Zazwyczaj zaczyna się od utraty pracy, ciężkiej choroby. Wtedy życie przewraca się do góry nogami, a portfel czasem z dnia na dzień staje się pusty. Wiadomo: z jedzenia, z utrzymania dzieci zrezygnować nie można. Łatwiej za to nie płacić czynszu i innych opłat za mieszkanie, odkładając to na bliżej nieokreśloną przyszłość: kiedyś się zapłaci.
To „kiedyś” mocno niepokoi spółdzielnie mieszkaniowe, które przecież żyją z opłat od swoich mieszkańców. W tego typu przypadkach obierają więc podobną strategię.
Najpierw przypominają pisemnie: proszę zapłacić zaległości. Później zapraszają na rozmowy, proponują rozłożenie długu na raty (niektóre nie naliczają do nich odsetek), informują o możliwości ubiegania się o dodatek mieszkaniowy z Urzędu Miasta Ostrołęki (więcej na ten temat w ramce), który może podreperować domowe finanse, oferują odpracowanie długu przy pracach porządkowych, remontowych (choć coraz mniej osób z tej propozycji korzysta i np. SM Parkowa zrezygnowała z tego). W trudniejszych przypadkach podsuwają pomysł zamiany lokalu na mniejszy, aby za uzyskane z wymiany pieniądze spłacić dług, bądź po prostu sugerują sprzedaż mieszkania.
- Najskuteczniejszym sposobem jest rozmowa z ludźmi - nie ukrywa główna księgowa i członek zarządu SM Turbo. - A także ustalenie warunków spłaty zadłużenia i konsekwentne się ich trzymanie.
- Zaległości w opłatach za używanie lokali w naszym przypadku są w większości krótkoterminowe: jedno lub dwumiesięczne - opowiada zastępca prezesa zarządu SM Centrum Małgorzata Dauksza. - Większość mieszkańców reguluje swoje zobowiązania po otrzymaniu wezwania do spłaty zobowiązań.
Zdarzają się jednak recydywiści. Nie płacą, „bo się przyzwyczaili”, bo wpadli w spiralę zadłużeń.
- Tacy ludzie wychodzą z założenia, że wszystko im się należy - tłumaczy prezes zarządu SM Elektron Robert Dobkowski. - Uważają, że problemu nie ma. W 90 proc. przypadkach, gdy ma dojść już do egzekucji komorniczej, nagle te pieniądze się znajdują, a zadłużenie jest spłacane.
Co jeśli nie daje nic zakręcenie ciepłej wody, wyłączenie prądu, gazu (niektóre spółdzielnie na takie drastyczne rozwiązania się decydują)?
- Jeśli wraz z długiem dochodzi problem związany np. z alkoholem, innymi nałogami, i nie ma woli wyjścia z zadłużenia, kierujemy sprawę do sądu - tłumaczy Robert Dobkowski.
To najgorszy scenariusz, zwłaszcza dla spółdzielni, bo jest czasochłonny, a i sędziowie często stają za dłużnikiem: bo po prostu nie ma z czego zapłacić.
- W stosunku do dłużników, którzy zalegają z opłatami powyżej 3 miesięcy, a takich osób jest w tej chwili 233, spółdzielnia kieruje sprawy do sądu o zapłatę zadłużenia - powiedziała nam prezes zarządu największej ostrołęckiej spółdzielni, czyli OSM, Janina Zambroń. - Po uprawomocnieniu wyroku sprawa jest kierowana do komornika w celu wszczęcia egzekucji z wynagrodzenia bądź innych dochodów dłużników. Komornik prowadzi też egzekucję z nieruchomości: lokali, garaży, innego majątku, np. działek. To jednak ostateczność. W tym roku skierowano 12 takich wniosków o egzekucję. We wrześniu odbyły się trzy licytacje mieszkań. Obecnie 17 dłużników ma zarządzoną eksmisję prawomocnym wyrokiem z prawem do lokalu zastępczego.
Więcej przeczytasz w papierowym wydaniu TO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?