Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szok, strach i upokorzenie, czyli nastolatka w ciąży

Redakcja
Ciąża dla Wioli Michalik i Ewy Mieczkowskiej to był szok. W końcu miały po 16 i 17 lat. Za to dziecka nie miały nawet w planach. Ich świat runął. Poznaj historie dwóch młodych matek, ostrołęczanek

Wioletta Michalik z Ostrołęki tydzień po 17. urodzinach znalazła się na porodówce. Półtora roku wcześniej zakochała się w Michale. To była jej pierwsza miłość.
- Oj głupia byłam - mówi pół żartem pół serio dziewczyna. - Dałam się nabrać jak bohaterka taniego, sentymentalnego filmu. Byłam świetną uczennicą, większość czasu spędzałam z nosem w książkach. Michał był ode mnie cztery lata starszy. Wysoki, przystojny brunet - wspomina. - I miał swój urok. Nagle znalazłam się w centrum uwagi. Koleżanki zazdrościły mi, bo żadna z nich nie spotykała się ze starszym chłopakiem.

Po trzech miesiącach znajomości Wiola wybrała się z Michałem na imprezę do jego kolegi.
- Nie tak sobie wyobrażałam swój pierwszy raz - mówi dziewczyna. - Na tej domówce był alkohol. Już po godzinie większość osób była pijana, Michał także. Zrobił się bardzo czuły. Tańczyliśmy przytuleni do jakiejś wolnej piosenki. Nawet tytułu nie pamiętam. On głaskał mnie po plecach i całował w szyję. W końcu nachylił się i powiedział, że powinniśmy iść do sąsiedniego pokoju. O naiwności! Myślałam, że on ma dość towarzystwa i w końcu chce pobyć tylko ze mną. Weszliśmy do sypialni i Michał zaczął mnie rozbierać. W pierwszej chwili sparaliżował mnie strach. Wyraziłam cichy protest, ale chłopak burknął tylko, żebym nie robiła mu obciachu przy kolegach. Stałam tam myśląc o tym, że go kocham. I że w końcu to mój obowiązek. Po kilku minutach było po wszystkich. Starałam się być dzielna i chociaż chciało mi się płakać, powstrzymywałam łzy. Michał ubrał się milcząc. Rzucił mi ubranie na łóżko. Potem wyszedł z pokoju. Usłyszałam śmiech jego kolegów. Nabijali się, że zaliczył kolejną dziewicę. Śmiał się z nimi.

Po tym zdarzeniu Wiola miała nadzieję, że chłopak się do niej odezwie. Minął tydzień, potem drugi i nic się nie wydarzyło.
- Próbowałam odzyskać kontrolę nad swoim życiem. Umówiłam się z nauczycielami na zaliczanie opuszczonych sprawdzianów. Zakuwałam dzień i noc. Moja mama cieszyła się, że w końcu poszłam po rozum do głowy. Chciałam iść na studia, coś w życiu osiągnąć. I wszystko układało się wspaniale dopóki nie zaczęłam podejrzewać, że jestem w ciąży. Okres miałam regularny na początku i to mnie zmyliło. Jednak bolały mnie piersi, wszystko mnie drażniło. No i mdłości. Kiedy poskładałam wszystkie elementy układanki, usiadłam na łóżku w swoim pokoju przerażona. Trzęsły mi się ręce. Pobiegłam do apteki po test ciążowy. Kiedy okazało się, że test jest pozytywny i spodziewam się dziecka, wpadłam w panikę. Nie pamiętam nawet o czym myślałam. Na pewno kilka razy przez myśl mi przeszła aborcja albo adopcja. Po prostu w tamtej chwili nie potrafiłam wyobrazić sobie siebie z dzieckiem.

Wiola starała się odnaleźć w nowej sytuacji. Dopóki ciąża nie była widoczna było spokojniej, później jednak poznała na własnej skórze złośliwość swoich rówieśników.
- Plotki w szkole pojawiły się jeszcze zanim urósł mi brzuch - wspomina. - Wszyscy z niecierpliwością czekali na fizyczne oznaki, żeby to potwierdzić. Później naśmiewali się ze mnie, szeptali po kątach i pokazywali sobie mnie palcami. Czułam się jak egzotyczne zwierzę w klatce. Na szczęście nauczyciele byli bardziej wyrozumiali. Powoli wychodziłam na prostą. Dnia porodu wolę sobie nie przypominać - śmieje się dziewczyna. - Za to w Hubciu zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Michał chłopca widział tylko raz, dzień po urodzeniu. Dotknął jego policzka i powiedział, że jestem bardzo dzielna i że jest mu przykro.
Po urodzeniu Huberta, Wiola zdała maturę i rozpoczęła studia zaoczne. Maluszkiem pomagała jej się opiekować mama. Teraz Hubert ma cztery latka, a jego mama za pół roku stanie na ślubnym kobiercu.

Ewa Mieczkowska zaszła w ciążę, mając 17 lat. Z Bartkiem spotykała się od czterech miesięcy, nie był on jej pierwszym partnerem seksualnym.
- Bartek mi się podobał i to bardzo - rozpoczyna opowieść dziewczyna. - Między nami była chemia. Kiedy byliśmy razem nie myślałam o zabezpieczeniach. To była magia i chciałam ją wykorzystać do cna. Mało tego, nie chciałam wtedy mieć dzieci i prawdę mówiąc nie zdawałam sobie sprawy, że to co robimy może mieć tak poważne konsekwencje. Dla nas to była zabawa, zabawa, która zamieniła się w poważne życie. Kiedy odkryłam, że jestem w ciąży próbowałam sobie wytłumaczyć, że to pomyłka. Nie mogłam przecież mieć aż takiego pecha - myślałam w panice. - Podzieliłam się swoimi obawami z Bartkiem. Kupiliśmy test i czekaliśmy na werdykt, trzymając się za ręce. Kiedy moje obawy się potwierdziły, świat runął mi na głowę. Bartek zbladł i wydukał tylko, że nie ma pewności, że to jego dziecko. To mnie zabolało, ale wtedy miałam większy problem: Rodzice! Stanęłam przed nimi, jak bohaterka amerykańskiego serialu i powiedziałam po prostu: "Jestem w ciąży". Rodzice ani drgnęli. Po kilku minutach tata wstał, stwierdził że musi się napić i poszedł do barku po whisky. Mama poprosiła, żebym usiadła na kanapie. Po powrocie taty usiedliśmy wszyscy i ustaliliśmy plan działania.

Dziewczyna przyznaje, że najtrudniejszy był okres, kiedy ciąża stała się widoczna.
- Najgorsze było to, że ludzie obgadywali mnie za plecami - mówi. - Nikt nigdy nie powiedział ani słowa wprost na mój temat. Jednak sąsiedzi mieli na mnie niezłe używanie. To samo działo się w szkole. Ostatnie miesiące były naprawdę trudne. Bartek wciąż się do mnie nie odzywał. Kiedy urodziła się Julcia, ja płakałam, a on stał i patrzył na swoją córkę z zachwytem przez kilka dobrych minut. To jedno z moich najpiękniejszych wspomnień.

Całą historię przeczytasz w najnowszym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki