Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skandal podczas głosowania nad odwołaniem Dariusza Maciaka. Radni znaczyli karty

Redakcja
Radni Piotr Antośkiewicz (z lewej) i Mirosław Dąbkowski
Radni Piotr Antośkiewicz (z lewej) i Mirosław Dąbkowski
Wczoraj radni głosowali nad odwołaniem z funkcji przewodniczącego rady miasta Dariusza Maciaka

W tajnym głosowaniu (9 za, 12 przeciw odwołaniu) Dariusz Maciak pozostał przewodniczącym rady miasta. Nad przebiegiem tajnego głosowania czuwała 3-osobowa komisja wyłoniona z rady: Mirosław Dąbkowski, Piotr Antośkiewicz i Janusz Kołakowski. Już na zakończenie sesji - w punkcie "oświadczenia" - głos zabrał radny Dąbkowski (przewodniczący komisji skrutacyjnej). Powiedział:

- Oświadczam, iż moje słowa o zachowaniu i głosowaniu niektórych radnych pod wpływem presji (mówił to podczas dyskusji nad odwołaniem Maciaka - przyp. red.), niestety znalazły dzisiaj potwierdzenie w trakcie głosowania nad odwołaniem przewodniczącego rady. Komisja skrutacyjna zauważyła że trzy karty do głosowania były bardzo wyraźnie zaznaczone, w tym jedna podpisem w formie parafy obok pieczęci urzędowej. Oznaczone karty były głosami przeciwnymi odwołaniu Przewodniczącego. Stanowi to wyraźne naruszenie tajemnicy głosowania. Świadczy też o strachu niektórych radnych. Czego się boicie panie i panowie radni? - pytał.

Fakt zaznaczenia "trzech czy czterech" kart potwierdził radny Piotr Antośkiewicz.

Po tym oświadczeniu wywiązała się dyskusja, czy w związku ze znaczeniem kart doszło do złamania tajemnicy głosowania. Uznano, że nie, ponieważ karty były wydane czyste, a jeśli ktoś zrobił na karcie jakiś dopisek, to nie skutkuje to nieważnością głosu.

- My w komisji uznaliśmy, że takie zaznaczenie nie jest podstawą unieważnienia głosowania, choć wątpliwości mam - tłumaczył nam już po wszystkim radny Dąbkowski. - Dlatego o znaczonych kartach powiedziałem w oświadczeniu a nie podczas odczytywania protokołu komisji skrutacyjnej. Fakt znaczenia kart świadczy według mnie tylko o tym, że radni koalicji, obawiając się wyników głosowania, zabezpieczali się w ten sposób.

Całe zamieszanie pokazuje tylko - po raz kolejny - że ostrołęckiej radzie miasta bardzo daleko jest do powagi, o którą tak często apelują radni wszystkich opcji. Znaczenie kart podczas tajnego głosowania to po prostu dziecinada na poziomie piaskownicy. Pokazuje też jak "samodzielnie" i "niezależnie" radni podejmują decyzje. Wstyd!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki