SYN PREMIER

Ksiądz Tymoteusz, syn Beaty Szydło, wydał oświadczenie odnoszące się do plotek, które od miesięcy krążyły wokół jego osoby. Kilka miesięcy temu zniknął z parafii gdzie pracował, co spowodowało liczne spekulacje. Wziął urlop, nie pełnił posługi kapłańskiej, ale wielu dopatrywało się drugiego dna w tej sprawie. Rodzina i jej prawnicy zabiegali o to by uspokoić nastroje. Teraz ksiądz sam tłumaczy swoje zachowanie. Informuje, że wziął urlop, by przemyśleć swoje rozterki co do dalszej posługi kapłańskiej. Zapewnia, że chciał dać sobie jeszcze drugą szansę, by kontynuować pracę duszpasterską. Podaje jednak, że plotki i atmosfera wokół jego osoby skłoniły go ostatecznie do powrotu do stanu świeckiego. "Obecnie moja reputacja jako księdza jest zdruzgotana przez plotki i domysły. Z bólem stwierdzam też, że nie udało mi się pokonać kryzysu wiary i powołania" - pisze Tymoteusz Szydło w końcówce swego oświadczenia.

Mija rok od potwierdzenia w Polsce pierwszego przypadku koronawirusa. To był wyjątkowy czas dla nas wszystkich, sytuacja do tej pory niespotykana za naszego życia. Pośród licznych podsumowań i analiz, teraz przyjrzymy się najbardziej absurdalnym momentom z czasów pandemii, które w normalnych czasach nie miały prawa się wydarzyć, ale i podczas pandemii jawiły się bardzo dziwnie. Zobacz na kolejnych slajdach, posługując się klawiszami strzałek, myszką lub gestami.

Naukowcy z Wielkiej Brytanii odkryli, że koronawirus może utrzymać się nawet do trzech dni na powszechnie noszonych tkaninach. W toku badania okazało się, że najgorzej jest z rzeczami z poliestru.

Sąd Rejonowy w Limanowej ukarał 17-letnią Małgorzatę naganą za zorganizowanie Strajku Kobiet w październiku zeszłego roku . Wyrok wydano bez udziału stron. Kobieta dowiedziała się o wyroku trzy dni przed osiemnastymi urodzinami. Zdaniem sądeckiego adwokata orzeczenie sądu jest niezgodne z prawem.

Zakopiańskie Krupówki w nocy tętnią życiem. Na szczęście bez większych problemów. Na deptaku nie ma dzikich tłumów. Są turyści, ale jest i sporo policjantów.

Zakopane znów pełne turystów. Kolejny weekend pod Giewontem jest tłoczny, choć dużo spokojniejszy niż tydzień temu. I tak w mieście tworzą się korki. O wolne miejsce parkingowe w centrum miasta jest wyjątkowo trudno. Policja ostatniej nocy interweniowała ponad 100 razy. Nie w sprawie tańców na Krupówkach, ale imprez w hotelach.

Na wynik testu na koronawirusa trzeba czekać nawet do 48 godzin. Wkrótce może się to zmienić. Powstało urządzenie, które ma wykryć koronawirusa w nawet mniej niż 10 sekund. W wykrywaniu osób zakażonych może też pomóc humanoidalny robot z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Niektóre narzędzia nie zastąpią oczywiście wysokospecjalistycznych testów, przeprowadzanych w laboratoriach, ale mogą być pomocne w walce z dalszym rozprzestrzenianiem się groźnego wirusa.

- Nie wiemy do końca czy zachorowanie strzeże nas przed nawrotem choroby. Są już na świecie opisane przypadki osób, które zakaziły się drugi raz. My też mieliśmy już dwóch pacjentów z reinfekcją. Kilka dni temu na oddział przyjęliśmy, młodą - czterdziestokilkuletnią kobietę, która potwierdzonego koronawirusa miała w październiku. Teraz test również jest pozytywny. Nie wiemy jednak, czy ponownie się zakaziła, czy ma fragmenty wirusa niezakaźnego dla otoczenia - mówi dr n.med. Anna Prokop-Staszecka, pulmonolog, która w szpitalu Jana Pawła II w Krakowie kieruje oddziałem covidowym.

Krupówki znów będą pełne turystów. Zapowiada się, że kolejny w kolejny weekend przyjadą turyści pod Giewont. - Rezerwacji jest bardzo dużo – przyznają hotelarze. Policja apeluje do turystów o przestrzeganie obostrzeń sanitarnych. I zapowiada wzmożone patrole w całym mieście.

Zakopiańscy przedsiębiorcy z branży turystycznej i gastronomicznej złożyli zawiadomienie do prokuratury na premiera Mateusza Morawieckiego. Szefowi rządu zarzucają, że latem 2020 roku nawoływał ludzi do pójścia na wybory, czym - zdaniem składających doniesienie - naraził wielu ludzi na zarażenie się koronawirusem.

Z powodu gigantycznej niefrasobliwości części Polaków – czego symbolem stały się zachowania mas turystów w Zakopanem w miniony weekend - naszemu krajowi grozi trzecia fala pandemii. Tymczasem Izrael, który wprowadził drastyczne restrykcje, a jednocześnie najszybciej na świecie szczepi swych obywateli, notuje szybki spadek zachorowań i szykuje się do otwarcia handlu oraz turystyki. W wielu miejscach i obiektach będą mogli przebywać wyłącznie ci, którzy się zaszczepili oraz ozdrowieńcy. Na kolejne decyzje Tel Awiwu patrzy cały świat – jest wysoce prawdopodobne, że podobną drogą podąży w najbliższych miesiącach wiele krajów, w tym Polska.

Nie tylko karetka Pogotowia Ratunkowego, ale nawet strażacki samochód terenowy nie były w stanie przedrzeć się w zaśnieżone góry Beskidu Sadeckiego, gdzie w jednym z domów pilnej pomocy medycznej potrzebowała młoda kobieta tracąca przytomność. Ratownicy medyczni i strażacy brnęli przez zaspy i wspólnie znieśli pacjentkę do ambulansu.

- To co się stało w miniony weekend na Podhalu to szalenie ciekawe zjawisko dla psychologa. Dla polityków to już jednak bardzo zła informacja – mówi prof. Zbigniew Nęcki, znany psycholog społeczny z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Ludzie dali rządzącym ostatni sygnał ostrzegawczy, że kolejnego zamknięcia w domu już nie wytrzymają – dodaje w wywiadzie dla „Gazety Krakowskiej” naukowiec.

Mieszkańcy Podhala zastanawiają się jak zakończony właśnie weekend wpłynie na decyzję rządu odnośnie dalszego luzowania obostrzeń w miejscowościach turystycznych. Górale pamiętają bowiem że otwarcie stoków czy hoteli jakie nastąpiło 12 lutego potrwa tylko do końca miesiąca a następnie rząd zdecyduje co dalej. W tej sytuacji obrazki nocnych tańców na Krupówkach czy awantur z policją (jakie miały miejsce w piątek i sobotę na deptaku) "góralskiej sprawie" pożytku nie przyniosą. Z drugiej strony nie brak też głosów, że sytuacje te były jedynie "incydentami", bo jednak 95 procent pozostałych turystów podczas wyjazdu w góry zachowywało się... wzorowo.

Do sieci trafiło szokujące nagranie "interwencji" funkcjonariusza na Krupówkach w Zakopanem. Widać jak zaatakował "z główki" nagrywającego go mężczyznę. "Czy tak powinni się zachowywać policjanci?" - pyta m.in. posłanka Jagna Marczułajtis-Walczak. Do sprawy oficjalnie odniosła się policja.

Tragiczna lawina w Tatrach. W rejonie Kopy Kondrackiej - już po słowackiej stronie - zeszła lawina, która porwała trzech polskich narciarzy skitourowych. Jedna osoba zdołała się sama wykopać. Dwie inne niestety nie przeżyły.

Kierownik Oddziału Leczenia Żywieniowego w krakowskim Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym prof. Mikołaj Spodaryk wygrał proces z telewizją publiczną o naruszenie dóbr osobistych. Teraz TVP będzie musiała przelać 10 tys. złotych na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.

Wszystko wskazuje na to, że rząd poszukuje kolejnych źródeł pieniędzy, by doinwestować cierpiącą od wielu lat na brak środków ochronę zdrowia. Po pomyśle na opodatkowanie reklam w mediach, tym razem przyszedł czas na zwykłych obywateli. Jak ustalił Dziennik Gazeta Prawna, rząd pracuje bowiem nad zmianą zasad opłacania obowiązkowej daniny na leczenie. Scenariuszy jest kilka. Jednym z pomysłów jest to, by najwięcej zapłacili najbogatsi.

Krupówki znów odżyły. Na zakopiańskim deptaku jest coraz więcej osób. Pod pensjonatami i hotelami jest coraz więcej samochodów. - To będzie tłoczny weekend w naszym mieście - mówią górale.

Od 12 lutego złagodzono obostrzenia dotyczące reżimu sanitarnego związanego z pandemią koronawirusa. Funkcjonować mogą już hotele, teatry, kina, ale też na liście otwartych miejsc znalazły się kasyna. To wywołało oburzenie wśród przedsiębiorców prowadzących restauracje i kawiarnie, którzy zadają pytanie, jaka jest różnica między ich lokalami, a miejscami gdzie można np. zagrać w ruletkę. Rząd odpowiada, że nie można obu działalności traktować identycznie.

Puste hotele i pensjonaty chcą kupować za bezcen. Do górali zaczęli zgłaszać się chętni, niektórzy nawet z walizkami z pieniędzmi, którzy za bezcen chcą kupić zamknięte pensjonaty. - Proponują 25-30 proc. wartości nieruchomości sprzed pandemii – mówi Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.

Zgodnie z zapowiedziami górale z Łomnicy-Zdrój i Piwnicznej-Zdrój wysłali do senatora Berniego Sandersa "rękawice furmańskie", które są tradycyjnym rękodziełem Sądecczyzny. Do przesyłki załączyli również list, w którym napisali: "Słynne zdjęcie, przedstawiające cię na inauguracji prezydenta, zainspirowało nas do podzielenia się małym kawałkiem naszej tradycji".