Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uczmy dzieci miłości

Rozmawiała Aldona Rusinek
Iwona Stachowiak
Iwona Stachowiak A. Rusinek
Przed rozpoczęciem roku szkolnego przekonuje Iwona Stachowiak, psycholog z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Ostrowi Mazowieckiej.

- Przed nami rok szkolny. Dla wielu dzieci, które po raz pierwszy przekroczą próg szkoły, oznacza to początek bardzo trudnego, nowego etapu życia. Dla wielu sprowadzi się to do zakazów i nakazów: ucz się, odrabiaj lekcje, nigdzie nie pójdziesz, póki nie odrobisz pracy domowej. Może to powodować ciężki stres. Jak pomóc dzieciom w tej sytuacji? Co zrobić, żeby tę życiową zmianę przeżyły jak najłagodniej, i żeby nie zniechęciły się do szkoły? Jaka jest tu rola rodziców, jaka nauczycieli?
- Rodzice przede wszystkim powinni uzbroić się w ogromną cierpliwość, bo dziecko może czuć się w nowej sytuacji bardzo zagubione i nie można go w żadnym wypadku zbywać czy lekceważyć. Poza tym powinni zdać sobie sprawę z możliwości intelektualnych swego dziecka, by móc mu stawiać odpowiednie wymagania i wiedzieć, czego od niego oczekiwać. Nie możemy nastawiać się, że nasze dziecko wszystko będzie robiło najlepiej i obowiązkowo będzie prymusem. Nawet jeżeli dobrze radziło sobie w przedszkolu czy w zerówce, szkoła jest zupełnie nowym i znacznie trudniejszym doświadczeniem. Dziecko zazwyczaj przeżywa kryzys rozwojowy - między dzieciństwem, a nowymi, licznymi obowiązkami szkolnymi. Rodzice powinni go łagodzić poprzez utrzymanie właściwego poziomu emocjonalnego. Oni natomiast na ogół przed pierwszym szkolnym dzwonkiem koncentrują się na ilorazie inteligencji dziecka, na tym czy jest zdolne, czy sobie poradzi z nauką. Zaniedbują jego emocje. I to wielki błąd, bo nawet bardzo zdolne dziecko, zachwiane emocjonalnie, może nie dać sobie rady w szkole.
- Czyli nie: ucz się, ucz się! przynoś piątki!, ale ciągłe rozmowy o tym, jak dziecko znosi szkołę, jak tam się czuje, co lubi, co je męczy, czy ma miłych kolegów.
- Tak, bo musimy rozładować lęk, który przeżywa każde dziecko. Ten lęk, jeżeli dziecko nie jest emocjonalnie zadbane, może towarzyszyć mu do końca szkoły. I jeszcze dalej. Bo człowiek zaniedbany emocjonalnie nie wykorzystuje swoich możliwości, nie ma motywacj do działania. Nie będzie mu się chciało uczyć, a potem pracować. Taki człowiek nie potrafi też nawiązywać kontaktów z innymi ludźmi, co pogłębia psychiczno-emocjonalny kryzys. Rodzice powinni łagodzić ten lęk, odkrywając w dziecku pozytywne wartości i najsilniejsze, najlepsze jego cechy. Powinni też ?ładować? dziecko miłością do siebie i do innych.
- Jak współpracować powinni z rodzicami w tym względzie nauczyciele?
- Ich zadaniem jest zapewnić dziecku poczucie bezpieczeństwa emocjonalnego w szkole. Trzeba pamiętać, że dla małego dziecka najważniejsi są rodzice, nawet najgorsi. W wieku 6-7 lat w malutkim serduszku pojawia się nieco miejsca dla rówieśników, dla innych ważnych osób. To miejsce powinien starać się zająć nauczyciel, pamiętając jednak, że jest drugim dopiero po rodzicach autorytetem dla dziecka. Bo nauczyciel jest między innymi po to, by wzmacniać więzi dziecka z rodziną. Dobry nauczyciel potrafi sobie zaskarbić takie miejsca w sercach dzieci i wywierać cenny wpływ na kształtowanie charakterów. Dziecko powinno czuć się także przez nauczyciela szanowane i kochane.
- Na co, poza naturalnym lękiem, narażony jest mały człowiek w szkole?
- Bardzo ciężkim dla dziecka doświadczeniem jest odrzucenie przez kolegów. Ono w tym wieku bardzo potrzebuje koleżeńskiej więzi, a nie zawsze potrafi nawiązać kontakt. Nauczyciele i rodzice powinni zwracać baczną uwagę, czy dziecko nie jest w szkole osamotnione. Żadne dziecko nie powinno być samotne. Innym zagrożeniem są niepożądane zachowania ze strony rówieśników. Bywa często tak, że dziecko uczone w domu wrażliwości, miłości do ludzi, szacunku dla nauki, czy też podstawowej kultury, w szkole zderza się z zupełnie innymi postawami rówieśników, czy starszych kolegów. Mogą oni takie dziecko zniszczyć, zburzyć w nim system ustalonych wartości, jeżeli nie będzie miało czujnego wsparcia w domu.
- Jak można temu zapobiec?
- Tu właśnie pojawia się konieczność wprowadzenia wychowania opartego na inteligencji emocjonalnej. Kilkuletnie dziecko już powinno wiedzieć, że nie wolno bić, ośmieszać ani szydzić, ironizować z drugiego człowieka. Powinniśmy uczyć dziecko miłości, zrozumienia dla innych, empatii czyli współodczuwania z kolegą, z drugim człowiekiem.
- W jaki sposób tego uczyć? Nauczyciele przecież w szkole na pewno zwracają na takie sprawy uwagę. A jednak dzieje się tam wiele zła.
- Nie wystarczy pogadanka na godzinie wychowawczej, czy zwrócenie Jasiowi uwagi, żeby nie pluł na kolegów. Potrzebne są interpersonalne treningi, dostosowane do poziomu intelektualno-emocjonalnego dziecka. Uczymy w nich dziecko nie tego, co powinno czuć, ale rozpoznawać, co czuje. I nazywać to, co czuje. To bardzo ważne, żeby dziecko zdało sobie sprawę ze stanu swych uczuć. Ono ma prawo czuć złość, niechęć, wściekłość. Powinno wiedzieć, że ma takie prawo, nie winić się za te uczucia, ale umieć je w odpowiedni sposób odreagować. Nie z krzywdą dla drugiego człowieka. Tego musimy dzieci uczyć. Jeżeli dziecko jest złe na koleżankę, czy ma żal do mamy, albo do nauczycielki - niech to powie, niech potrafi odważnie to wyznać. Na pewno rozładuje w ten sposób złe emocje, bez udziału agresji. Uważam, że to bardzo ważny element wychowania emocjonalnego. I bardzo odpowiedzialna rola nauczycieli i rodziców. Potrzebna jest do tego właśnie znajomość zasad inteligencji emocjonalnej, o której bardzo pięknie pisze m.in. Daniel Goleman w swojej książce pod takim samym tytułem "Inteligencja emocjonalna".

"Niedźwiadek na wszelki wypadek"

"Niedźwiadek na wszelki wypadek"

Niebawem w księgarniach ukaże się trzyczęściowa książeczka Iwony Stachowiak "Niedźwiadek na wszelki wypadek", zawierająca program profilaktyczno-edukacyjny dla dzieci, rodziców i nauczycieli. Opracowanie to posiada akceptację Pracowni Profilaktyki Zagrożeń MEN, uprawniającą do wykorzystania publikacji w pracy pedagogicznej w szkołach.

Myśli Pani, że nauczyciele, przyzwyczajeni do określonych metod, będą skłonni wdrażać te zasady, wymagające jednak znacznego zaangażowania w relacje z uczniami?
- Powstaje ministerialny program profilaktyki dla szkoły. Wielu pedagogów, psychologów jest profesjonalnie w ten program zaangażowanych. Będą organizowane szkolenia, kursy. Jest wiele publikacji na temat roli emocji w procesie wychowawczym. Myślę, że życie będzie weryfikować metody nauczycieli, może się bowiem okazać, że w klasie gdzie nauczyciel opiera pracę z uczniami na karach i zakazach kwitnie arogancja i przemoc, a tam gdzie nauczyciel potrafi rozbudzić pozytywne emocje wśród swych uczniów, nie ma większych problemów wychowawczych. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie zmienimy pewnych stereotypów wychowawczych, ale warto przekonywać i nauczycieli, i rodziców że wychowanie dziecka jest sztuką. Dziecko musi wiedzieć przede wszystkim, że jest dobre, ważne i kochane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki