Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sodór i Zyśk na Olimpiadę (wywiad)

AD
W redakcji TO, prezes Victorii Mieczysław Mierzejewski dziękuje za okazaną pomoc red. naczelnemu Maciejowi Sulimie oraz redaktorom Piotrowi Ossowskiemu i Arkadiuszowi Dobkowskiemu.
W redakcji TO, prezes Victorii Mieczysław Mierzejewski dziękuje za okazaną pomoc red. naczelnemu Maciejowi Sulimie oraz redaktorom Piotrowi Ossowskiemu i Arkadiuszowi Dobkowskiemu. Fot. P. Krajewski
Druga część rozmowy z prezesem UMKS Victoria Ostrołęka Mieczysławem Mierzejewskim.

Ilu zawodników przez trzydzieści lat Pana działalności boksowało dla ostrołęckiej sekcji?
- Trudno dokładnie odpowiedzieć na to pytanie, ale na pewno było ich kilkuset, którzy walczyli w różnego rodzaju zawodach w Polsce i za granicą. Zawodnicy ci walczyli dla klubów z całej Polski w lidze, która wtedy była bardzo silna. Wielu boksowało dla naszego kraju w reprezentacji Polski walcząc o medale na wielu imprezach. Nigdy nie robiłem jakiejś dokładnej klasyfikacji.

A jaka jest największa porażka Mieczysława Mierzejewskiego przez te 30 lat, największy niedosyt w karierze pięściarza, a potem trenera i prezesa klubu?
- Utrwaliła mi się w pamięci najbardziej walka mojego syna Bogusia na silnie obsadzonym turnieju międzynarodowym. W półfinałowej walce pokonał Węgra wyraźnie, ale niestety rozbił sobie rękę i jego udział w walce finałowej był praktycznie niemożliwy. Ostatecznie wyszedł na pojedynek z Bułgarem ze zmrożoną ręką, ale nie przyniosło to efekt i musiał zejść z ringu poddając walkę. Takich momentów jednak było sporo, pamiętam jak Zbyszek Jarkowski podczas walce w Olsztynie prowadząc bardzo wyraźnie doznał kontuzji łuku brwiowego i sędzia w trzeciej rundzie nie pozwolił na kontynuowanie walki. To bardzo przykry moment zarówno dla trenera, jak i zawodnika, kiedy przegrywa się praktycznie wygraną już walkę.

Drużynowo zdarzały się też takie przykre chwile?
- Jeśli chodzi o występy w drużynie to zdawałem sobie sprawę z tego, że w tym sezonie jesteśmy na tyle mocni, że podczas Finału Pucharu Polski Juniorów powinniśmy wygrać. Przegrałem jedynie przez kontuzję Huberta Więcka, który nabawił się poważnej kontuzji na tydzień przed finałową imprezą. Gdyby tylko Hubert pojawił się na ringu w jednej walce to byśmy zwyciężyli drużynowo, a tak musieliśmy uznać wyższość drużyny Cristalu Białystok. Na pewno przez te 30 lat było jeszcze wiele innych podobnych momentów, ale w tym momencie trudno sobie to wszystko odtworzyć.

W Ostrołęce warunki do uprawiania boksu są fatalne. Panu jednak nie brakuje zapału do pracy z młodzieżą i sięgania z nią po kolejne sukcesu. Skąd Pan czerpie motywację do takich działań?
- To jest tak, że to jest cecha, którą nabyłem przez sporty walki, bo jestem również instruktorem judo. To wszystko daje mi odporność psychiczną, aby działać szlachetnie i uczciwie, ale bardziej zdecydowanie. Jeśli jednak ktoś w moich dobrych dążeniach próbuje mi cały czas przeszkadzać, to budzi się we mnie wielka mobilizacja i trzecia runda, bojowe nastawienie. Miałem to już wszystko rzucić, ale to właśnie to odporność psychiczna i ta miłość do tych dzieci z którymi pracuję pozwala mi przetrwać ciężkie chwile. Im gorzej mamy w sekcji bokserskiej, tym bardziej się mobilizujemy. Dla mnie najważniejsze jest to, że w ogólnej klasyfikacji w tym roku uplasowaliśmy się na pierwszej pozycji. W tym momencie nie potrzebuję już żadnych splendorów, ani rozgłosu. Na pierwszych stronach gazet to już byłem 45 lat temu. Nie mam zamiaru startować w żadnych wyborach i poza sportem do końca życia nie mam już żadnych innych planów. Jestem przekonany, że tak jak mi pomógł sport, tak samo może pomóc moim wychowankom. Większość tych dzieci jest z niepełnych rodzin i niekiedy staram się zapełnić im lukę tego braku ojca. Staram się im pomóc z bieżących trudnościach życiowych.

Jakie są największe nadzieje ostrołęckiego boksu i w którym zawodniku upatruje Pan największej szansy na promocję ten dyscypliny?
- Praktycznie klubowo wygrałem już wszystko poza Młodzieżowymi Mistrzostwa Polski. Taki dlatego jest mój cel, aby wygrać w tej grupie młodzieżowej. Polski Związek Bokserski będzie chciał, aby ta impreza odbyła się u nas. Wiele jednak zależy od Pana Prezydenta Janusza Kotowskiego czy zezwoli na rozegranie tych zawodów w hali widowisko-sportowej przy ulicy Traugutta. Impreza tej rangi na pewno nie będzie mogła się odbyć w takim obiekcie, jaki mamy do dyspozycji w Wojciechowicach. Wiele największych miast rywalizuje z nami o organizację zawodów centralnych. Indywidualnie wszyscy liczymy na Rafała Sodóra i Mateusza Zyśka. Obaj są członkami kadry narodowej i objęci są przygotowaniami do Igrzysk Olimpijskich, które w 2012 roku odbędą się w Londynie. Oczywiście jest to daleka perspektywa, ale jeśli któremuś wychowankowi Victorii Ostrołęka udałoby się zakwalifikować na Olimpiadę to byłby to wielki sukces nie tylko nasz, ale całego sportu w naszym mieście. Tak samo jak jesteśmy dumni ze śp. Arkadiusza Gołasia, którego imieniem nazwana jest hala i który reprezentował Polskę na Igrzyskach Olimpijskich.

Czy Pana zdaniem ostrołęccy pięściarze UMKS Victoria mają szanse zaistnieć na zawodowym ringu?
Chciałbym, żeby ktoś boksował tak jak Tomasz Adamek i znalazł się na szczycie. Moim zdaniem zarówno Rafał Sodór, jak i Mateusz Zyśk mają szanse na to, aby odnaleźć się w zawodowym boksie. Obaj są niezwykle pracowici, sumienni i naprawdę wiedzą co chcą. Gdy rozmawiam z Rafałem Sodórem to on zawsze powtarza, że jego celem są Igrzyska Olimpijskie w Londynie w 2012 roku. Do tej pory Rafał jest w bardzo dobrej dyspozycji i swojej kategorii nie ma sobie równych. Do tego biorąc udział w turniejach międzynarodowych również jeszcze nie przegrał jeszcze żadnej walki. Być może w najbliższym czasie do tej grupy dołączy jeszcze ktoś z tego młodego pokolenia kadetów, czy też młodzików. Działacze Polskiego Związku Bokserskiego już teraz zauważyli dobrą postawę Mateusza Zyśka i powołali go do kadry na turniej, który zostanie rozegrany w niemieckim Halle, gdzie regularnie odbywają się dla bokserów próby przedolimpijskie.

Rozmawiał Arkadiusz Dobkowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki