Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teraz biorę na siebie wszystko

Jarosław Sender
Pytania do Pawła Ruszczyńskiego, wójta gminy Krasnosielc

n Był Pan w ubiegłej kadencji sekretarzem gminy. Czy gdyby wójt An¬drzej Czarnecki startował w wyborach, konkurowałby Pan z nim?

- Do ostatniej chwili nie wiedziałem czy będzie startował. Jednak niezależnie od decyzji Andrzeja Czarneckiego, ja postanowiłem kandydować. Był to dla mnie niezmiernie trudny okres.

n Szczerze mówiąc, zaskoczyła mnie trochę pańska tak duża przewaga w wyborach nad Danutą Szewczak, która - wydawało mi się - cieszyła się sporym zaufaniem i sympatią mieszkańców gminy.

- O tym, że wygram, przekonywało mnie - mniej lub bardziej szczerze - wielu ludzi. Więc w to wierzyłem. Ale nie ukrywam, że ponad sześćdziesięcioprocentowe poparcie było dla mnie miłym zaskoczeniem.

n Urzęduje Pan w swoim dawnym pokoju sekretarza gminy. Boi się Pan niezdrowych fluidów w wójtowym gabinecie? Jakiegoś "zarażenia" nałogiem, który prześladował pańskich poprzedników?

- Wiele osób prosiło, bym pozostał w swoim pokoju. Więc zostałem (śmiech). W gabinecie naprzeciwko będzie urzędowała sekretarz gminy i moja zastępczyni, Grażyna Rogala.

n Nowe zadanie ma Pan ułatwione, bo przecież tkwił pan w gminnych problemach od kilku lat.

- Od dziewięciu. Od trzech na stanowisku sekretarza gminy. Więc rzeczywiście, z gminną codziennością jestem dosyć dokładnie obeznany. Jednakże obecne stanowisko to zupełnie inny poziom odpowiedzialności. Każdy pracownik gminy ma jej wąski zakres. Nawet sekretarz zawsze chronił się w cieniu wójta. Teraz biorę na siebie wszystko. To zupełnie inna perspektywa.

n Zastałam dzisiaj u Pana interesantów. Z czym przyszli?

- Z prośbą o umorzenie podatku rolnego. To najczęstsi w tej chwili petenci. I, muszę powiedzieć, że są pewnym problem dla gminy. Wielu mieszkańców zupełnie bezzasadnie, na podstawie wcześniejszych praktyk, przyzwyczaiło się do korzystania z umarzania podatku. Często naprawdę bezpodstawnie. Podatek rolny w naszej gminie jest niewysoki ze względu na niskie klasy gruntów. Dla gminy jednak takie zwolnienia oznaczają stratę kilkudziesięciu tysięcy złotych, jak w ubiegłym roku, oraz stratę w subwencji, która jest naliczana od dochodów z tytułu podatków. Mam zamiar bardzo zdyscyplinować ściągalność podatków.

n Rada gminy uchwaliła już budżet. Czy to będzie pomyślny rok?

- Wszystko oczywiście zależy od tego, czy zaakceptowane zostaną nasze wnioski o dofinansowanie. Na pewno kontynuowane będą główne inwestycje gminne - drugi etap budowy sieci wodociągowej w Nowym Sielcu i Wymysłach, której pierwszy etap zamknęliśmy w 2010 roku. Koszt całej inwestycji wynosi 1 mln 99 tys. złotych, w tym 552 tys. zł dostaliśmy z PROW. Mam nadzieję, że przed nowym rokiem szkolnym do użytku zostanie oddane nowe skrzydło szkoły podstawowej ze stołówką - tutaj mamy aż 1 mln 191 tys. zł dofinansowania (koszt inwestycji 1 mln 423 tys. zł). Bardzo ważną inwestycją jest budowa gminnej oczyszczalni ścieków w Krasnosielcu Leśnym - ale zależy od tego, czy otrzymamy pieniądze z zewnątrz. Zaplanowaliśmy także modernizację dróg gminnych we wsiach: Grądy, Nowy Sielc, Krasnosielc Leśny, Pienice, Ru¬zieck, Drążdżewo, Pienice Wola Włościańska (900 tys. zł), zakończenie przebudowy ulic Baśniowej, Słonecznej i Wschodniej w Krasno¬sielcu (875 tys. zł z budżetu gminy), budowę chodnika, oświetlenia ulicznego oraz park
ingu w Drążdżewie Małym, modernizację 13 świetlic wiejskich (też z planowanym dofinansowaniem w wysokości 463 tys. zł), niezbędne są także parkingi na placu kościelnym w Kras¬nosielcu. To główne inwestycje, planowane przez radę gminy.

n Rada gminy jest właściwie całkowicie odnowiona. Jak Pan, po pierwszych sesjach ocenia możliwości współ¬pracy?

- Wydaje mi się, że powinna być konstruktywna. Nowi radni są zazwyczaj bardzo aktywni. I to bardzo dobrze. Zauważyłem - na tych pierwszych spotkaniach i mam nadzieję, że tak będzie dalej - że chcą dyskutować, w rozmowie rozwiązywać problemy. To bardzo ważne. Nie ma chyba niczego bardziej przykrego jak "martwa" rada, a takie też się zdarzają.

n Nie spodziewa się Pan takiej opozycji, jaką miał wójt Czarnecki - w radzie i poza radą.

- To w tej chwili trudno mi przewidzieć. Opozycja nie jest zła, jeżeli jest konstruktywna, bo mobilizuje. Krytykancka zaś jest szkodliwa. Sieje ferment, który nie służy niczemu.

n W ostatniej kadencji było wiele krytycznych uwag na temat pracy w urzędzie gminy. Że brak dyscypliny, że urzędniczki zamiast siedzieć za biurkiem buszują po sklepach, że wójta też trudno w pracy zastać. Zamierza Pan zdyscyplinować pracę w urzędzie?

- Już to robię. Wyznaczyłem wtorek jako dzień przyjmowania interesantów. Niemniej, jestem dostępny każdego dnia na tyle, na ile umożliwiają to moje obowiązki. Wszyscy pracownicy urzędu mają zakaz opuszczania miejsca pracy bez wcześniejszego ustalenia ze mną lub z moim zastępcą. Czasami zdarzają się szczególne sytuacje, w których istnieje konieczność wyjścia, ale każde z nich jest odnotowywane w książce wyjść i odliczane od przysługującego pracownikowi urlopu. Poprosiłem także o zamykanie drzwi do pokoi.

n W celu?

- Uważam, że to dobry pomysł na zwiększenie, w pewnym stopniu, wydajności pracownika. Przy zamkniętych drzwiach o wiele łatwiej będzie skoncentrować się urzędnikom tylko na pracy, a nie na tym, co się dzieje w holu.

n Z drugiej strony petenci nie muszą widzieć jak pani inspektor, powiedzmy, zajada śniadanie. Otwarte drzwi wcale nie oznaczają transparentnego urzędu przyjaznego petentom. To bardzo dobra decyzja. Dziękuję za ro¬zmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki