Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierdząca sprawa

Elwira Czechowska
Gdy w ubiegłym roku Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji przystępowało do modernizacji oczyszczalni ścieków w Rybienku Starym, cieszyli się wszyscy.

Cieszyli się także okoliczni mieszkańcy, którym od czasu do czasu dokuczały nieprzyjemne zapachy dochodzące z sąsiedztwa. Dzisiaj - mówią wprost - woleliby starą oczyszczalnię i stary smród. Nie mogą wyjść na podwórko, nie mogą nawet otworzyć okien, bo fetor jest nie do zniesienia. Największy żal mają do kierownictwa PWiK, które zapewniało, że po modernizacji takich uciążliwości nie będzie. - Dzisiaj nikt nawet nie ma odwagi do nas przyjść i powiedzieć "przepraszamy" - mówią mieszkańcy.

Modernizacja oczyszczalni ścieków trwa od wielu miesięcy, ale zimą nie było problemów z uciążliwym smrodem. Problem pojawił się przed świętami.

- Jak wtedy zaczęło śmierdzieć, tak przez kilka dni nie można było nawet rozszczelnić okien w domu, bo duszący smród dostawał się do środka - opowiada Piotr Turek, który trzy lata temu pobudował dom na działce sąsiadującej z oczyszczalnią. Ale w podobnej jak on sytuacji znalazło się wielu mieszkańców Rybienka Starego.

- Najgorzej było w długi majowy weekend. Wyszedłem z domu na papierosa i aż mnie cofnęło - opowiada Janusz Świętochowski.

Fetor z oczyszczalni czują nawet przejeżdżający przez wieś. Zatykają nosy i tylko pytają: "Jak wy tu możecie żyć?".

Chyba się podusimy

Mieszkańcy mówią, że to coraz bardziej uciążliwe.

- Wiele osób uskarża się na bóle głowy. Ten smród powoduje dosłownie odruch wymiotny. Nie ma mowy i wyjściu na podwórko, zorganizowaniu grilla. Na swojej działce urządziłem sobie boisko do piłki nożnej i siatkówki plażowej i wszystko zarasta trawą, bo nie da się z tego korzystać. Człowiek ucieka przed smrodem do domu, a w domu zaduch, bo nie można nawet okna otworzyć. Wentylacji nie można użyć, bo zapachy przedostają się do domu - opowiadają o codziennym życiu z oczyszczalnią u boku pan Piotr i jego żona.

Wspólnie z sąsiadami trzykrotnie interweniował w PWiK. Gdy wizyty i rozmowy z prezesami nie przynosiły rezultatów, a smród nasilał się, mieszkańcy zebrali podpisy i udali się z petycją do burmistrza. Podobną złożyli w biurach poselskich Elżbiety Jakubiak i Jarosława Kalinowskiego. W poniedziałek 18 maja odwiedził ich ekipa telewizyjna Telewizji Polskiej, która kręciła tu program "Interwencje".

- Jesteśmy coraz bardziej zdesperowani. Zbliża się okres komunijny a potem lato. Z rozmów z pracownikami oczyszczalni wiemy, że temperatura powietrza ma wpływ na intensywność tego smrodu. Co będzie jak przyjdą upały? Chyba się tu wszyscy podusimy - mówili mieszkańcy.

- My chcemy godnie żyć, a zdrowie jest najważniejsze. Tymczasem słychać dookoła jak u dzieci nasilają się alergie, kaszel, duszności - dodaje Maria Kowalska.

Choć zabrzmi to może dziwnie, mieszkańcy daliby wszystko, aby wrócić do sytuacji sprzed modernizacji oczyszczalni.

PWiK pod ścianą

Kierownictwo PWiK od śmierdzącego problemu nie ucieka, ale fakt faktem bezradnie rozkłada ręce. Do 30 czerwca można nawet powiedzieć "związane" ręce. Do tego czasu bowiem wykonawca modernizacji ma czas na osiągnięcie wszystkich zakładanych parametrów.
- Technologia oczyszczania ścieków nie jest jeszcze ustabilizowana a wykonawca ma kłopoty z osiągnięciem zakładanych parametrów. Sami nie wiedzą, gdzie leży problem. Może piasek dostał się do reaktorów i zalega na dnie, gnije i śmierdzi. A może nie dobrano do ścieków odpowiednich parametrów chemicznych. Dla sprawdzenia muszą opróżnić jedną komorę i zobaczyć, co jest na jej dnie, na głębokości 8 metrów - przyznaje wiceprezes PWiK Zbigniew Wiśniewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki