Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragiczny pijacki rajd

Aldona Rusinek
Siedem lat pozbawienia wolności za śmiertelne potrącenie rowerzysty

- Ucieczka z miejsca przestępstwa wcale nie chroni przed odpowiedzialnością. Policja z pomocą ludzi prawie zawsze wykrywa sprawców. Powinni więc oni mieć świadomość nieuchronności kary ? mówi sędzia Małgorzata Bogucka-Jagielska, przewodnicząca wydziału karnego Sądu Rejonowego w Ostrowi, komentując wyrok 7 lat więzienia dla sprawcy śmiertelnego wypadku na różańskiej szosie.
11 kwietnia ubiegłego roku był pięknym, wiosennym dniem. Szwagrowie Artur S. i Jerzy S. o 9.00 rano wyruszyli z zepsutym telewizorem do naprawy do Goworowa. Telewizor był zresztą chyba tylko pretekstem dla wyprawy, bo większość czasu spędzili w sklepie spożywczym, pijąc piwo ze znajomym Wojciechem O. Do 12.00 mieli w głowach już po kilka piw i rosnącą ochotę na picie. Postanowili więc zmienić lokal. Jerzy S. wsiadł za kierownicę swego fiata 125p i ruszyli do baru Leśnego w Kaszewcu. Tam pili piwo już pod zakąskę. Posiliwszy się nieco zdecydowali kontynuować libację w barze w Grądach, też położonym przy różańskiej szosie. Tu na podwórku przed barem rozpili jeszcze pół litra i około godź. 14.00 postanowili wracać do domu.
Za kierownicą siadł tym razem Artur S. Był tak samo pijany jak właściciel samochodu, w dodatku nie miał prawa jazdy. Mimo to z pijacką brawurą pędził różańską trasą z prędkością około 120 km/godz. W pewnym momencie na wysokości wsi Ulasek usłyszeli potężny huk i Artur S. zaczął gwałtownie hamować.
Wojciech O. był tak pijany, że nawet nie wysiadł z samochodu, żeby zobaczyć co się stało. Pamięta jednak, że szwagrowie po powrocie do wozu mówili, że potrącili rowerzystę. Za kierownicę wsiadł tym razem Jerzy S. i na skróty, leśnymi drogami zaczęli uciekać z miejsca wypadku. Zabrakło jednak benzyny. Zostawili więc samochód w okolicach żwirowiska. Artur S. wrócił do Goworowa po paliwo, a Jerzy S. i Wojciech W. udali się do najbliższego sklepu w Czerni na piwo. Niebawem dotarł do nich Artur S. z bańką paliwa.
W rowie koło Ulaska pozostał piętnastoletni chłopak Rafał S. Też jechał po paliwo. Był zupełnie trzeźwy. Zmarł na miejscu, wskutek złamania podstawy czaszki, stłuczenia mózgu, wielokrotnych urazów głowy.
Dostrzegł go Artur D., mieszkaniec gminy Szumowo, który jechał do Ostrowi Mazowieckiej. Na krawędzi drogi leżała czapka i bańka na ropę. Na poboczu rower, w rowie chłopak. Wszystko było widoczne ? choć pasażerowie fiata 125 p początkowo utrzymywali, że nikogo nie zauważyli.
Artur D. zawiadomił ostrowską policję i pogotowie.
Młodszy aspirant Krzysztof Przeździecki z KPP w Ostrowi najpierw otrzymał informację o wypadku, potem o samochodzie porzuconym w okolicach wyrobiska żwirowego między wsiami Króle i Czernie. Niebawem zaś przed sklepem w Czerniach zatrzymano pijanego właściciela samochodu i dwóch pasażerów, w tym sprawcę śmierci Rafała S. Dwudziestojednoletni Artur S. siedem godzin po wypadku miał 1,12 promila alkoholu we krwi.
Sprawcy w postępowaniu wyjaśniającym przyznali się do winy. Prokurator Tomasz Mierzejewski 27 lipca 2001 roku wniósł do Sądu Rejonowego w Ostrowi Mazowieckiej akt oskarżenia ? przeciwko Arturowi S. i Jerzemu S. Arturowi S. zarzucono umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa, spowodowanie śmierci i ucieczkę z miejsca wypadku. Jerzego S. prokurator uznał współwinnym tragedii przez to, że udostępnił kluczyki i swój samochód Arturowi S. ? nietrzeźwemu i nie posiadającemu prawa jazdy.
Sąd Rejonowy zmienił jednak kwalifikację czynu Jerzego S. z przestępstwa na wykroczenie. Wyrokiem z 4 października 2001 roku wymierzył karę 7 lat pozbawienia wolności dla Artura S., zakaz prowadzenia pojazdów na lat 10 i 2.500 złotych odszkodowania na rzecz Stowarzyszenia Rodzin Ofiar Wypadków Drogowych ?Pomocna dłoń?. Jerzy S. za dopuszczenie szwagra do prowadzenia pojazdu otrzymał karę 5000 złotych grzywny. Obie strony składały od wymierzonego wyroku apelację, ale Sąd Okręgowy w Ostrołęce utrzymał go w mocy jako uzasadniony i adekwatny do winy. Artur S. odsiaduje karę 7 lat więzienia. Dla rodziny Rafała S. to jednak niewielkie pocieszenie.

Komentarz

Siedem lat to może niezbyt wiele za piętnastoletnie życie, ale taka kara więzienia powinna być dla sprawcy dotkliwa i skuteczna: nigdy więcej, miejmy nadzieję, nie wsiądzie pijany za kierownicę samochodu. A innych też może zniechęci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki