Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Środa - dzień targowy

Magdalena Mrozek
Na targowisku ruch jest o wiele większy niż w sklepach
Na targowisku ruch jest o wiele większy niż w sklepach Magdalena Mrozek
Środa w Długosiodle jest dniem targowym. Na przystanku jeden po drugim zatrzymują się autobusy dowożące klientów ze wszystkich gminnych wiosek. Niektórzy przyjeżdżają własnymi dwoma lub czterema kółkami - rowerem, autem lub furmanką.

- Na tyle lat ile żyję, a uzbierało się tego sześćdziesiąt siedem, tylko raz na rynek przyjechałem autobusem, jak mi koń zachorował - mówi z dumą Marian Olszewski. Do Długosiodła przyjeżdża z żoną po zakupy, a czasami sam - z przyzwyczajenia i dla rozrywki, jak mówi. - Na ludzi lubię sobie popatrzeć, z chłopami się pogada. A na targu wszystko - mydło i powidło. Przy wejściu, co krok widać handlarzy spirytusu i papierosów. Akcyzowych banderol ani śladu. Butelki ze "spirytem" po 20 zł stoją na ziemi jedna przy drugiej. Kartony papierosów, tańsze o blisko 2 zł od akcyzowych, sprzedający trzymają pod pachą. Porozwieszane i porozkładane w namiotach letnie ubrania nie cieszą się specjalnym zainteresowaniem. - Na wsi ludzie robią większe zakupy przed sezonem, teraz to tylko pojedyncze rzeczy biorą - mówi Krzysztof Dąbkowski, który na targ przyjeżdża z Łomży. - Dziś w porównaniu z ubiegłym tygodniem dobrze sprzedają mi się dziewczęce bluzeczki na ramiączkach i z odkrytymi plecami. Wiadomo, upał. Ruch i to całkiem spory panuje przy stoiskach z tanią odzieżą. Sterty ciuchów leżą na ziemi na foliach. Pochylone kobiety przebierają, wybierają i dokładają do gromady, z którą zaraz powędrują do sprzedającego. Część szmat, te których ceny nie udało się w zadowalający sposób utargować, wędrują z powrotem na folię. - Nakupiłam ubrań dla całej rodziny - pokazuje wypchaną reklamówkę pani Anna z Bosewa. - Spodnie i koszule dla męża i okazyjnie bluzy na jesień dla dzieci. Za wszystko zapłaciłam 20 zł - cieszy się ze sprawunków. Kilkuosobowe kolejki ustawiły się przy warzywniakach. Kto nie ma własnego ogródka za zieleninę musi płacić i to sporo. - Kto to słyszał, żeby w lipcu pomidory były takie drogie - narzeka jedna z klientek. - Prawie cztery złote za kilo! - mówi ze zgrozą. Powodzeniem cieszą się ogórki gruntowe. Zaczął się już sezon na kiszenie i konserwowanie. - Co mi tu pan, takie kobyły pakuje. Do słoika się nie zmieszczą - oburza się młoda kobieta. Kupuje 10 kilogramów ogórków. Jak woda idą także litrowe słoiki, zakrętki. Wygodnie w fotelach siedzi kilku mężczyzn, pracowników firmy meblarskiej. Zdjęli koszulki i opalają się. Nie muszą zbyt uważnie pilnować towaru, bo trudno złodziejowi, nawet najsprytniejszemu byłoby wynieść bezszelestnie kanapę, stół czy szafki kuchenne. Około 11.00 plac targowy pustoszeje. Sprzedawcy pakują towar i odjeżdżają. Na trawie obok przystanku kobiety szukają cienia pod drzewami. Czekają na autobus do swoich wsi. Mężowie chłodzą w tym czasie gardła w pobliskim barze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki