Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stanisław Jastrzębski: Nie współpracowałem z SB

(ek)
Fot. IPN
Instytut Pamięci Narodowej opublikował informacje wytworzone przez organy bezpieczeństwa PRL na Stanisława Jastrzębskiego, wójta Długosiodła. Wynika z nich, że będąc młodym mężczyzną w czasie służby wojskowej, został on zarejestrowany jako tajny współpracownik o pseudonimie "Michał".

W dokumentach IPN czytamy, że "17.01.1986 roku Stanisław Jastrzębski został zarejestrowany przez oddział WSW w Olsztynie jako TW PS. "Michał". Jako podstawę pozyskania podano "dobrowolność", jako cel współpracy "rozpoznanie" podchorążych Szkoły Podchorążych Rezerwy. Wyeliminowany z sieci agenturalnej 7.10.1986 roku z powodu zakończenia służby wojskowej i zwolnienie do rezerwy. Nie wyraził zgody na podjęcie współpracy z SB (…)".

- Nie wyraziłem zgody, bo mnie nigdy nikt takiej współpracy nie proponował - kwituje Stanisław Jastrzębski.

Tak wspomina tamten czas:
- Miałem wtedy 23-24 lata. W czasie studiów tańczyłem w eksportowym zespole uczelni. Wyjeżdżaliśmy z koncertami zagranicę. Pewnie byliśmy inwigilowani. Wielu kolegów skorzystało z okazji i tam zostało, m.in. w USA. Do mnie zgłosił się oficer SB z propozycją wysłania mnie i rodziny do USA. Domyślałem się, że chodziło o kontrwywiad, ale nie podjąłem żadnej współpracy. To była moja świadoma decyzja, miałem już wtedy rodzinę i nie zamierzaliśmy wyjeżdżać z kraju.

Jastrzębski wspomina, że był w wojsku tylko pół roku; to była służba po studiach.
- Nie wiedziałem, co ten oficer mógł napisać w dokumentach. Jaki ja miałem na to wpływ, czy komuś założono teczkę? Z dokumentów wynika, że odbyła się między nami rozmowa, jest adnotacja, że "jestem dobry, nadaję się", bo byłem młody, wykształcony, znałem kolegów, którzy wyemigrowali, ale to wszystko. Żadnej współpracy nie podjąłem - mówi Stanisław Jastrzębski.

Wójt Długosiodła rozmawiał z prokuratorem IPN, który prowadził jego sprawę.
- Dowiedziałem się, że niczego poza tamtą notatką na mnie nie znaleziono. Sam także przeglądałem teczkę, chciałem wiedzieć, czy ktoś na mnie nie donosił, ale także nie ma na to dokumentów - mówi.

Z IPN otrzymał oficjalną informację o umorzeniu jego sprawy. Na swojej stronie internetowej obok nazwiska Stanisława Jastrzębskiego IPN napisał: "14.12.2009 r. prokurator IPN zarządził o pozostawieniu sprawy bez dalszego biegu wobec nie stwierdzenia wątpliwości co do zgodności oświadczenia lustracyjnego z prawdą. Zgromadzony materiał archiwalny nie jest wystarczający do skierowania wniosku o wszczęcie postępowania lustracyjnego".

Stanisław Jastrzębski ma poczucie bezradności.
- Żyjemy w takich czasach, człowiek jest bezradny wobec tego, że można kogoś opluć bez sprawdzenia i udowodnienia winy. To jest przykre - mówi. - Myśli pani, że gdybym współpracował z SB to przez całe moje dorosłe życie, które spędziłem w tym samym środowisku, w tym samym miejscu, społeczeństwo by o tym nie wiedziało? - pyta retorycznie.

Więcej w dzisiejszym papierowym wydaniu "Głosu Wyszkowa"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki