Jubilatka, wsparta na ramieniu wnuka w kościele w Czarni
(fot. Fot. E. Pyśk)
Rozalia Samsel, jak łatwo obliczyć, urodziła się w 1903 r. Jest skarbnicą wiedzy o regionie, tym bardziej że dokładnie pamięta wiele rodzinnych i narodowych wydarzeń. O swoim życiu mówi, że było trudne. Przeżyła dwie wojny światowe. Ponad 20 lat temu zmarł jej mąż, nie żyje też dwoje jej dzieci i wnuk.
Wesele było krótkie
Urodziła się w Czarni i tu do tej pory mieszka, w domu teściów, gdzie młodzi zamieszkali po ślubie. Swojego przyszłego męża znała od dziecka.
Opowiadał mi potem, że kochał się we mnie już dwa lata zanim się pobraliśmy śmieje się pani Rozalia. Chciał się ożenić, a nic mi nie powiedział.
O tym, że się pobiorą dowiedziała się tak właściwie z zapowiedzi w kościele. Szła do ołtarza mając 23 lata. Wesele było w poniedziałek i trwało do wtorku.
Tylko do wtorku podkreśla Rozalia Samsel bo w środę był Popielec.
Samselowie przeżyli razem ponad 50 lat. Obchodzili złote wesele, czyli 50-lecie pożycia małżeńskiego. Być może stanie się to tradycją rodzinną złote gody obchodził już syn Czesław z małżonką.
"Pierwsza ze stworzeniem"
Pierwsza wojna światowa zastała ją, kiedy skończyła 10 lat.
Było ciężko, że serce boli wspominać opowiada. Cała wieś do lasu przed Niemcami uciekała. Wszystko zabierali, zboże, ziemniaki, zwierzęta. Ale nie zabijali, tak jak później ludzi mówi.
Drugą wojnę światową pamięta lepiej.
Na pierwszej zabierali stworzenia i zboże, na tej później ludzi mówi.
Kiedy wybuchła II wojna światowa miała 36 lat. Męża, podobnie jak innych mężczyzn ze wsi Niemcy wywieźli na roboty, ona została z czwórką dzieci na gospodarstwie.
Brat pani Rozalii działał w AK.
Szukali go, a on ukrywał się na dachu chlewka obok budynku żandarmerii śmieje się na wspomnienie Rozalia Samsel. A jak go złapali to na powrozie za gardło prowadzili. Ale uciekł.
Nie było co jeść, rarytasem były zgniłe kartofle i komosa.
Po wojnie też nie było łatwo.
Poszli Niemcy, ale nasi kradli kury, nawet chleb wyjęty z pieca potrafili zabrać opowiada o polskich partyzantach. Ziemię ciężko było uprawiać, koni nie było to się z sąsiadami domawialiśmy i jak kto miał krowę to do pługa zaprzęgaliśmy.
W 1951 r. syn Czesław się żenił. Był to pierwszy ze ślubów dzieci. W 1952 r. Samselowie doczekali się pierwszego wnuka, na świat przyszła Regina.
Rozalia Samsel urodziła 6 dzieci, doczekała się 20 wnuków i 37 prawnuków. Podobno praprawnuk jest w drodze.
Dwieście lat
Babcia czuje się dobrze mówi Stanisław Samsel, wnuk Rozalii. Niemal codziennie chodzi rano do kościoła. Pieszo!
Zdarza się, że Rozalia przędzie sama wełnę.
Pamiętam, jak babcia robiła na drutach skarpetki, jak tkała na krosnach opowiada Stanisław Samsel. Jeszcze przed Wielkanocą tego roku przyjechały do babci studentki z Białegostoku, żeby zobaczyć jak się tka i przędzie.
W sobotę cała liczna rodzina zebrała się w Czarni, żeby uczcić jubileusz matki, babci i prababci. Rodzina i znajomi jubilatki odśpiewali jej gromkie "200 lat". Przyjechali do Czarni z różnych stron Polski, a nawet świata.
Mamy okazję do tego, żeby się wreszcie wszyscy spotkać mówili.
Na początku wzięli udział w uroczystej Mszy św., odprawionej w intencji solenizantki. Rozalia, w stroju kurpiowskim, wsparta na ramieniu wnuka Stanisława, nie kryła wzruszenia i zdenerwowania.
W rodzinie Samselów nikt do tej pory nie świętował 100. urodzin. Rozalia przypomina sobie, że babka jej męża żyła bardzo długo, ale nie wiadomo dokładnie ile.
Trudne miałam życie opowiada. Nikomu takiego nie życzę.
Była jednak szczęśliwa i dumna, że to właśnie do niej i dla niej przyjechała rodzina. Sama zdmuchnęła świeczki na torcie urodzinowym, a potem jeszcze zatańczyła.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?