Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skazany za branie łapówek

Jarosław Zaradkiewicz
- Winny - usłyszał Tadeusz G., były nauczyciel z Zespołu Szkół Zawodowych nr 2, który do ostatniej chwili liczył na uniewinnienie. Przed Sądem Rejonowym w Ostrołęce zakończył się jeden z najgłośniejszych procesów ostatnich lat.

Wyrok w sprawie Tadeusza G. zapadł 9 sierpnia, po trzech latach procesu i 11 posiedzeniach sądu. Sędzia Michał Pieńkowski przez 15 minut odczytywał wyrok. Prócz składu sędziowskiego, oskarżonego i jego obrońcy, w sali byli członkowie rodziny skazanego i publiczność. Ani przez chwilę żadna z twarzy nie zdradzała emocji. Tadeusz G. na przemian robił notatki i patrzył w blat ławy oskarżonych.

Śledztwo i proces

Prokuratura postawiła Tadeuszowi G. 11 zarzutów. Podstawą oskarżenia były zeznania uczniów oraz jednego z rodziców, którzy przekazywali Tadeuszowi G. pieniądze za zaliczanie przedmiotów zawodowych. W kwietniu 2002 r. Tadeusz G. został zatrzymany przez policję tuż po odebraniu od jednego z uczniów pieniędzy, dzięki którym ten miał zdać do następnej klasy. Nauczyciel tłumaczył, że to pieniądze za korepetycje. Tadeusz G. od kilku uczniów, z którymi prowadził zajęcia z automatyki, podstaw konstrukcji maszyn i wyposażenia elektrycznego pojazdów samochodowych. Miał on w latach 2001 - 2002 zażądać ponad 6 tys. zł łapówek za wystawienie pozytywnych ocen oraz... wędliny wartej co najmniej 100 zł. Z kwot ,których żądał, dostał około 4 tys. zł. Za zaliczenie przedmiotu żądał od uczniów po 700-800 zł.
Głównym dowodem oskarżenia było kontrolowane wręczenie łapówki Tadeuszowi G. wiosną 2002 roku. Wtedy to uczniowie spotkali się z nauczycielem i wręczyli mu banknoty oznakowane przez policję. Wkrótce po uczniach weszli do sali policjanci i zatrzymali nauczyciela. Wówczas Tadeusz G. trafił na miesiąc do aresztu. Później, przez cały proces odpowiadał z wolnej stopy.
Proces Tadeusza G. niebywale się ślimaczył. Kilka prób rozpoczęcia rozprawy głównej zakończyło się niepowodzeniem, bo część świadków nie stawiała się w sądzie. Gdy w końcu udało się rozpocząć proces, po kilku rozprawach zachorowała przewodnicząca składu orzekającego. Z powodu długotrwałej choroby sędzi, sprawę przejął inny skład orzekający i proces musiał zacząć się od początku.
Gdy przewód sądowy dobrnął wreszcie końca, prokurator Maciej Soczyński żądał dla oskarżonego dwóch lat pozbawienia wolności, 60 tys. zł grzywny oraz zakazu wykonywania zawodu nauczyciela przez 5 lat.

Wyrok

Za każdy z zarzucanych aktem oskarżenia czynów sąd skazał Tadeusza G. na rok pozbawienia wolności i na grzywny od 1200 do 1500 zł. Ponieważ kary nie sumują się, sąd wymierzył wyrok łączny, skazując Tadeusza G. na dwa lata pozbawienia wolności, 9 tys. grzywny oraz orzekł wobec niego zakaz wykonywania zawodu przez 8 lat. Sąd zabronił skazanemu pracy w zawodzie na dłuższy czas niż chciał prokurator. Rzadko zdarza się, by sąd wymierzał surowszą karę niż żądał oskarżyciel.
Sędzia Michał Pieńkowski uzasadniając wyrok powiedział, że skazany nie był wcześniej karany i mogłoby być to przesłanką do warunkowego zawieszenia kary, lecz ze względu na charakter popełnionych czynów sąd nie znalazł podstaw do takiego złagodzenia kary.
- Tadeusz G. dopuścił się czynów o ogromnej szkodliwości społecznej - mówił w ustnym uzasadnieniu sędzia Michał Pieńkowski. - Miał kształtować charaktery młodych ludzi, miał ich wychowywać, a tymczasem od najmłodszych lat pokazywał, że jest droga na skróty, że jak ktoś ma pieniądze, to nie musi się uczyć, by otrzymać dobre oceny.
Sędzia uzasadniając wysoki wymiar kary podkreślił, że Tadeusz G. z łapownictwa uczynił dodatkowe, stałe źródło dochodów.
Orzekając karę wobec Tadeusza G., sąd zastosował przepisy kodeksu karnego obowiązujące w chwili popełnienia przestępstwa, bo wówczas były one łagodniejsze niż obecnie obowiązujące.
Tadeusza G. bronili dwaj znani ostrołęccy adwokaci: Stanisław Podmostko i Ludwik Lewicki. W mowie końcowej starali się oni wykazać rozbieżności między zeznaniami świadków. Linia obrony opierała się na tym, że sprawa ma charakter pomówienia i prowokacji wymierzonej w znanego z surowości pedagoga.
- Nauczyciel ten był jedynym w Ostrołęce wykładowcą automatyki i naturalnym był fakt udzielania przez niego płatnych korepetycji własnym uczniom, a ten wątek został przez oskarżenie pominięty - bronili oskarżonego.
Sąd nie podzielił opinii obrońców i uznał Tadeusza G. winnym. Wyrok nie jest prawomocny. Obrońcy Tadeusza G. nie wykluczyli apelacji.

Opinie

Zaraz po aresztowaniu Tadeusza G. w 2002 r. ówczesny dyrektor Zespołu Szkół Zawodowych nr 2 mówił nam, że wielokrotnie rozmawiał z nim na temat udzielania przez niego korepetycji i zabronił mu takich praktyk. Obecna dyrektor ZSZ nr 2 Jolanta Król powiedziała nam, że gdy rozpoczynała pracę na stanowisku dyrektora w szkole, nie mówiło się już o aresztowaniu byłego nauczyciela i branych przez niego łapówkach.
- To oczywiste, że postawa tego pana jest naganna. Tak samo jak oczywiste jest to, że gdyby były jakieś sygnały dotyczące łapówek, należałoby się nimi zająć - uważa dyrektor Król.
- Jest to bardzo bolesne dla mnie, bo pan G. dopuścił się deprawacji młodych ludzi, których miał wychowywać. Ale cóż zrobić? Z faktami się nie dyskutuje - powiedziała nam po skazaniu byłego nauczyciela Maria Skibiniewska, dyrektor ostrołęckiej delegatury Kuratorium Oświaty. Skibniewska podkreśliła, że nauczyciel z ZSZ nr 2 to jedyny przypadek skazania nauczyciela za łapówki w ciągu jej ponad trzyletniego szefowania ostrołęckiej delegaturze Kuratorium Oświaty.

Komentują dla TO

Ryszard Raczyński, Mazowiecki Kurator Oświaty: - Postawa tego nauczyciela jest karygodna. Bardzo dobrze się stało, że zapadł taki wyrok, który w mojej ocenie jest wyrokiem surowym. Powinno być to ostrzeżeniem dla wszystkich tych, którzy chcieliby pójść w ślady tego nauczyciela. Bardzo dobrze, że środowisko nauczycielskie zostało oczyszczone, chociaż z tego jednego człowieka.
Maria Parzych, dyrektor Szkoły Podstawowej w Glebie, gm. Kadzidło): - Mogę powiedzieć tylko na przykładzie swojej szkoły, że u nas nic takiego nie ma miejsca. Moim zdaniem żądanie pieniędzy od uczniów nie jest w porządku, bo ucznia należy oceniać według jego wiedzy i umiejętności. Z drugiej strony to bardzo delikatna sprawa. Znam dzisiejszą młodzież i wiem do czego jest zdolna. Jeśli nauczyciel nie podoba się młodzieży, to znajdą sposób, by mu dokuczyć, a nawet wyeliminować z zawodu. W tym przypadku też tak mogło być.
Ryszard Załuska, prezydent Ostrołęki (wieloletni kurator oświaty województwa ostrołęckiego): - Wyrok jest surowy, ale wierzę, że sąd miał solidne podstawy do jego wydania. Mogę tylko ubolewać, że skazanym jest były nauczyciel. Wyrok odebrałem z przykrością, bo szkodzi to całemu środowisku nauczycielskiemu. Niech będzie przestroga dla tych, którzy chcieliby pójść w jego ślady.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki