Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia w lesie

Mieczysław Bubrzycki
Tragicznie zmarli małżonkowie mieli osobne pogrzeby. On spoczął na cmentarzu komunalnym, ona ? na parafialnym.
Tragicznie zmarli małżonkowie mieli osobne pogrzeby. On spoczął na cmentarzu komunalnym, ona ? na parafialnym. A. Wołosz
Ciała dwojga młodych ludzi znaleziono w okolicach Przytuł Starych. Byli zaledwie trzy miesiące po ślubie.

Ta droga nie należy do najruchliwszych. To właściwie leśna dróżka. Prowadzi do niewielkiej żwirowni w okolicach Przytuł Starych. Skręca się w nią na skraju lasu, z marnej drogi prowadzącej wprost z drogi krajowej nr 61. Kilkaset metrów dalej jest już gmina Miastkowo i województwo podlaskie.
W sobotę 17 sierpnia po południu w tę leśną dróżkę wjechał ciągnik z doczepioną dwukółką. Mieszkaniec pobliskiego Laskowca wybrał się z rodziną po żwir. Kiedy przejeżdżali przez minipolankę, ani prowadzący ciągnik, ani siedząca w przyczepce kobieta, nie zauważyli nic szczególnego, poza cinquecento stojącym parę metrów od drogi. Już minęli auto, kiedy chłopiec siedzący w przyczepce krzyknął. Ciągnik zahamował, popatrzyli w kierunku, który wskazało dziecko. Na grubej gałęzi kilkudziesięcioletniej sosny, tuż obok samochodu, wisiał człowiek. To był przerażający widok. Nie wracali już, tylko pojechali dalej i za kilkanaście minut zatelefonowali na policję.
Prawda okazała się jeszcze bardziej tragiczna. W stojącym obok sosny samochodzie na rozłożonym fotelu leżały zwłoki młodej kobiety. Cała była przykryta kocem. Auto było zamknięte, kluczyk miał przy sobie młody mężczyzna, którego zdjęto z kabla, na którym się powiesił.
Do tragedii musiało dojść poprzedniego dnia, albo raczej wieczorem. Samochód miał włączone światła, które jednak już ledwie świeciły, bo akumulator prawie się wyładował. Reflektory oświetlały sosnę, na gałąź której młody człowiek zarzucił pętlę z przedłużacza elektrycznego. Ślady opon samochodu wskazywały, że młodzi ludzie przyjechali dróżką od strony Łomży. W Łomży musieli wstąpić do McDonaldsa, gdyż w samochodzie były opakowania po zestawach, które można tam kupić. W aucie znaleziono też kilka tysięcy złotych i list, napisany prawdopodobnie przez mężczyznę.
Wstępne oględziny wykonane przez lekarza wykazały, że kobieta leżąca w aucie została prawdopodobnie uduszona. Nie musiało to się stać na miejscu tragedii. Mogło do tego dojść wcześniej i zapewne na zewnątrz samochodu. Świadczy o tym leśne igliwie przyczepione do ubrania młodej kobiety.

Ślub bez przesądów

Znalezieni w Przytułach Starych Marzena i Janusz M. (imiona zmienione ? przyp. mb) byli małżeństwem. Mieszkali w Ostrołęce. Ona miała 20 lat, on 25.
Ślub wzięli 4 maja br. Znajomi pytali, dlaczego właśnie wtedy? Przesąd mówi, że małżeństwa zawarte w tym miesiącu nie są udane. Odpowiadał: ?To od małżonków zależy, jak będą żyć, a nie od maja...? Sprawiał wrażenie mocno zakochanego w swej narzeczonej, a potem żonie, która była jedynaczką. "On był zakochany w niej wręcz nieracjonalnie? - twierdzi jego znajomy. Czasami rozmawiał na temat przyszłości swego małżeństwa i w ogóle życia w małżeństwie. Znajoma usłyszała kiedyś od niego: "Z mojego powodu nigdy rozwodu nie będzie...?
Marzena i Janusz M. mieli M-4, kupili je zaraz po ślubie. W trzy dni po tragedii drzwi mieszkania nadal były zaplombowane. Tak naprawdę jeszcze w nim nie mieszkali, najpierw przeprowadzali remont. Do jego zakończenia mieszkali na stancji. Sąsiedzi twierdzą, że prawie ich nie znali, bo bywali tu rzadko.
- Bardzo chciałbym, żeby to nie była prawda - mówi szef tragicznie zmarłego mężczyzny. - To był normalny, pełen optymizmu, chłopak. Chętny do pracy, zawsze chciał zrobić jak najwięcej. Jako szef niewiele z nim rozmawiałem na tematy osobiste. Ostatnio trochę schudł. Spytałem, dlaczego. Odpowiedział, że to przez ten remont mieszkania, które kupili.
W piątek 17 sierpnia Janusz M. wyszedł z pracy jak zwykle, po osiemnastej. Kolegom powiedział, że przyjdzie w sobotę z samego rana i zrobi robotę, która na niego czeka. Nic nie wskazywało, że do pracy już nie przyjdzie.
- Gdy popatrzę na to z pewnej perspektywy, to mam wrażenie, że Janusz był przez ostatni tydzień nieco przygaszony - mówi jego szef. - Tak to widzę dzisiaj. Gdybym wiedział, że to się stanie, pewnie próbowałbym z nim rozmawiać, choć nie wiem, czy on chciałby. Nie zawsze pracownik lubi się odkrywać przed pracodawcą.

Zabójstwo czy samobójstwo

Jak nam powiedział Marek Tołwiński z Prokuratury Rejonowej w Ostrołęce, w tej sprawie wszczęte zostało śledztwo z art. 148 kk (zabójstwo). Ze wstępnych wyników sekcji zwłok wynika, że Janusz M. zmarł w wyniku powieszenia, a Marzena M. została uduszona rękoma. Dopóki śledztwo trwa, trudno jednoznacznie stwierdzić, kto był zabójcą młodej kobiety. Najbardziej prawdopodobne, że sprawcą był jej mąż, choć teoretycznie nie można wykluczyć też innych możliwości.
Jeśli to zrobił mąż, to ciśnie się na usta pytanie: co go skłoniło do popełnienia tak strasznego czynu? Zazdrość? Nieporozumienia? Zaburzenia psychiczne?
List pozostawiony przez młodego mężczyznę w samochodzie zawierał listę ok. 10 pytań o treści osobistej. Same pytania, żadnych odpowiedzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki