Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spółdzielnie nie mają łatwo z dłużnikami. Gdy nie pomagają prośby i groźby ...

rm
Pod koniec ubiegłego roku Ostrołęcka Spółdzielnia Mieszkaniowa uporała się z największym dłużnikiem w swojej historii. Rodzina z osiedla Sienkiewicza nie płaciła za mieszkanie przez kilkanaście lat. Uzbierała się tego spora kwota, bo aż 71 tys. zł. To niemal tyle, ile wynosiła wartość rynkowa lokalu!

Zazwyczaj zaczyna się od utraty pracy, ciężkiej choroby. Wtedy życie przewraca się do góry nogami, a portfel czasem z dnia na dzień staje się pusty. Wiadomo: z jedzenia, z utrzymania dzieci zrezygnować nie można. Łatwiej za to nie płacić czynszu i innych opłat za mieszkanie, odkładając to na bliżej nieokreśloną przyszłość: kiedyś się zapłaci.
To „kiedyś” mocno niepokoi spółdzielnie mieszkaniowe, które przecież żyją z opłat od swoich mieszkańców. W tego typu przypadkach obierają więc podobną strategię.

Najpierw przypominają pisemnie: proszę zapłacić zaległości. Później zapraszają na rozmowy, proponują rozłożenie długu na raty (niektóre nie naliczają do nich odsetek), informują o możliwości ubiegania się o dodatek mieszkaniowy z Urzędu Miasta Ostrołęki (więcej na ten temat w ramce), który może podreperować domowe finanse, oferują odpracowanie długu przy pracach porządkowych, remontowych (choć coraz mniej osób z tej propozycji korzysta i np. SM Parkowa zrezygnowała z tego). W trudniejszych przypadkach podsuwają pomysł zamiany lokalu na mniejszy, aby za uzyskane z wymiany pieniądze spłacić dług, bądź po prostu sugerują sprzedaż mieszkania.

- Najskuteczniejszym sposobem jest rozmowa z ludźmi - nie ukrywa główna księgowa i członek zarządu SM Turbo. - A także ustalenie warunków spłaty zadłużenia i konsekwentne się ich trzymanie.
- Zaległości w opłatach za używanie lokali w naszym przypadku są w większości krótkoterminowe: jedno lub dwumiesięczne - opowiada zastępca prezesa zarządu SM Centrum Małgorzata Dauksza. - Większość mieszkańców reguluje swoje zobowiązania po otrzymaniu wezwania do spłaty zobowiązań.

Zdarzają się jednak recydywiści. Nie płacą, „bo się przyzwyczaili”, bo wpadli w spiralę zadłużeń.
- Tacy ludzie wychodzą z założenia, że wszystko im się należy - tłumaczy prezes zarządu SM Elektron Robert Dobkowski. - Uważają, że problemu nie ma. W 90 proc. przypadkach, gdy ma dojść już do egzekucji komorniczej, nagle te pieniądze się znajdują, a zadłużenie jest spłacane.
Co jeśli nie daje nic zakręcenie ciepłej wody, wyłączenie prądu, gazu (niektóre spółdzielnie na takie drastyczne rozwiązania się decydują)?
- Jeśli wraz z długiem dochodzi problem związany np. z alkoholem, innymi nałogami, i nie ma woli wyjścia z zadłużenia, kierujemy sprawę do sądu - tłumaczy Robert Dobkowski.
To najgorszy scenariusz, zwłaszcza dla spółdzielni, bo jest czasochłonny, a i sędziowie często stają za dłużnikiem: bo po prostu nie ma z czego zapłacić.
- W stosunku do dłużników, którzy zalegają z opłatami powyżej 3 miesięcy, a takich osób jest w tej chwili 233, spółdzielnia kieruje sprawy do sądu o zapłatę zadłużenia - powiedziała nam prezes zarządu największej ostrołęckiej spółdzielni, czyli OSM, Janina Zambroń. - Po uprawomocnieniu wyroku sprawa jest kierowana do komornika w celu wszczęcia egzekucji z wynagrodzenia bądź innych dochodów dłużników. Komornik prowadzi też egzekucję z nieruchomości: lokali, garaży, innego majątku, np. działek. To jednak ostateczność. W tym roku skierowano 12 takich wniosków o egzekucję. We wrześniu odbyły się trzy licytacje mieszkań. Obecnie 17 dłużników ma zarządzoną eksmisję prawomocnym wyrokiem z prawem do lokalu zastępczego.

Więcej przeczytasz w papierowym wydaniu TO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki