Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzy pytania do trenera ostrołęckiej Trójki Arkadiusza Chełmińskiego

Arkadiusz Dobkowski
Szkoleniowiec ostrołęckiej Trójki Arkadiusz Chełmiński.
Szkoleniowiec ostrołęckiej Trójki Arkadiusz Chełmiński. Fot. A. Dobkowski
W meczu 11. kolejki rozgrywek II ligi piłki ręcznej szczypiorniści ostrołęckiej Trójki w hali Warszawianki zremisowali z beniaminkiem MUKS Piaski Legionowo 25:25. O przebiegu meczu i nieoczekiwanym rozstrzygnięciu rozmawiamy z trenerem Arkadiuszem Chełmińskim.

Panie trenerze, nie przypominam sobie takiego spotkania piłki ręcznej w którym piłkarze obu zespołów przesiedzieli na ławce kar łącznie ponad jedną połowę meczu.
- Rzeczywiście tak to spotkanie się ułożyło. Drużyna gospodarzy bardzo chciała w tym meczu osiągnąć dobry wynik. Umiejętności techniczne nie pozwalały na odpowiednią grę na nogach i walkę w obronie, dlatego posypały się kary. Jesteśmy zespołem, który nie poddaje się i podejmuje walkę w każdej sytuacji. Ta spirala się nakręciła i my również zaczęliśmy grać ostro i momentami nieprzepisowo. Mnożyły się kolejne kary, na koniec meczu jeszcze czerwone kartki naszych zawodników.

W dzisiejszym spotkaniu zabrakło nam jednak najbardziej koncentracji, szczególnie na początku meczu. Sześć rzutów w słupek lub poprzeczkę w siedem minut gry nie wzięło się z niczego.
- Zgadzam się z tym stwierdzeniem, bo przypadek do może być jeden czy dwa takie rzuty. Prowadziliśmy już dwoma, trzema bramkami i gdybyśmy wykorzystali chociaż cztery rzuty to mogliśmy spokojnie odskoczyć rywalowi na jeszcze większą ilość bramek. Nie wiem z czego to się wzięło. Uczulałem, żeby nie lekceważyć rywala, bo mimo, że mają po tym meczu dwa punkty, to są trudnym doświadczonym rywalem. W tym momencie są jednak sportowo słabsi od nas i powinniśmy byli to udowodnić w tym meczu. Nie neguję wcale stwierdzenia, że zabrakło koncentracji, bo tak właśnie mogło być.

Kluczowy moment spotkania to uraz Artura Choroszewskiego na sześć minut przed końcem meczu, kiedy prowadziliśmy 24:21. Coś się w naszej grze zacięło, oddaliśmy inicjatywę rywalowi i daliśmy mu dogonić wynik.
- Rozbiło nie tylko w samej grze, ale psychicznie. Artur zszedł z boiska powiedział, że ma problem z więzadłem w kolanie. Nie mógł stanąć na nogę i wyraźnie to usztywniło jego kolegów z zespołu. Mieliśmy dowieźć spokojnie wynik, ale nie udało się przejąć pozostałym moim podopiecznym ciężaru gry. Co z Arturem na razie nie wiadomo, okaże się po badaniu USG, ale obawiam się, że może to być wiązadło krzyżowe. Bez tego zawodnika z pewnością byłoby nam ciężko w kolejnych meczach II ligi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki