Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To przecież kosztuje!

mb
W gminie Szulborze Wielkie szykuje się referendum w sprawie odwołania Rady Gminy. Inicjatorzy jego zwołania postawili Radzie Gminy pięć zarzutów. Poniżej publikujemy wywiad z Krzysztofem Michalcem, pełnomocnikiem Komitetu Wyborczego "Zdrowie", który jest inicjatorem referendum, a na sąsiedniej stronie komentarz przewodniczącego Rady Gminy Bogdana Kossakowskiego do poszczególnych zarzutów.

Dlaczego postanowił Pan stanąć na czele grupy inicjatywnej dmagającej się zwołania referendum w sprawie odwołania Rady Gminy? - Inicjatywa przeprowadzenia referendum wypłynęła od mieszkańców. W sierpniu br. zawiązał się Komitet Referendalny w składzie: Józef Eugeniusz Zakrzewski, Wacław Borkowski, Krzysztof Marian Michalec, Janina Karpińska, Henryk Młynarski, Józef Kurowski, Eugeniusz Rostkowski, Stanisław Pawłowski i Waldemar Siejk. Zdecydowałem się pełnić funkcję pełnomocnika na prośbę tego komitetu. Uważam, że moja dotychczasowa działalność w sferze samorządowej, a co za tym idzie doświadczenie, które zdobyłem pełniąc funkcję przewodniczącego Rady Gminy i radnego Rady Powiatu, w istotny sposób usprawni działalność tego komitetu.
Czym zawiniła Rada Gminy, że chce ją Pan odwołać? - To pytanie jest zadane niewłaściwie, gdyż ja personalnie nie jestem władny odwoływać Rady Gminy.
Proszę w takim razie powiedzieć, jakie zarzuty stawiacie Radzie Gminy? - Z chwilą ukonstytuowania się Rady Gminy i rozpoczęcia jej pracy zaczęły się próby likwidacji wszelkiej opozycji. Próbowano odwołać prezesa OSP w Szulborzu, wysuwając absurdalne zarzuty, stawiając ultymatywne żądania. Wójtowi zaproponowano pobory w wysokości 1200 złotych. Podczas kampanii wyborczej krytykowano poprzednich radnych za zbyt wysokie diety (80 zł), nowi radni zadbali o swoje interesy podnosząc je do 100 zł. Wprowadzili również dietę dla wiceprzewodniczącego rady w wysokości 250 zł (poprzednio pobierał dietę taką, jak każdy radny). Poprzednią radę naciskano, by wprowadziła do inwestycji budowę gimnazjum jako najważniejszą inwestycję dla gminy. Kiedy poprzednicy wykonali dokumentację i uzyskali pozwolenie na budowę, obecnej radzie nie spodobała się lokalizacja inwestycji. Po roku zaniechano tej rzekomo najważniejszej inwestycji, a uznano, iż należy zwodociągować całą gminę, nie posiadając na ten cel wystarczających środków. Podejmowano szereg uchwał niezgodnych z przepisami prawa (np. uchwały absolutoryjne), które były uchylane przez nadzór wojewody. "Poprawiając" projekt budżetu przygotowany przez pełnomocnika premiera, pozbawiono kierowcy jedyną straż pożarną w gminie, narażając mieszkańców na brak zabezpieczenia przeciwpożarowego. Zlikwidowano etat kierownika USC, pogarszając sprawność obsługi mieszkańców. Rozpoczęto zaciekłą kampanię skierowaną przeciwko nowej strukturze opieki zdrowotnej w gminie. Zawsze wójt Henryk Kaczyński na pierwszym planie stawiał zabezpieczenie właściwej opieki zdrowotnej dla mieszkańców gminy, o czym świadczy wiele dokonań z poprzednich lat: zatrudnienie lekarza chorób wewnętrznych i lekarza stomatologa, poprawa bazy lokalowej ośrodka zdrowia, doposażenie w niezbędny sprzęt gabinetu chorób wewnętrznych i stomatologa (walizka reanimacyjna, EKG i wiele innych), uruchomienie podstacji pogotowia ratunkowego. Udzielono pomocy w budowie i uruchomieniu punktu aptecznego. Od 1 lipca br. opiekę nad pacjentami naszej gminy, a także częściowo mieszkańców gmin ościennych, przejął SPZZOZ w Ostrowi Mazowieckiej i praca naszej placówki służby zdrowia została podniesiona na jeszcze wyższy poziom. Została zwiększona obsada lekarzy specjalistów. Jest to najlepsze z możliwych rozwiązań dla mieszkańców naszej gminy. Daje nam to możliwość korzystania z szerokiej gamy poradni specjalistycznych i bogatego zaplecza diagnostycznego. Opozycyjna do wójta większość Rady Gminy wszelkimi możliwymi sposobami torpeduje to przedsięwzięcie w myśl zasady "Im lepiej, tym gorzej, a im gorzej, tym lepiej". Rzucanie zdrowia na szalę rozgrywek politycznych przekroczyło margines tolerancji dla tych wszystkich poczynań Rady Gminy.
W swojej wypowiedzi bardzo dużo uwagi poświęcił Pan zdrowiu i zasługom wójta na tym polu. Nie kwestionując wójtowskich zasług chcę powiedzieć, że - gdy coś się zmienia - mieszkańcy mają przede wszystkim prawo do pełnej informacji o ofercie w zakresie opieki zdrowotnej, a zamiast tego dostali mnóstwo emocji. Mam wątpliwości, czy to tylko wina Rady Gminy. Z tego, co Pan jednak mówi, ta Rada Gminy jest bardzo zła. Czy nie dostrzega Pan w niej żadnych pozytywów? - Rada składa się z ludzi. Nie ma ludzi do końca dobrych i do końca złych. Decyzje podejmowane przez opozycyjną większość rady przynoszą jednak społeczeństwu więcej szkód niż korzyści. A to chyba o czymś świadczy.
Słyszałem jednak, że na sesje Rady Gminy w poprzednich kadencjach w ogóle nie zapraszano mieszkańców, a nawet sołtysów, a radni podobno zgadzali się w pełni z wójtem. Czy - Pana zdaniem - tak właśnie powinna wyglądać demokracja w gminnym wydaniu? - W poprzednich kadencjach informacja o terminach sesji zawsze znajdowała się na tablicy ogłoszeń Urzędu Gminy. Natomiast muszę przyznać, że ówczesne warunki lokalowe (sesje odbywały się w małej sali UG) nie pozwalały na uczestnictwo większej liczby mieszkańców. W sesjach tych brali udział radni, a także członkowie komisji działających przy Radzie Gminy. Niektóre z sesji (np. z udziałem wojewody łomżyńskiego) odbywały się w szkolnej sali gimnastycznej. Jedynie wtedy była możliwość zaproszenia większej liczby gości. Uchwały Rady Gminy w poprzednich kadencjach nie zapadały, jak pan sugeruje w pytaniu, jednomyślnie. Podczas sesji padały różne propozycje, które były traktowane równorzędnie. Członkowie opozycji ponadto pełnili znaczące funkcje w radzie i traktowani byli po partnersku. To w tej kadencji radni, którzy nie zgadzają się z linią postępowania opozycyjnej większości rady, są usuwani ze składu komisji bądź też nie są umieszczani w ich składzie (przykłady - radny Władysław Korycki i radny Ryszard Todorczuk).
Zgodzi się Pan pewnie z tym, że demokracja ma swoje prawa. Może to jest tak, że niektórzy nie potrafią pogodzić się ze skutkami demokratycznych wyborów. Czy referendum nie jest czasem swego rodzaju wytrychem, czyli próbą zmiany przed czasem tego, co zostało ustalone w wyniku demokratycznych wyborów? - W pytaniu zawarł pan jednocześnie odpowiedź. To Henryk Kaczyński dwukrotnie podczas obecnej kadencji był wybierany na stanowisko wójta i tę decyzję mieszkańców należy szanować. Obecne działania opozycji bardzo wyraźnie zmierzają do kolejnego odwołania wójta, z czego wnioskuję, że nie szanują oni woli społeczeństwa. Idąc tokiem pańskiego rozumowania, kto tu tak naprawdę nie może się pogodzić ze skutkami demokratycznych wyborów?
Są możliwe dwa scenariusze wydarzeń: albo wynik referendum będzie po waszej myśli, albo nie. Jakie będą konsekwencje obu tych scenariuszy? - Musimy poczekać na decyzję mieszkańców gminy i dopiero wtedy będziemy mogli ocenić zaistniałą sytuację i przedsięwziąć ewentualne dalsze posunięcia. Ja nie krytykuję członków rady, tylko sposób sprawowania przez nich władzy. Dotychczasowy jej przebieg spowodował, że gmina jest w stanie dwuletniego zastoju. Rada Gminy nie przejawia woli współpracy z wójtem, a - co się z tym wiąże - nie są podejmowane racjonalne działania w celu poprawy bytu mieszkańców. To wpływa niekorzystnie na ogólną sytuację gminy i może doprowadzić nawet do jej rozpadu, gdyż jest to jedna z najmniejszych gmin na Mazowszu. Chciałbym zaapelować do mieszkańców gminy o jak najliczniejszy udział w głosowaniu referendalnym, gdyż wszystko zależy od wyborców.
Zauważyłem, że w gronie osób podpisanych pod powiadomieniem o zamiarze przeprowadzenia referendum jest trzech radnych. Jeśli nie chcą być radnymi, czy nie prostsze byłoby zrzeczenie się przez nich mandatu? Po co od razu referendum? Przecież to kosztuje! - Rozwiązanie zaproponowane przez Pana dotyczące zrzeczenia się mandatu przez radnych, wydaje mi się niedorzeczne, ale o to należałoby zapytać samych radnych. Pyta pan: "Po co referendum...?" A po co kolejne wybory wójta? Przecież to też kosztuje!!!
To prawda, ale - jak Pan wie - ponowne wybory wójta musiały się odbyć, ponieważ wójt utracił swój mandat. Wróćmy jednak do referendum. Nie zgadza się Pan z tym, co dzieje się w gminie. Jaki - Pana zdaniem - byłby idealny model władzy gminnej? - Każdy model idealny jest z reguły utopijny. My musimy poruszać się w obszarze ustalonym przez obowiązujące prawo. Organa gminy - bez względu na zapatrywania polityczne - powinny współpracować ze sobą i dążyć do rozwiązywania problemów lokalnej społeczności. W myśl zasady "Zgoda buduje, niezgoda rujnuje" jestem przekonany, że mieszkańcy pragnęliby żyć w gminie, gdzie panuje zgoda i harmonijna współpraca, a nie tam, gdzie kosztem lokalnej społeczności prowadzi się rozgrywki personalne.
Pytania zadawał Mieczysław Bubrzycki
PS. Jak powstawał ten "wywiad"? Krzysztof Michalec najpierw zgodził się na bezpośrednią rozmowę z dziennikarzem, potem się wycofał. Na jego życzenie wysłaliśmy mu faksem pytania, miał odesłać swoje wypowiedzi tą samą drogą. 27 września, niemal w tydzień później, zażyczył sobie, aby dziennikarz... osobiście przyjechał po kartkę z jego wypowiedziami do Szulborza i pokwitował jej odbiór.

Co zarzucają Radzie Gminy

Na zarzuty stawiane przez organizatorów referendum Radzie Gminy w Szulborzu Wielkim, odpowiada przewodniczący Bogdan Kossakowski.
Pierwszy zarzut brzmi: Rada Gminy narusza notorycznie ustawy o samorządzie gminnym i finansach publicznych, przez co działa na szkodę społeczeństwa gminy. Przewodniczący RG Bogdan Kossakowski: - Rada Gminy nie ma możliwości naruszania ustawy o finansach publicznych, ponieważ zarządzanie finansami publicznymi w gminie należy do wójta i skarbnika gminy. Natomiast, co się tyczy ustawy samorządowej, to zdarzają się potknięcia, gdyż ustawa ta jest nieprecyzyjna, a w wielu punktach niejednoznaczna. Dodatkowym utrudnieniem dla nas jako rady jest brak dostępu do prawnika, który wprawdzie jest zatrudniony na 1/5 etatu przez wójta, ale niedostępny dla rady, gdyż w ogóle nie przyjeżdża do gminy.
Drugi zarzut: Rada Gminy podaje nieprawdziwe informacje w sprawie działalności służby zdrowia i wójta. - Trudno mi to komentować, bo wszystko, co nie jest wójtowi na rękę, jest według niego kłamstwem. Jeśli chodzi o informacje na temat służby zdrowia, to po rezygnacji i wyjeździe kierownika Gminnego Ośrodka Zdrowia zwołaliśmy sesję Rady Gminy po to właśnie, aby dać ludziom kompletną informację na ten temat i dać możliwość dyskusji. Inna sprawa, że zwolennicy wójta co chwilę robili zamieszanie, żeby nie dopuścić do tego, aby prawda ujrzała światło dzienne. To właśnie wójt dezinformuje społeczeństwo, bo forsuje jeden sposób opieki zdrowotnej w gminie. A są przecież inne formy bezpłatnego leczenia ludzi i mieszkańcom należy się rzetelna informacja na ten temat. Wójt tego nie zrobił. Ludzie dowiedzieli się więcej właśnie dzięki Radzie Gminy.
Trzeci zarzut: Rada Gminy od dwóch lat dezorganizuje pracę wójta i Urzędu Gminy. - W tym punkcie komitet "Zdrowie" ma trochę racji. Wójt urzęduje już czwartą kadencję. Przez trzy kadencje praca wójta ograniczała się do bycia urzędnikiem, a nie gospodarzem gminy. Rzeczywiście nowa Rada Gminy zakłóciła święty spokój pana wójta. Żąda rozpoczęcia niezbędnych inwestycji, które ościenne gminy dawno już mają za sobą, poza tym stawia niewygodne pytania na posiedzeniach komisji i na sesjach. Natomiast nietrafiony jest zarzut, że dezorganizujemy pracę Urzędu Gminy. Na pracowników nie mamy żadnego wpływu, nie mamy też możliwości wydawania im poleceń, ponieważ podlegają bezpośrednio wójtowi.
Czwarty zarzut: Pomimo niechęci większości mieszkańców Rada Gminy forsuje mniej korzystny projekt organizacji działalności służby zdrowia na terenie gminy. - Zmiana organizacji pracy służby zdrowia w naszej gminie wzbudza sporo emocji, o czym już wspominałem. Pracownicy ośrodka zdrowia zbierali podpisy za oddaniem gminnego ośrodka szpitalowi w Ostrowi, ale spora część mieszkańców została wprowadzona przez nich w błąd, bo w wielu wypadkach mieszkańcy nie uzyskali rzetelnych informacji, pod czym się podpisują. Na jakiej więc podstawie można mówić, że większość mieszkańców popiera to, co przeforsował pan wójt?
Piąty zarzut: Radnym będącym w mniejszości całkowicie uniemożliwia pracę wyłączając ich ze składu komisji Rady Gminy. - Tylko jeden radny od początku czwartej kadencji rady nie jest członkiem żadnej komisji, ponieważ sam nie wyraził na to zgody. Natomiast drugi radny przejściowo nie jest w żadnej komisji, ponieważ z jednej został wykluczony, a z powodu dwukrotnej nieobecności na sesji nie mógł być powołany do innej komisji. Odnośnie trzech radnych będących członkami komitetu "Zdrowie", to każdy z nich jest w komisjach Rady Gminy. Uważam, że jeśli chcą odejść z rady, to powinni złożyć rezygnację z mandatu, a nie żądać odwołania siebie przez wyborców oraz nie narażać budżetu gminy na dodatkowe wydatki związane z przeprowadzeniem referendum.
Rozmawiał Mieczysław Bubrzycki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki