1/8
Choć przeszedł na stronę Zachodu, nigdy nie zdołał uciec na...
fot. Materiały telewizyjne

Oleg Pieńkowski

Choć przeszedł na stronę Zachodu, nigdy nie zdołał uciec na Zachód - choć obiecywali mu to opiekunowie z MI6 i CIA. Opowieść o jego straszliwej śmierci przez dekady krążyła w korytarzach różnych ponurych gmachów byłego bloku wschodniego - ten motyw przewijał się i w powieściach Wiktora Suworowa, i w relacjach Ryszarda Kuklińskiego. Na Łubiance czy warszawskiej Rakowieckiej opowiadano ją ku przestrodze - taki los miał czekać każdego zdrajcę, który zdecydowałby się przejść na stronę imperialistów. Według tej legendy Pieńkowski po wielomiesięcznych torturach i przesłuchaniach miał zostać żywcem spalony w piecu hutniczym - oprawcy mieli powoli wsuwać przywiązanego do deski Pieńkowskiego do rozgrzanego do ponad 1500 stopni wnętrza. Kukliński twierdził, że cała egzekucja została zarejestrowana na taśmie filmowej - a nagranie pokazywano absolwentom moskiewskiej Akademii Woroszyłowa. Suworow opisał z kolei w „Akwarium” film przedstawiający palenie żywcem w krematorium „pułkownika GRU”, który przeszedł na stronę Zachodu - a później parokrotnie zmieniał wersje dotyczącego związku tej opowieści z historią Pieńkowskiego.

Bezspornym faktem pozostaje to, że Pieńkowski został (w nieznany sposób) stracony 16 maja 1963 roku, po tajnym procesie zakończonym wyrokiem śmierci za szpiegostwo na rzecz Stanów Zjednoczonych. W GRU pracował od 1953 roku, w 1960 roku natomiast nawiązał kontakt z CIA. Miał zrobić to w dość szalony sposób, przekazując w Moskwie parze amerykańskich turystów list, w którym napisał m.in. „Zwraca się do was przyjaciel, który stał się bojownikiem o prawdę i ideały prawdziwego wolnego świata i demokracji. [...] Dysponuję bardzo ważnymi dokumentami, dotyczącymi wielu kwestii szczególnie ważnych dla waszego rządu.” Rzeczywiście miał wielką wiedzę. W ramach operacji prowadzonej przez służby amerykańskie i brytyjskie dosłownie zbombardował CIA i MI6 informacjami przede wszystkim na temat sowieckiej broni nuklearnej. Podawał szczegóły techniczne, rozmieszczenie baz, zasięgi poszczególnych typów rakiet balistycznych - crème de la crème największych tajemnic Kremla. W Langley (siedziba CIA) i Londynie powstały specjalne zespoły tłumaczy zajmujące się wyłącznie dostarczonymi przez Pieńkowskiego dokumentami. Kiedy Sowieci odkryli przeciek, dla Pieńkowskiego oznaczało to wyrok, który tak naprawdę zapadł jeszcze przed procesem. A jego przypadek miał być wieczną przestrogą dla ewentualnych następców.

2/8
Jeden z pionierów szpiegowskich ucieczek z ZSRR na Zachód -...
fot. Domena publiczna/Wikipedia

Aleksandr Orłow

Jeden z pionierów szpiegowskich ucieczek z ZSRR na Zachód - jego historia pokazuje zarazem jeden ze stałych motywów, dla których sowieccy a później rosyjscy szpiedzy decydowali się na zmianę barw - czyli obawy przed mniejszymi lub większymi kłopotami w kraju. Aleksandr Orłow uciekł do USA w 1938 roku obawiając się porwania i likwidacji w ramach stalinowskiej Wielkiej Czystki. Chwilę wcześniej dostał rozkaz spotkania się z wysłannikiem z Łubianki na pokładzie sowieckiego statku w Antwerpii. Było to dość jasne, że z tego statku może już nie wyjść, a jeśli już to w którymś z portów Związku Sowieckiego. Zapobiegliwy Orłow zabrał ze sobą rodzinę oraz archiwum i ok. 70 tysięcy dolarów (bardzo duża wtedy kwota, w przeliczeniu na współczesne realia kilkumilionowa) z sejfu sowieckiej rezydentury NKWD w Hiszpanii. Orłow dosłownie zarządzał sowieckimi interesami podczas wojny domowej w Hiszpanii, wcześniej był rezydentem NKWD kolejno w Paryżu, Berlinie, USA i Londynie - tam prowadził Kima Philby’ego.

Do 1953 roku nawet Amerykanie nie mieli pojęcia, że w domku na przedmieściach Cleveland pod nazwiskiem Igor Konstantinowicz Berg mieszka sobie spokojnie jeden z najważniejszych sowieckich szpiegów epoki na samowolnej emeryturze, żyjący z pieniędzy zwiniętych z NKWD. Dopiero niedługo przed śmiercią Stalina opublikował w magazynie „Life” cykl artykułów o Wielkiej Czystce, który później posłużył za kanwę książki „Tajna historia zbrodni Stalina”. Podobno Edgar Hoover, szef FBI, długo nie mógł się po tym pozbierać - jakimż to cudem Orłow zdołał pozostać przez 15 lat niezauważony przez jego ludzi?

Orłow zadbał pieczołowicie o bezpieczeństwo swej rodziny - a może i o własny szpiegowski honor. Nigdy nie wydał personaliów swoich agentów - a byli wśród nich nawet osławiony Kim Philby i pozostali czterej z Piątki z Cambridge. „Jeśli zostawicie mnie w spokoju, nigdy nie zrobię niczego szkodliwego dla partii czy Związku Radzieckiego” - pisał w osobistym liście tuż po ucieczce do Nikołaja Jeżowa. Wtedy to nie pomogło - a Orłow trafił na listę osób do pilnej likwidacji nawet na końcu świata. Ostatecznie jednak, ale dopiero najprawdopodobniej w 1964 roku, następczyni NKWD czyli KGB zrezygnowała z jego dalszego ścigania, uznając, że rzeczywiście nie wydał nikogo z sowieckich siatek na Zachodzie.

3/8
Jeden z najsłynniejszych uciekinierów z KGB w historii. Był...
fot. Wikipedia/Domena publiczna

Anatolij Golicyn

Jeden z najsłynniejszych uciekinierów z KGB w historii. Był o tyle szczery, że za powód swej ucieczki podał „rozczarowanie komunizmem oraz intrygi i walki w KGB.” Z powodu tych ostatnich był rozżalony - choć za zasługi w wiedeńskiej rezydenturze trafił w 1953 roku do moskiewskiej Centrali, to jednak w 1960 roku zesłano go na placówkę do Helsinek. To właśnie stamtąd uciekł po roku na Zachód. Wiedział naprawdę sporo. Dopomógł brytyjskim służbom w rozpracowaniu Kima Philby’ego, ujawnione przez niego informacje doprowadziły też do serii dymisji w służbach francuskich (dwóch szefów wywiadu i doradca ds. bezpieczeństwa prezydenta de Gaulle’a). Ujawnił również istnienie sowieckiego kreta w brytyjskiej Admiralicji. Dostał dostęp do wielu akt CIA - był w stałym kontakcie z Jamesem J. Angletonem, kierującym kontrwywiadowczymi strukturami CIA.

Nie obeszło się jednak bez ogromnej wpadki. Golicyn twierdził, że sowieckim agentem jest sam Harold Wilson - czyli wieloletni premier Wielkiej Brytanii. Pomówił go również w udział w otruciu lidera Labour Party Hugha Gaitskella, Wilson miał to zrobić, by gładko przejąć jego funkcję.

Wszystkie te oskarżenia nie miały żadnego potwierdzenia w rzeczywistości. Lata później były oficer brytyjskiej Security Service Peter Wright przedstawił je w swojej książce jako element wspólnej gry brytyjskich służb i CIA, której celem miało być pozbycie się lewicowego rządu w Wielkiej Brytanii. I tu jednak nie możemy mieć pewności, czy rzeczywiście o to chodziło.

W latach 80. Golicyn zasłynął ponownie - wydał książkę „Nowe kłamstwa w miejsce starych, komunistyczna strategia podstępu i dezinformacji”. To do dziś interesująca analiza technik dezinformacji stosowanych przez Kreml - w niektórych aspektach „Nowe kłamstwa” zachowały wręcz stuprocentową aktualność. Książka Golicyna jest do dziś ciekawa także dlatego, że były szpieg przewidział w niej uruchomienie w Związku Radzieckim „pieriestrojki”. Według Golicyna nie chodziło jednak o żadną realną demokratyzację sowieckiego społeczeństwa, tylko o omamienie Zachodu, by zaczął lekceważyć przeciwnika. Choć Golicyn niewątpliwie naraził się sowieckim mocodawcom, względnie spokojnie dożył starości - choć oczywiście nie bez licznych działań maskujących. Zmarł w Stanach Zjednoczonych 10 lat temu, w wieku 82 lat.

4/8
Pracował w sowieckich służbach od lat 40. aż do emerytury w...
fot. Wikipedia/Domena publiczna

Wasilij Mitrochin

Pracował w sowieckich służbach od lat 40. aż do emerytury w 1985 roku. Najpierw w wywiadzie zagranicznym, później - od 1956 roku - w archiwum Zarządu Głównego KGB. W latach 1972-1984 w trakcie gigantycznej operacji przenoszenia archiwum z Łubianki do Jasieniewa, potajemnie wykonał mikrofilmy ok 25 000 stron ściśle tajnych sowieckich dokumentów. Do upadku komunizmu nic jednak z tymi materiałami nie zrobił, działał w ścisłej konspiracji, o jego działaniach nie wiedział kompletnie nikt. Pierwszą próbę przekazania mikrofilmów na Zachód podjął już w czasach Jelcyna, w 1991 roku - próbując dostarczyć swoje tajne archiwum do ambasady amerykańskiej w Estonii. Uznano go jednak za rosyjskiego agenta i skutecznie zniechęcono. Udało mu się jednak z Brytyjczykami. MI6 przejęła archiwum. Pobieżna zaledwie lektura sprawiła, że uruchomiono operację specjalną, w ramach której z Rosji ewakuowana została rodzina Mitrochina - wszyscy razem zamieszkali w Wielkiej Brytanii. Archiwum Mitrochina zostało w przeważającej większości opublikowane - wersję elektroniczną łatwo można znaleźć w sieci. Mitrochin zmarł w 2004 roku, w wieku 82 lat., jego śmierć nie wzbudziła więc żadnych podejrzeń.

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Program Lexus Select. 60 procent klientów wybiera hybrydy

Program Lexus Select. 60 procent klientów wybiera hybrydy

Najładniejsze kolorowe i kwitnące krzewy do małego ogrodu. Polecam łatwe w uprawie

Najładniejsze kolorowe i kwitnące krzewy do małego ogrodu. Polecam łatwe w uprawie

Oni mają polskie korzenie! Amerykańscy celebryci powiązani z Polską

Oni mają polskie korzenie! Amerykańscy celebryci powiązani z Polską

Zobacz również

Rafał Z. z zarzutami. Przyznał się do zabójstwa żony

Rafał Z. z zarzutami. Przyznał się do zabójstwa żony

Świat futbolu. Tak zmieniali swoje powołanie. Piłkarz mnichem, pastorem, księdzem

Świat futbolu. Tak zmieniali swoje powołanie. Piłkarz mnichem, pastorem, księdzem