będą grać dalej… To jednak nie jest w porządku, bo to będzie urazowe boisko. Jako wieloletni nauczyciel wf jestem na to szczególnie uczulony. Sytuacja przypomina mi stare komedie Stanisława Barei. To prawdziwe kuriozum, że to my bronimy inwestora przed złym projektem i przed skutkami jego zrealizowania Wiem, że jeśli takie boisko powstanie, zostanie przez kuratorium zamknięte jako niezgodne z przepisami. Czy to nie jest działanie na szkodę miasta? Przecież przeznacza się na to pieniądze miejscowych podatników i będą to pieniądze wyrzucone w błoto.

- To było pierwsze asfaltowe boisko w mieście - mówi Danuta Szulęcka, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 1. - Do tej pory nikt, ani nauczyciele, ani uczniowie, w ogóle nie zdawał sobie sprawy, że to boisko jest tak pochyłe. Nikt tego nie odczuwał, z tego powodu nie było też żadnych kłopotów. Myślę, że po prostu nie jest to żaden problem.

- Projekt został wykonany zgodnie z wszelkimi zasadami - zapewnia Waldemar Brzostek, projektant. - Projektowałem wcześniej kilka boisk. Nie ma jednoznacznych przepisów regulujących wielkości spadku. Na boiskach typu Orlik, które też projektowałem, wytyczne dopuszczają spadki od 0,5 do 1 procenta. Spadek na tym boisku mógłby być, oczywiście, mniejszy, ale projektant otrzymuje od inwestora wytyczne co do zakresu przedsięwzięcia. Ograniczeniem są zwykle pieniądze. Gdybyśmy mieli na to boisko znacznie większą kwotę, to wyglądałoby ono pewnie inaczej, może nawet byłyby trybuny.

- Mam nadzieję, że zadanie to zostanie niezwłocznie rozpoczęte i wykonane - mówi Jerzy Pawluczuk, zastępca burmistrza miasta. - Głównym zarzutem właścicieli firmy jest, że projekt jest sporządzony niezgodnie z zasadami sztuki budowlanej Kiedy jednak pytamy o konkrety, podają wytyczne i zalecenia stosowane przy budowie boisk. Przy projektowaniu istotne są jednak normy, a nie zalecenia. Projektant zapewnia i ręczy za to własnym podpisem, że projekt regeneracji boiska wykonany jest zgodnie ze wszystkimi normami budowlanymi. Zastrzeżeń nie ma także inspektor nadzoru. Na tym dyskusja powinna się zakończyć. Gdyby nawet miało się okazać, że ktoś będzie miał później uwagi do tego boiska, to odpowiedzialność za to ponoszą projektant i inspektor nadzoru. Generalnie nie rozumiem, dlaczego wykonawca zgłasza te wszystkie uwagi. Jeśli przystąpił do przetargu, to powinien wpierw obejrzeć dokumentację i plac budowy. Jeśli miał do niego zastrzeżenia, w ogóle nie powinien do niego przystępować.

13 września doszło do kolejnego spotkania w ostrowskim ratuszu.

- Niestety, zostaliśmy zmuszeni do przejęcia placu budowy i mamy budować to krzywe boisko - powiedział nam następnego dnia Włodzimierz Patorski. - Jeśli nie zrobimy tego, zapłacimy karę. Nadal uważam, że jest to skandal i wyrzucanie pieniędzy w błoto.

Więcej piszemy o tym w najbliższym papierowym wydaniu TO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki