Stacja TVN poszła na wojnę z ostrołęcką policją. Nie ma skrupułów i nie bierze jeńców

Jest kwiecień 2011 roku. Do redakcji Tygodnika Ostrołęckiego zgłasza się młody ostrołęczanin, który miał scysję w nocy na stacji paliw z policjantem po cywilu. Ten miał go straszyć, wyzywać i - co istotne - pijany wsiąść za kierownice samochodu i odjechać. Mężczyzna jedzie za nim, staje na osiedlowym parkingu i obserwuje, jak w samochodzie kilku mężczyzn dalej w spokoju pije alkohol. Dzwoni po policję. Patrol policji zabiera pijanego kierowcę na komendę, dalej do szpitala na badanie krwi…
Swoją historię opowiada mężczyzna jeszcze kilku innym lokalnym mediom. Na internetowy trop afery trafia też TVN24. Dla stacji to klasyczny, prosty temat. Nie ma co wdawać się w szczegóły tej wielowątkowej sprawy - bo jest właśnie wielowątkowa i niejednoznaczna, jak wykazało nasze dziennikarskie śledztwo.

Policjant groził mi śmiercią, czyli drugie dno afery z pijanym policjantem w roli głównej

TVN 24 mam bohatera i policjanta przestępcę.
Powstaje ostry materiał. W czym duży udział ostrołęckiej policji, która w trudnych dla siebie sprawach, również i w tej, zachowała się w klasyczny dla siebie sposób, czyli w zasadzie nie udzielając żadnych informacji. Dla TVN-u, który z policją ostrołęcką nie ma zbyt często do czynienia, musiało to być dużym zaskoczeniem. I widomym znakiem, że w komendzie najwyraźniej coś mają do ukrycia.
To, jak się okazało, było dużym błędem ostrołęckiej komendy. Bo o ile miejscowe media są już przyzwyczajone do tego, że współpraca z policją jest wyjątkowo trudna, o tyle TVN nagle odkrył fantastyczny, nowy temat. Otóż znalazł komendę policji, na mazowieckich rubieżach, która najwyraźniej nadal mentalnie tkwi w minionej epoce, w której to można robić dokładnie co się chce, a media karmić informacjami o rosnących statystykach i orderach z okazji resortowego święta. Temat tak ich zafascynował, że szybko nakręcili kolejny odcinek, a ekipa odwiedziła Ostrołękę przy okazji święta z okazji wmurowania kamienia węgielnego pod nową komendę...

Dużo więcej na ten temat w najnowszym papierowym wydaniu Tygodnika Ostrołęckiego