Czy na rynku nieruchomości powstała bańka?
Sytuację sprzed dziesięciu lat do dziś określa się mianem spekulacyjnej bańki na rynku nieruchomości. Obecnie na ogół ceny mieszkań są wyższe niż wówczas, jednak dzisiejszej sytuacji nie można nazwać bańką. Nie należy się bowiem spodziewać głębszego załamania, choć cenową górkę możemy powoli uznawać już za przeszłość. Sam fakt zrównania się cen z poprzednim maksimum nie wystarcza do formułowania tezy o tym, że mamy do czynienia z powstaniem kolejnej bańki. Warunki zarówno na samym rynku nieruchomości, jak i w jego otoczeniu, są zupełnie inne niż 10 lat temu i trudno doszukać się w nich znaczących podobieństw, choć pewne analogie występują.
Przeczytaj także:
- Najwięksi pracodawcy mają mniej niż pół roku na wdrożenie PPK w swoich firmach
- Ponad połowa Polaków przyznaje, że nie ma problemów z płynnością finansową.
- Polska jest jednym z trzech największych producentów piwa w Europie
Zbyt wiele różnic…
Średnie płace rosły wówczas jeszcze bardzo wyraźnie, znacznie bardziej niż obecnie, ale gospodarka znajdowała się na równi pochyłej, w związku z globalnym kryzysem finansowym, spowodowanym m.in. załamaniem na amerykańskim rynku nieruchomości. Dekadę temu inflacja była wyraźnie wyższa niż obecnie, a podstawowa stopa procentowa sięgała niemal 6 proc. Dziś koszt kredytu jest od bardzo dawna rekordowo niski i wiele wskazuje, że pozostanie tak jeszcze przez co najmniej kilkanaście miesięcy. Gospodarka prawdopodobnie szczyt koniunktury ma już za sobą, ale nie grozi jej załamanie, lecz - co najwyższej - łagodne spowolnienie.
… i zupełnie inna dynamika wzrostu cen
Najbardziej znacząca wydaje się jednak różnica w dynamice wydarzeń na rynku nieruchomości, a nie porównanie nominalnego poziom cen. Opierając się na danych Narodowego Banku Polskiego, można wyliczyć, że dziesięć lat temu średnia cena mieszkań w dziesięciu największych polskich miastach tuż przed szczytem rosła o 18-20 proc. w ciągu kwartału, a roczny wzrost sięgał od 46 do 74 proc.
- 60 Sekund biznesu: Musimy zatrzymać Ukraińców na polskim rynku pracy
- Rok 2019 będzie dla posiadaczy lokat najgorszy od ponad dekady
- Komornik może zająć konto w przypadku osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą, ale może zająć konta należącego do spółki
W pierwszej połowie obecnego roku, mieszkania drożały średnio o około 7 proc. w skali roku. Wyższą dynamikę notowano jedynie w niektórych miastach, takich jak Gdańsk, gdzie przekraczała w drugim kwartale 16 proc., Bydgoszcz, Białystok i Opole, gdzie sięgała 8-9 proc. Według wyliczeń firm pośredniczących w handlu nieruchomościami, w trzecim kwartale tempo wzrostu cen mieszkań przyspieszyło do 14-16 proc. w kilku innych miastach.
Ceny mieszkań wyhamują, czy spadną?
Wiele wskazuje na to, że w ostatnich miesiącach mamy jednak do czynienia z wyraźnym wyhamowaniem wzrostu cen, a nawet - w niektórych regionach - z niewielkimi spadkami. Prawdopodobnie więc cenową górkę mamy już za sobą lub wystąpi ona już wkrótce. Choć w ostatnich miesiącach dynamika wzrostu była daleka od tego, by można było nazywać ją spekulacyjną i obawiać się gwałtownego spadku cen mieszkań, ochłodzenie mieszkaniowego boomu jest jak najbardziej możliwe.
Obejrzyj wideo:
60 sekund biznesu: Poczta Polska szykuje się na świąteczny ruch. Zwiększa zatrudnienie