Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Studium po staremu

Jarosław Sender
Radni poparli mieszkańców osiedla Waliszewo

Przasnysz. "Za" zagłosowało sześciu radnych (Jarosław Włodarczyk, Arkadiusz Chmielik, Bogusław Brykała, Piotr Jeronim, Piotr Kołakowski i Wiesław Wróblewski), a dziewięciu było przeciw. Tym samym wszystko zostaje po staremu i w mieście obowiązuje dotychczasowe studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego.

Studium to dokument, który w ogólny sposób określa sposób zagospodarowania całego miasta, wskazuje obszary przeznaczone pod zabudowę jednorodzinną i wielorodzinną, przebieg głównych dróg, tereny zielone i chronione. Przy opracowaniu tego - odświeżanego co kilka lat dokumentu, bierze się pod uwagę postulaty mieszkańców i plany rozwoju miasta. Studium stanowi też podstawę do opracowania miejscowego planu zagospodarowania, bez którego nic nie można zbudować. Prace nad nowym studium Przasnysza trwały od grudnia 2010 roku. W kwietniu 2011 roku, zaraz po tym, gdy wyszło na jaw, że jeden z mieszkańców Przasnysza złożył wniosek, by jego 60 arów na osiedlu Waliszewo przeznaczyć pod budownictwo wielorodzinne - zaczęły się protesty.

Do sumień radnych

Finał prac nad studium zaplanowano na 2 lutego. Głosowanie nad uchwałą poprzedziły liczne spotkania władz miasta i radnych z mieszkańcami os. Waliszewo. Ostatnie odbyło się 31 stycznia.

- Budownictwo wielorodzinne burzy całkowicie wyobrażenie mieszkańców o wyglądzie osiedla i jego funkcjonalności. Każdy, kto nabywał działkę pod budowę, cieszył się, że będzie mieszkał na osiedlu domów jednorodzinnych, które to przewidywał dotychczasowy plan. Uważamy, że próba wprowadzenia zmian na naszym osiedlu to próba narzucenia mieszkańcom prywatnego "widzimi się" - tak 31 stycznia, w imieniu zarządu osiedla nr 5, argumentował Ryszard Pawtel. Z kolei Jacek Gronostajski odczytał pismo w imieniu ok. 50 mieszkańców właścicieli domów jednorodzinnych.

- Nie łamcie prawa. Naszego prawa do spokojnego i bezpiecznego życia w naszym mieście. Rozwój miasta nie może odbywać się wskutek schlebiania indywidualnym interesom, kosztem wielu i kosztem miasta. Głosując "za" preferowanymi przez Urząd Miasta zmianami, decydujecie o naszym życiu, mieniu i wybieracie konflikty i chaos w zagospodarowaniu i wyglądzie naszego osiedla i miasta - tak Jacek Gronostajski apelował do sumień radnych.

Za płotem burmistrza

Burmistrz Waldemar Trochimiuk też radnych przekonywał. Rozsądkowo.

- W obecnym planie jest możliwość sytuowania budynków wielorodzinnych do wysokości 12 metrów. I nasi adwersarze godzą się na to, a kategorycznie nie zgadzają się na wysokość 13,5 metra - mówił. - Tymczasem podniesienie budynków o jedną kondygnację jest racjonalne choćby z punktu wykorzystania terenu i uzyskania dodatkowej powierzchni mieszkaniowej. To jest przecież miasto. Ponadto stwierdzenie: "nie chcemy bloków w swoim sąsiedztwie" rozumieć należy, że nie chcemy ludzi, którzy mieszkają w bloku. Taka segregacja, w moim odczuciu, nie jest zjawiskiem pozytywnym. Zresztą bloki miastu są potrzebne, choćby z racji budowy strefy gospodarczej. Jak będą miejsca pracy, to muszą być do mieszkania. A miasto nie ma własnych terenów, które mogłoby przeznaczyć na takie budownictwo. Nie ma też więcej właścicieli gruntów, którzy wnioskowali o możliwość budowania na ich terenach bloków.

W puli argumentów "za" znalazła się także planowana rozbudowa Szkoły Podstawowej nr 1.

- Budowa bloków będzie sprzyjać, by w tej szkole nie zabrakło nam dzieci. Nikt też z protestujących nie wskazuje terenów, na których takie budownictwo mogłoby się pojawić. No może oprócz jednego, tuż za moim prywatnym płotem. Informuję więc, że zabiegałem już u starosty o przekształcenie tych terenów pod budownictwo wielorodzinne, ale się nie udało. Zarząd powiatu był przeciw - mówił burmistrz.

Tak radni zdecydowali

Decydujące głosowanie odbyło się 2 lutego. "Za" podniosło rękę sześciu radnych, a dziewięciu było przeciw. Tym samym wszystko zostaje po staremu i na osiedlu Waliszewo nadal można budować do 12 metrów wysokości. Należy jednak pamiętać, że nieuchwalenie studium pewnie zaowocuje też szereg iem konfliktów, bo tym samym nie zostały uwzględnione wnioski pozostałych mieszkańców Przasnysza. A wniosków tych było bardzo dużo.

- Dylemat był ogromny. I to głosowanie radni bardzo przeżyli, zwłaszcza ci z burmistrzowskiej opcji. Ale nie było wyjścia. Bo jeśli zaczyna się wszystko od tyłu... - komentował tuż po glosowaniu wiceprzewodniczący rady Jan Ćwiek. n

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki