Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażacy ugasili pożar w Rezerwacie Karaska

Redakcja
Walka z ogniem trwała trzy dni

Pożar w Rezerwacie Karaska wybuchł 1 września około godz. 5 rano. Ogień szybko się rozprzestrzeniał. Gdy wydawało się, że udało się go ugasić, silny wiatr przenosił płomienie w kolejne miejsca.

Zobacz zdjęcia z pożaru: Strażacy od rana walczą z pożarem Rezerwatu Karaska (zdjęcia)

- W dniu dzisiejszym działania strażaków zakończyły się - powiedziała nam oficer prasowa ostrołęckich strażaków Marta Kacprzycka. - Teraz zabierają cały sprzęt, nasze jednostki wracają. Torf jest bardzo trudny do ugaszenia. Pali się w głąb, więc czasem nie widać ognia, nawet gdy gasi się go wodą. Strażacy mieli też spory problem z zaopatrzeniem w wodę. Węże strażackie ciągnęły się kilometrami. W związku z tym tyle sił i środków było zaangażowanych w akcję. Susza i silny wiatr sprzyjały rozprzestrzenianiu się pożaru.

Przez trzy dni łącznie walczyło z żywiołem 75 zastępów strażaków, a także samoloty gaśnicze Lasów Państwowych. Pożar objął powierzchnię około 18 ha.

Zobacz także: Pożar lasu w Piaseczni. Gasi go 17 jednostek straży pożarnej i dwa samoloty (zdjęcia)

- 10-ek lat potrzeba do odbudowy tego, co się spaliło - mówił nam zastępca nadleśniczego Myszyniec Grzegorz Ślązak. - Według nas nie ma możliwości, żeby doszło do samozapłonu. To było albo zaprószenie ognia, albo podpalenie. Raczej to drugie. Osoby, które pierwsze były na miejscu gdy wybuchł pożar, widziały kilka miejsc, z których rozprzestrzeniał się ogień.

Zobacz także: Pożar w Rezerwacie Karaska. To podpalenie - zaczęło się od opon (zdjęcia)

Poza tym znaleziono dowód na to, że komuś zależało na pożarze.

- Biorąc pod uwagę charakter zdarzenia, bezpośredni nadzór nad sprawą przejęli policjanci ostrołęckiego wydziału kryminalnego - informował wczoraj oficer prasowy ostrołęckiej komendy Sylwester Marczak. - Do sprawy zabezpieczono także pojemnik, który mógł zawierać ciecz łatwopalną. Wiele wskazuje na to, że pożar powstał w wyniku podpalenia, by jednak można było to potwierdzić, niezbędna będzie opinia biegłego ds. pożarnictwa. Do sprawy zaangażowano policjantów z ostrołęckiej komendy jak również funkcjonariuszy z posterunków policji w Kadzidle i Baranowie. Postępowanie w powyższej sprawie prowadzone jest w kierunku sprowadzenia zdarzenia niebezpiecznego dla życia lub zdrowia wielu osób (art. 163 k.k.). Za powyższy czyn grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.

Zobacz także: Palił się las w okolicach Rezerwatu Karaska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki