Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ślusarz, handlowiec, fryzjer

Magdalena Mrozek
Krzysztof Makowiecki przy pracy
Krzysztof Makowiecki przy pracy M. Mrozek
Krzysztof Makowiecki ma 32 lata. Jest fryzjerem. I pewnie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że pan Krzysztof fryzjerem jest od niespełna roku, a wcześniej zajmował się różnymi rzeczami, m.in. handlował na targu, zajmował się też handlem obwoźnym. Z wykształcenia natomiast jest ślusarzem-mechanikiem.

Fryzjerskiego zawodu chciał się nauczyć już dawno. Planował skończyć szkołę średnią w tym kierunku, ale wówczas na planach się skończyło. Powrócił do nich rok temu.
- Handel podupadł i musiałem wymyślić coś innego. Chciałem mieć coś swojego, być dla siebie pracodawcą - opowiada.
Dziś fryzjerskiego zawodu można nauczyć się na licznych kursach, które upoważniają do uprawiania zawodu i otwarcia własnego zakładu.
Wystarczy tylko wrzucić hasło "kurs fryzjerski" w internetową wyszukiwarkę. Ofert jest całe mnóstwo. Krzysztof Makowiecki uczył się w Europejskiej Szkole Stylizacji w Warszawie. I chociaż wcześniej nie miał w zasadzie do czynienia z fryzjerskimi nożyczkami, to poradził sobie, jak twierdzi, bardzo dobrze.

- Miałem obawy, ale postanowiłem spróbować. Gdyby nie wyszło, powiedziałbym sobie po prostu, że się nie udało - stwierdza.
- Pierwsza moja myśl na zajęciach, to że sobie nie poradzę. Otuchy dodała mi jednak pani prowadząca kurs, która była zdumiona, że nigdy wcześniej nie uczyłem się zawodu, a całkiem nieźle sobie radziłem. A ja myślę po prostu, że jak ktoś czegoś bardzo chce, to musi się udać.
Jego salon fryzjerski mieści się przy ul. Piłsudskiego, po sąsiedzku z miejską pływalnią. Na jego rozruch zaciągnął pożyczkę w wysokości 15 tys. zł w Ostrołęckim Ruchu Wspierania Przedsiębiorczości. Resztę musiał dołożyć z domowych oszczędności.
- Na szczęście lokal jest moją własnością. Nie muszę więc płacić za jego wynajem. Pomieszczenie, w którym wcześniej mieścił się sklep, należało jednak przebudować, tak by spełniało wszelkie wymogi sanepidu - opowiada. Poza tym lokal został tak zaprojektowany, by był nie tylko funkcjonalny, ale i przytulny.

Największą bolączką pana Krzysztofa są opłaty - za dzierżawę miejskiego gruntu, ZUS, podatki itd.
- Czasami więcej niż pół miesiąca trzeba pracować na opłaty, a dopiero potem zarabia się dla siebie.
Nie bez obaw rozpoczął 1 stycznia tego roku swoją działalność, chociażby dlatego, że jak policzył, jego salon fryzjerski jest siódmym na tej ulicy.
- Konkuruje się nie tylko ceną, jakością usług, ale również produktami, których używa się w pracy. Ja zdecydowałem się na holenderską firmę Keune, którą poleciła mi prowadząca kurs. Kosmetyki oparte na bazie naturalnych składników, które nie podrażniają, nie uczulają, a przy tym mają bardzo ładny zapach.
Wie doskonale, że tak jak zmienia się moda, tak samo zmieniają się trendy we fryzjerstwie - w modelowaniu, strzyżeniu, farbowaniu. Kobiety są bardzo wymagającymi klientkami.
- Kobiety wychodząc z salonu powinny być nie tylko zadowolone ze swojego wyglądu, ale też zrelaksowane, pewniejsze siebie. Wiadomo, że nowa fryzura, w której kobieta dobrze się czuje, tej pewności jej dodaje.

Niektóre panie przychodzą z gotowym pomysłem na siebie, inne oczekują, że coś fryzjerzy jej podpowiedzą.
- Czasami trzeba taki pomysł delikatnie odradzić, bo nie zawsze fryzura, czy kolor, który pani sobie wybrała, będzie pasował do jej osobowości, do jej wieku. To zawód, który wymaga sporego wyczucia, cierpliwości i elastyczności.
Panu Krzysztofowi marzy się, by kobiety w Polsce, tak jak te za granicą, mogły pozwolić sobie na częstsze odwiedzanie zakładów fryzjerskich i kosmetycznych. Polki, chociaż coraz bardziej o siebie dbają, to jednak na wizyty u profesjonalistów pozwalają sobie wciąż raczej okazjonalnie.
- Są oczywiście kobiety, które bardzo dobrze zarabiają i nie muszą liczyć każdego grosza, ale zdecydowana większość musi oszczędnie gospodarować pieniędzmi.
Dlatego też, jak mówi, panie sporo zabiegów upiększających wykonują na własną rękę. Z różnym skutkiem niestety. Często do fryzjera przychodzą, żeby naprawić efekt takich działań.
Krzysztof Makowiecki mówi też, że ładne, zadbane włosy, o których marzy każda pani, niezależnie od wieku, to nie tylko efekt używania dobrych kosmetyków (najlepiej fryzjerskich), dobrego strzyżenia, ale przede wszystkim właściwej diety, bogatej w minerały i witaminy.
- Włosy pielęgnuje się nie tylko od zewnątrz, ale i od wewnątrz - podkreśla Makowiecki.
Podpytaliśmy pana Krzysztofa o najnowsze trendy, o to co modnie mieć "na głowie" wiosną i latem.
- Jednolity kolor. Mija moda na balejaże. Jeśli pasemka, to mocno kontrastowe. Na przykład na ciemnych włosach w różnych tonach czerwienie - zdradza.

W salonie pana Krzysztofa dzieci do lat dziesięciu strzyżenie mają gratis. Strzyżenie męskie kosztuje 10 zł, damskie - 15 zł, z modelowaniem - 15 zł.
Zakład czynny jest od poniedziałku do piątku w godz. 9.00-18.00, w sobotę od 8.00 do 14.00.
W salonie fryzjerskim pana Krzysztofa pracuje również fryzjerka Wioletta Wardaszko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki