Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkoła naprawdę specjalna

cbrzuzy
Tu uczniowie sami gotują, zmywają, wbijają gwoździe. Trzeba im pokazać, że są potrzebni, bo oni bardzo tego pragną.

Smutny i szary z zewnątrz budynek, w środku jest bajecznie kolorowy, jasny, przytulny i ciepły. Biel firanek, dużo kwiatów, na ścianach kolorowe obrazki. Czyściutko, schludnie, domowo. Setki ozdób własnoręcznie wykonanych przez dzieci.
Dyrektor szkoły Irena Pióro obchodziła niedawno czterdziestolecie pracy pedagogicznej. Ale zamiast o sobie, Irena Pióro woli mówić o swojej szkole, w której pod opieką czternastu pedagogów uczy się czterdziestu siedmiu chłopców.

Żywa lekcja historii

Organem prowadzącym Zespołu Szkół w Brańszczyku jest wyszkowskie starostwo powiatowe. Szkoła korzysta z pomocy wielu sponsorów.
Dziś w szkole wyjątkowy gość - żywą lekcję historii prowadzi Jan Wasilewski, weteran wojenny, uczestnik bitwy pod Monte Cassino, pensjonariusz Domu Pomocy Społecznej w Brańszczyku. Zaprosiła go nauczycielka historii Katarzyna Kozłowska. Dzieciaki słuchają prawdziwej wojennej relacji.
- Takie wyjątkowe lekcje nie są u nas rzadkością. Tak często, jak to tylko możliwe zapraszamy do szkoły wyjątkowych i ciekawych ludzi - mówi pani dyrektor.
Wycieczkę po szkole zaczynamy od samej góry. Tam ze stryszku wygospodarowana została przytulna sala do zajęć plastycznych. Grupka dzieciaków z nauczycielką Joanną Jusińską właśnie tworzy prawdziwe malarskie arcydzieła. Dzieci stosują przeróżne techniki malarskie i rzeźbiarskie.
- Po utworzeniu gimnazjum dla dzieci upośledzonych w stopniu lekkim, w którym jest mnóstwo zajęć plastycznych, a my mamy aż trzy gimnazjalne oddziały, okazało się, że brakuje spokojnego miejsca na te zajęcia. Wpadliśmy więc na pomysł, by zagospodarować ten pokój - pani dyrektor z dumą pokazuje prace swoich podopiecznych. Aż trudno uwierzyć, że wykonały je dzieci. Uzdolnionymi plastycznie uczniami zajmuje się Marzena Sokołowska
- Staramy się tak dobierać kadrę, żeby byli wśród niej nauczyciele uzdolnieni w różnych kierunkach. Jest bowiem formalny wymóg, aby nauczyciel w takiej placówce ukończył nie tylko studia kierunkowe, ale jeszcze dodatkowo posiadał drugą specjalność, np. z historii, geografii, sztuki itd. - wyjaśnia Irena Pióro.
Tuż obok jest pracownia techniczna. Tu uczniowie sami wykonują ramki do obrazków, drewniane narzędzia, deski do krojenia. Wykonują też drobne naprawy w szkole. Uczniowie chcą być potrzebni, lubią, gdy ich praca ma sens. Wykonywanie prostych, domowych czynności sprawia im wielką satysfakcję.
Z kolei w pracowni kuchennej pod okiem Bożeny Kuleszy chłopcy uczą się gotowania. Pani Bożena w piątych i szóstych klasach prowadzi też przygotowanie do życia w rodzinie. Dziś chłopcy w kuchennej pracowni uczą się zagospodarowywać warzywa przyniesione z przyszkolnego ogródka. Siekają i suszą natkę pietruszki, żeby była na zimę, myją i porcjują selery i pory - na zupę i do sałatki. Jeden z chłopców dokładnie pucuje w zlewie kilka selerów.
- Bardzo pojętni, szybko się uczą i wyrastają z nich wspaniali kucharze, niektórzy w domu zastępują swoje mamy w kuchni - chwali chłopców pani Bożena. W kuchennych szafkach idealny porządek, na parapecie pięknie rosną kwiaty, w szufladach własnoręcznie wykonane przez chłopców deski, warząchwie.
- Mamy też maszynę do szycia, chłopcy uczą się szyć, cerować. Robimy wszystko, by wyszli od nas w pełni przygotowani do życia, samodzielni - wyjaśnia pani dyrektor. Uczą się tu chłopcy nie tylko z powiatu wyszkowskiego, także z różnych stron Polski.

Trzeba czuć dzieci

O swoich podopiecznych Irena Pióro mówi, że są perfekcjonistami - jak już się do czegoś zabierają, robią to z pełnym oddaniem, bardzo dokładnie i odpowiedzialnie. O niej w ten sam sposób mówią jej współpracownicy - że to jej miłości do dzieci, zdolnościom pedagogicznym, organizatorskim, administracyjnym szkoła zawdzięcza swój sukces. Irena Pióro jest tu dyrektorem od trzynastu lat, pedagogiem - od czterdziestu.
- Jestem zwolenniczką małych szkół, sama się z takiej wywodzę, z Kamieńczyka. Pamiętam, jak jeszcze przed laty odwiedzałam różne placówki specjalne, marzyłam wtedy, że jeśli kiedykolwiek będę w takiej pracować, to będzie ona miła, przytulna, kolorowa, taka domowa - uśmiecha się pani dyrektor.
Zaczynała swoją zawodową pracę w Gwizdałach, stamtąd przeszła do pracy w administracji powiatowej, potem w Hucie Szkła, następnie w Poradni Wychowawczo-Zawodowej i Urzędzie Rejonowym. Od 1988 roku pracuje w Zespole Szkół w Brańszczyku, od 1991 roku jako jej dyrektor.
- Nie da się tej pracy wykonywać bez angażowania uczuć, emocji, bez swego rodzaju powołania, którym jest po prostu wielka miłość do dzieci. Bo tu trzeba czuć dzieci, ich marzenia, obawy, radości i smutki. Inność pracy pedagoga specjalnego polega na tym, że trzeba tu zdecydowanie więcej cierpliwości, tolerancji i oddania drugiemu człowiekowi. Potrzeba też intuicji, znajomości metod - wylicza Irena Pióro.
Jako dyrektor szkoły starannie dobiera współpracowników, niektórzy mówią, że ma oko do młodych nauczycieli. Wyczuwa, w którym jest prawdziwa pasja uczenia i wychowywania, który będzie tym nauczycielem, którego wspomina się latami. Jednym z takich odkrytych przez nią talentów jest Agnieszka Nowakowska. W tym roku została nauczycielem mianowanym, zdobywając maksymalną liczbę punktów. Komisję zainteresowała jej eksperymentalna metoda pracy z dziećmi najbardziej upośledzonymi, polegająca na pobudzaniu zmysłów i rozwijaniu komunikowania.

Zuchy i teatrzyki

Tymczasem na szkolnym korytarzu trwa próba teatrzyku, który za kilka dni ma wystąpić na Mazowieckim Przeglądzie Małych Form Teatralnych. Nad artystami prezentującymi scenkę z podwórka czuwa Małgorzata Druchniak. To ona prowadzi szkolne koło wokalno-artystyczne. Dzieciaki z Brańszczyka odnoszą na artystycznym polu masę sukcesów - choćby na zgromadzeniu szkół specjalnych Feta, na którym co roku prezentują się najlepsze teatrzyki, a ten z Brańszczyka zawsze przywozi z przeglądu najwyższe trofea i cenne nagrody.
Nie brakuje i sportowych sukcesów. Całkiem niedawno drużyna szkolnych sportowców zdobyła Puchar Wójta Brańszczyka w piłce nożnej. Pojawiają się na parafiadach, imprezach gminnych i powiatowych. Chętnych do członkostwa w kole sportowym nie brakuje. Podobnie zresztą jak w plastycznym, artystycznym, informatycznym. Szkolna pracownia komputerowa jest oblegana, posiada dostęp do internetu, niebawem ruszy szkolna strona internetowa. Działa tu koło promocji zdrowego stylu życia, prowadzone przez Bożenę Kuleszę i koło biblioteczne Katarzyny Kozłowskiej.
- Świetnie daje sobie radę nasza drużyna zuchowa, na którą scedowaliśmy obowiązek szkolnej edukacji patriotycznej. To nasze zuchy dbają o to, by uczniowie posiadali wiedzę o swoim regionie, gminie - wyjaśnia pani dyrektor.
- Mamy tylko jeden problem: brak harcerskich mundurków i dla zuchów i dla harcerzy - mówi opiekująca się zuchami Aneta Bralewska. - Ani nas, ani rodziców nie stać na zakup nowych. Bylibyśmy bardzo wdzięczni, gdyby znalazł się ktoś, kto mógłby nam pomóc w ich zdobyciu
Sprawnie działa szkolny samorząd - uczniowie pełnią dyżury, czuwają nad porządkiem i dyscypliną - nikt tu nie niszczy kwiatów, nie maluje po ścianach, nie rozrzuca papieru toaletowego w łazienkach.
- To bardzo ważne, żeby nasi podopieczni poczuli, że są za coś odpowiedzialni, że mają wpływ na to, co dzieje się w szkole - mówi Irena Pióro.
Pani dyrektor i jej pracownicy są zgodni, że aby uczniowie rozwijali się, odnosili sukcesy, czuli się w swojej szkole dobrze i bezpiecznie, trzeba im stworzyć jak najlepsze warunki - i nie chodzi tylko o przytulność, czystość i pomoce naukowe - chodzi także, a może przede wszystkim, o rodzinne ciepło, atmosferę zrozumienia, zaufania, tolerancji i życzliwości. To prosta recepta na oświatowy sukces.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki