Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spór o rozcięcie

Jarosław Sender
Kupujesz buty, lepiej dokładnie je obejrzyj

Zostałam obrażona i upokorzona - twierdzi pani Stefania z Ostrołęki. - Kupiłam uszkodzony towar i nie mogłam go zwrócić. Do tego nazwano mnie oszustką.

Nasza Czytelniczka 19 lutego wraz z wnukiem udała się na zakupy. Chciała kupić mu buty sportowe. Nie spodziewała się, że przysporzy jej to tyle nerwów.

- Buty kupiłam w sklepie pana Macieja - opowiada kobieta. - Początkowo byłam bardzo zadowolona. Miła, profesjonalna obsługa, duży wybór, wszystko wydawało się być jak najbardziej w porządku.

Następnego dnia wnuk pani Stefanii zauważył, że lewy but ma skazę, niewielkie rozprucie na szwie.

- Postanowiłam, że zwrócę te buty. Uznałam, że będzie to możliwe, skoro nie były jeszcze użytkowane. Niestety, sprzedawczyni powiedziała mi, że nie przyjmie towaru, ponieważ sama będzie musiała za niego zapłacić. Poinformowała mnie także, że jedynym rozwiązaniem jest złożenie reklamacji - wspomina kobieta.

Winne słowo

Pani Stefania złożyła reklamację 21 lutego. Po dwóch tygodniach otrzymała odpowiedź. Reklamacja została rozpatrzona negatywnie. W uzasadnieniu napisano, że skaza nie jest wadą produkcyjną lecz mechaniczną. Wynika z tego, że szew w butach został celowo rozcięty.

- Teraz przypominam sobie, jak podczas wypełniania formularza reklamacji ekspedientka na początku wpisała, że skazą jest rozprucie. Po konsultacji z koleżanką skreśliła ten wyraz zastępując go wyrazem "rozcięcie". Wtedy nie wiedziałam, że ma to jakieś znaczenie, teraz wiem, że miało, i to duże.
Urażona kobieta odwołała się od tej decyzji.

- Po złożeniu odwołania odczekałam dwa tygodnie. Po tym czasie udałam się do sklepu. Usłyszałam tam, że moje odwołanie zostało odrzucone. Decyzja w żaden sposób nie została uargumentowana. Panie pracujące w sklepie krzyczały na mnie, zarzuciły mi kłamstwo i nazwały oszustką. Na koniec zaśmiały się i powiedziały, że i tak nikt im nic nie zrobi.

Po pomoc do urzędu

Pani Stefania uznała, że nie można tak tej sprawy zostawić. Zgłosiła się do miejskiego rzecznika konsumentów oraz Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej.

- Zapoznałem się już z tą sprawą. Na pierwszy rzut oka wydaje się ona prosta. Konsument kupił wadliwy towar, który, zgodnie z przepisami, ma prawo zareklamować. Niestety, rozwiązanie sporu między konsumentem i sprzedawcą nie należy do najłatwiejszych. Sróbuję pomóc konsumentowi. Poproszę sprzedawcę o ustosunkowanie się do tej sytuacji - mówi Andrzej Bednarczyk, miejski rzecznik konsumentów.

Kwestia wiarygodności

Skontaktowaliśmy się z panem Maciejem, właścicielem sklepu.

- Klientka, która kupiła obuwie chciała zwrócić towar, twierdząc początkowo, że buty są za małe. My zwrotów nie przyjmujemy. Klienci są o tym informowani już w trakcie zakupów. W związku z tym zaproponowaliśmy wymianę butów. Klientka nie zgodziła się i stwierdziła, że w takim razie chce te buty zareklamować. Przyjęliśmy reklamację, lecz w takiej sytuacji klient jest mało wiarygodny. Po obejrzeniu obuwia i stwierdzeniu, że zostało ono celowo uszkodzone, byliśmy zmuszeni wniosek odrzucić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki