Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"To był moment, a tyle tragedii." O pożarze opowiadają kolejni pracownicy JBB w Łysych. Obejrzyj nowe zdjęcia

(pk)
Fot. P. Krajewski
- Ponad 1500 osób tu pracowało. Żyjemy nadzieją, co nam teraz pozostaje? - mówi Mieczysław, który pracował w JBB czternaście lat.

Spłonęły zakłady JBB

Justyna pracuje w biurze JBB dwa lata. Mieszka w niedalekich Szafrankach.
- Oprócz mnie pracowało tu trzech moich braci, siostra i mąż siostry. Tu tak jest, że rodzinnie się pracuje. Na szczęście ja jestem sama, ale ci, którzy mają rodziny, to rozpaczają. Chyba nikt z nas, nie przespał ostatniej nocy - mówi.

O pożarze trudno jej opowiadać.
- Wczoraj, tak około wpół do czwartej, przybiegli do biura i powiedzieli, żebyśmy uciekali, bo wybuchł pożar. Każdy wziął, co tam miał pod ręką i wybiegliśmy z budynków. Podobno wtedy już duża część hali produkcyjnej się paliła…

Mieczysław jest ochroniarzem w zakładach czternaście lat. Kiedy wybuchł pożar był już w domu, w Łysych. Zmianę skończył o 14.00.
- Jak się dowiedziałem, to natychmiast przybiegłem. Musiałem, chyba bym nie przeżył, jakbym się tu nie pojawił - opowiada. - Od razu zacząłem pomagać, kierowałem ruchem.

Mężczyzna, tak jak wszyscy pracownicy JBB, jest załamany. Mówi, że wczorajszych wydarzeń nie zapomni do końca życia.
- To był moment, a tyle tragedii. Szkoda ludzi, szkoda właściciela. Wszyscy tyle pracy w to włożyli. Ponad 1500 osób tu pracowało. Żyjemy nadzieją, co nam teraz pozostaje?

Więcej informacji o pożarze już niedługo w naszym serwisie. Nowy film i zdjęcia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki