Połamane konary drzew, meandry rzek, chylące się ku upadkowi stodoły, rozpadające się okna w starych domach, smutne twarze zwykłych ludzi i oczy rusałek, zwid, czy rozmaitych ptaków-dziwaków gapiące się, jakby wzrokiem chciały przeszyć człowieka na wylot.
To oczywiście nie opis jakiegoś złego snu, a wystawy „Korzenie”, którą można aktualnie oglądać w Gminnym Centrum Kultury, Czytelnictwa i Sportu w Starym Szelkowie.
Na ścianach wewnątrz budynku wisi kilkadziesiąt autorskich zdjęć wykonanych w okolicach Szelkowa i w Biebrzańskim Parku Narodowym połączonych z grafikami nagradzanego na najważniejszych przeglądach plakatu w Mons, Teheranie, Moskwie, Charkowie, Warszawie, Katowicach i wielu innych miejscach, twórcy plakatu.
Powrót do korzeni
Profesor Leszek Żebrowski, bo o nim mowa, choć na co dzień mieszka w Szczecinie, gdzie prowadzi pracownie plakatu i ilustracji w Akademii Sztuki, jest też właścicielem drewnianego domu w Szelkowie Nowym, który odziedziczył po rodzicach. To właśnie tu na wsi spędził dzieciństwo i tu, co zresztą widać w jego pracach, zostawił swoje serce.
Ta wystawa jest niezwykła przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że ukazuje wyjątkowość miejsc, które doskonale znamy, które mijamy codziennie, i w których zazwyczaj nie odnajdujemy nic niezwykłego. Po drugie, i to chyba jest najważniejsze, to że jest to wystawa dedykowana nam, stworzona z myślą o Szelkowie. Wystawa, której nie zobaczymy w żadnej innej galerii, ani w żadnym innym miejscu, tak w kraju, jak i na świecie
– mówi nam dyrektor centrum kultury Iwona Gutowska.
Plakaty podarowane na własność
To już druga wystawa tego artysty w Szelkowie. Pierwsza składała się z plakatów, które profesor Żebrowski również podarował centrum kultury. - Mieliśmy tu kiedyś występ naszego teatru (Teatru Cioci Heni – red.). I po tym występie podszedł do mnie ktoś z publiczności, taki skromny człowiek z jakąś zwykłą reklamówką. Wręczył mi książkę, poprosił żebym przejrzała, i zaproponował współpracę. Ja, będąc jeszcze w ferworze organizacyjnym, związanym z teatrem, podziękowałam i książkę odłożyłam. Potem dopiero na spokojnie zaczęłam ją oglądać i zdałam sobie sprawę z kim miałam do czynienia. Spotkałam mistrza i nawet nie wzięłam choćby numeru telefonu - wspomina dziś z uśmiechem pani dyrektor.
Kontakt na szczęście udało się nawiązać już kilka dni później. – Spotkałam profesora na przystanku autobusowym. Zaczęliśmy rozmawiać i on wyraził chęć ofiarowania nam swoich plakatów. Miał tylko jedną prośbę, chciał, żeby te, były wywieszone w ramach plakatowych – opowiada pani Iwona.
I choć ich zakup w takiej sytuacji mógł wydawać się oczywisty, dla małego, gminnego domu kultury okazał się być wcale nie małym wydatkiem. – Na szczęście wójt (Arnold Grossmann- red.) który doskonale czuje kulturę to zaaprobował. A centrum w zamian dostało 33 plakaty.
Myślę, że każdy spoglądając na te plakaty wyciągnie coś dla siebie. One są naprawdę genialne w swoim przekazie. A ich autor pomimo wszystkich nagród i sławy jaką zdobył, jest niezwykle skromnym człowiekiem, z dystansem do świata, i z ogromną wrażliwością, która pozwala mu dostrzec coś wyjątkowego w otaczającej nas przyrodzie i w zwykłych ludziach, zarówno tych młodych i starych, ale zawsze tych bez makijażu, bez stylizacji, naturalnych
– dodaje nasza rozmówczyni.
Sam profesor zaś o sobie mówi - Nie lubię idealnie prostych kresek, aptekarskiej precyzji komputerowej, liternictwa, które zrobił ktoś inny. Chciałbym, aby czuć było w tych pracach pot, odciski palców i niestarty ołówek.
My zaś zachęcamy do oglądania wystawy. Ta dostępna jest za darmo, w godzinach otwarcia Centrum Kultury, Czytelnictwa i Sportu w Szelkowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?