Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Troska o zwierzęta na złość sąsiadowi?

Adam Wnęta
Jeden sąsiad jest miłośnikiem zwierząt, ma stado kotów, którym wyrzuca mięso na swoje podwórko. Ma też działkę nieopodal domu, na której dokarmia bezpańskie psy. Drugiemu przeszkadza to, że niedojedzone resztki śmierdzą i przyciągają roje owadów.

Piąty rok ciągnie się spór dwóch starszych wiekiem sąsiadów. Jeden jest miłośnikiem zwierząt, ma stado kotów, którym wyrzuca mięso na swoje podwórko. Ma też działkę nieopodal domu, na której dokarmia bezpańskie psy. Drugiemu przeszkadza to, że niedojedzone resztki śmierdzą i przyciągają roje owadów. Trudno stwierdzić kto ma rację, ponieważ każdy z sąsiadów opisuje sprawę zupełnie inaczej. Ten od kotów twierdzi wręcz, że ma ona drugie dno i wcale nie chodzi o smród czy nieporządek, a jest to wyłącznie złośliwość sąsiada. Policja nie interweniuje, bo nie widzi tu wykroczenia i odsyła do gminy. Urzędnicy też nie dopatrzyli się łamania regulaminu utrzymania czystości i ich zdaniem jedynym rozwiązaniem jest pozew cywilny do sądu.

- Ten problem jest nieustannie od pięciu lat albo i dłużej. Najgorzej jest latem, bo okropnie śmierdzi. Do zlewek z mięsem zlatują się muchy, pojawiają się białe robaki, zapach jest nie do wytrzymania – twierdzi Leszek Skibiński. Mówi, że zgłaszał tę uciążliwość w urzędzie gminy. Przyjechali urzędnicy, pouczyli sąsiada i na jakiś czas był spokój. - Ale wkrótce znowu to samo. Mało tego, sąsiad niedaleko stąd dokarmia bezpańskie psy, które o stałej porze czekają na jedzenie i nie pozwalają nikomu przejść przez drogę. Jeden z nich ugryzł kiedyś moją mamę i musiałem z nią jeździć do szpitala w Ostrołęce. Przyjęła dziesięć zastrzyków przeciw wściekliźnie. Zgłosiłem to do schroniska, przyjechali i zabrali psa. A teraz nikt zupełnie się nie interesuje ty co ten człowiek robi – wyznaje pan Leszek, dodając, że ma wstawiony rozrusznik serca i brakuje mu sił, by toczyć "walkę z wiatrakami".
Odwiedziliśmy sąsiada, żeby zapytać jak widzi tę sytuację i czy jego zdaniem skargi są zasadne. - Czy karmienie zwierząt to przestępstwo? To, co ja daję zwierzętom do zjedzenia, znika natychmiast. Nie leży, bo dostają za mało, a nie za dużo. Nie ma z tego żadnego zapachu, bo jedzenie jest świeże, kupuję mrożone – wyjaśnia Zdzisław Grosik, tłumacząc, że oskarżenia sąsiada to czysta złośliwość wynikająca z tego, że ten chce kupić od niego położoną nieopodal działkę. - Innego powodu nie widzę, od innych osób nie było skarg. A mojej działki nie sprzedam –zaznacza. Zapytaliśmy panów czy nie mogą dojść do porozumienia między sobą i czy widzą jakieś rozwiązanie tego sporu. - Dawkować jedzenie dla kotów, aby nie zostawiały śmierdzących resztek i przestać dokarmiać bezpańskie psy! – podaje rozwiązanie pan Leszek. - Będę dawał zwierzakom jeść wieczorem, kiedy on będzie spał, co mam więcej zrobić? - odpowiada pan Zdzisław.
Rozmawialiśmy o tym sąsiedzkim konflikcie także z wyszkowską policją. - W kodeksie wykroczeń są przepisy dotyczące zwierząt, jednak nie zabraniają ich karmienia, zwłaszcza na prywatnym terenie. Tego typu sprawy, czyli kwestię bezpańskich psów oraz utrzymanie czystości i porządku na terenie gminy, znajdują się w kompetencji wójta gminy. Reguluje to regulamin ustalony przez gminę – odpowiada Marta Gierlicka, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wyszkowie. I rzeczywiście, wspomnianą kwestię reguluje paragraf 22 "Regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie gminy Długosiodło", który mówi, że "osoby będące właścicielami lub opiekunami psów i innych zwierząt domowych są zobowiązane do zachowania środków ostrożności zapewniających ochronę przed zagrożeniem lub uciążliwością dla ludzi oraz przed zanieczyszczeniem terenów przeznaczonych do wspólnego użytku i ponoszą pełną odpowiedzialność za zachowanie swoich zwierząt". Pytanie brzmi, jak uzasadnić ową uciążliwość i nieporządek. Próbowali ustalić to urzędnicy z Długosiodła. - Ta sprawa ma już wąsy, bo w 2011 roku interweniowali tam nasi pracownicy, pouczyli jednego i drugiego sąsiada o ich prawach i kompetencjach. Od tego czasu nie było skarg – mówi Stanisław Jastrzębski, wójt gminy Długosiodło. Wyjaśnia też, że dokarmianie bezpańskich zwierząt w sposób stały powoduje, że osoba ta staje się prawnym opiekunem zwierząt i odpowiada za nie. Jeśli chodzi zaś o sąsiedzki spór, jedynym słusznym rozwiązaniem jest według niego droga sądowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki