Jak czytamy w Onecie wszystko wydarzyło się na jeziorze Staw, w miejscowości Płociczno Tartak. 33-letni mężczyzna, mieszkaniec gminy Suwałki, chciał urozmaicić wakacje swojej siedmioletniej córce. Postanowił zabrać ją w rejs łódką po jeziorze.
- Około godz. 20 dostaliśmy zgłoszenie o dwóch tonących osobach. Policjanci natychmiast pojechali we wskazane miejsce. Jak się okazało, 51-letni mieszkaniec Łodzi, który przebywał w tej okolicy na wakacjach, będąc na spacerze, usłyszał nagle krzyk dziecka, dochodzący z pobliskiego jeziora. Zauważył małą dziewczynkę, która, trzymająca się jakiejś gałęzi, wzywała pomocy. Tuż za nią dryfowała plastikowa łódka. 51-latek wskoczył do wody i wyciągnął dziecko na brzeg – mówi Onetowi podkomisarz Eliza Sawko, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Suwałkach.
Dziewczynka powiedziała, że pływała razem z tatą łódką, ta w pewnym momencie się wywróciła i jej ojciec prawdopodobnie utonął. Natychmiast wezwano pogotowie, które zabrało dziecko do szpitala. Na miejscu błyskawicznie pojawiły się też inne służby.
- Policjanci sprawdzali linię brzegową, a strażacy rozpoczęli poszukiwania mężczyzny w jeziorze. Po około dwóch godzinach wyłowili z wody jego ciało. Nie było już szans na ratunek – relacjonuje Eliza Sawko.
Źródło: Onet
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
