Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sympatyczni ludzie. Z drugiej strony: za dużo... suszącej się bielizny. Ostrołęka oczami warszawiaka - przeczytaj

possowski
Do naszej redakcji przyszedł sympatyczny mejl.

Z perspektywy zawsze lepiej widać. Przeczytajcie jak widzi nasze miasto rodowity warszawiak. Za list dziękujemy i publikujemy go w całości. I z przyjemnością.

Szanowna Redakcjo.
Po ponad czterdziestu latach zamieszkiwania w Warszawie postanowiliśmy z żoną przeprowadzić się do Ostrołęki. Ona chętnie wracała do swoich korzeni, ja bez żalu żegnałem stolicę z jej ulicznymi korkami, dużymi odległościami między dzielnicami, irytującym tempem życia, tłumem wiecznie gdzieś śpieszących się przechodniów, smrodem spalin z samochodów na zatłoczonych ulicach, nie najlepszym stanem bezpieczeństwa i wieloma innymi patologicznymi zjawiskami występującymi w życiu tej metropolii. Przed podjęciem decyzji długo zastanawialiśmy się czy trafny jest nasz zamiar, czy aby nasze oczekiwania o spokojnym życiu na skraju Kurpi spełnią się.
Spełniły się w nieoczekiwanym stopniu. Trafiliśmy na ludzi nadzwyczaj życzliwych, gotowych do udzielania pomocy, z których rad i podpowiedzi już skorzystaliśmy. Nie spotkałem się z przypadkami wykorzystywania naszego braku znajomości topografii Ostrołęki, natomiast chętnie wskazywano nam dobre placówki handlu i usług. W ten sposób trafiliśmy do znakomicie zaopatrzonego marketu meblowego, którego wielkości i zaopatrzenia w przeróżny asortyment towarów pozazdrościć może Warszawa, ale przede wszystkim wyróżnić trzeba profesjonalizm handlowców tej placówki, ich gotowość do zaspokojenia potrzeb klienta. Wprawdzie ów obiekt jest tuż za miastem, ale warto było tam pojechać, bo kupiliśmy wszystko co chcieliśmy kupić. To nie odosobniony przypadek, że zachwyciła nas życzliwość sprzedawców. Zdążyliśmy już przeprowadzić wiele transakcji i za każdym razem zaskakiwał nas ten duży stopień serdeczności, mówiąc bez przesady, wczuwanie się w potrzeby kupującego.
Zatem stwierdzić mogę, że Ostrołęka to jest to, czego oczekiwałem. Niestety, bardzo nie pełny byłby jej obraz gdybym nie dodał kilku mniej entuzjastycznych uwag. Co mnie zaskoczyło i zdziwiło, to rzadko spotykana ilość samochodów z literką "L". Pozornie wygląda na to, że poważna część mieszkańców uczy się jeździć. Podpowiadano mi, że po zdobycie prawa jazdy przyjeżdżają mieszkańcy z okolicznych miejscowości i stąd tak duża ich liczba. Niech tam! Każdy kiedyś się uczył i trzeba się pogodzić z tym, że "L" jedzie wolno i trochę blokuje ruch uliczny. Natomiast trudno się pogodzić ze zwyczajem, który w Ostrołęce występuje bardzo często, a mianowicie z wkraczaniem pieszych na jezdnię, w miejscu gdzie są pasy, często wprost pod nadjeżdżający samochód. Odnoszę wrażenie, że pieszy jak widzi "zebrę" to wydaje mu się, że może na nią wejść nawet w sytuacji gdy tuż przed nią jest jadący samochód. Kodeks Drogowy wyraźnie te kwestie reguluje i wyraźnie określa, że na przejściu dla pieszych pierwszeństwo ma pieszy, ale tylko wówczas kiedy się już na tym przejściu znajduje. Niestety, praktyka stosowana przez pieszych w Ostrołęce znacznie od tej regulacji odbiega. Więcej uwag na temat ruchu kołowego na ulicach Ostrołęki, brakach w jego płynności, "czajeniu" się przy wjeździe na rondo itp. nie będę przytaczał, nie chcąc się narazić na opinię cwaniaka warszawskiego. Imponuje mi natomiast bardzo duża ilość rond, dwupasmowe jezdnie co w znakomity sposób poprawia płynność ruchu.
Miałbym jeszcze jedną uwagę, tym razem chyba należałoby ją zaadresować do prezesów spółdzielni mieszkaniowych. Dosyć dobrze znam Polskę, objechałem ją wzdłuż i wszerz i wiele widziałem dobrych i złych zwyczajów. W jednym Ostrołęka chyba przoduje, a mianowicie w suszeniu bielizny rozwieszanej na sznurach na balkonach. Ładny, świeżo odmalowany blok w wielobarwne kolory i te balkony ze sznurami, na których wisi wszystko co się wyprało. Czy nie można kupić suszarki, postawić ją na balkonie i na niej suszyć, zamiast wieszać na sznurze ? Ta sprawa chyba jest do załatwienia.
Te negatywne przykłady w najmniejszym stopniu nie zakłócają obrazu Ostrołęki -- miasta ładnego, czystego z przesympatycznymi mieszkańcami. Zatem marzenia o tym aby to nowe miejsce zamieszkania stała się oazą spokoju i zadowolenia, do którego nie mają dostępu wszystkie patologiczne zdarzenia - spełniły się. Ostrołęka stała się moim miastem, to już MOJA OSTROŁĘKA.
Z poważaniem: Czesław Dusiński

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki