MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Siedem tysięcy kilometrów śladami Polaków do Turcji

Emilia Chanczewska [email protected]
Na dwóch kółkach pokonali w szesnaście dni około 7000 kilometrów, by odwiedzić Polaków żyjących w Europie Wschodniej. Zawieźli im dary i dobre słowo. Po drodze przeżyli niezapomniane chwile.

Motocyklowe Stowarzyszenie Pomocy Polakom za Granicą Wschód-Zachód zorganizowało kolejny już Rajd Wschodni. Przebiegał pod szyldem: Śladami Polaków do Turcji. Bitwy - Wydarzenia - Ludzie. Na mapie przejazdu było dziewiętnaście punktów. Polski start znajdował się w Grodzisku i Zamościu, potem były Zadwórze, Dolina, Obertyn i Kołomyja na Ukrainie, Berezowca i Styrcza w Mołdawii, Cecora i Constanta w Rumunii, Varna w Bułgarii, Adampol, Istambuł w Turcji, Saloniki w Grecji, Vlore i Tirana w Albanii, Skopje w Macedonii, Szeged na Węgrzech, Jablonov i Lendak na Słowacji, finał w Częstochowie.

- Tym razem przedsięwzięcie było bardzo ciężkie ze względu na długość i trudność trasy - mówi Rafał Lusina z Grodziska Wielkopolskiego, komandor i organizator rajdu. - Rajd był bardzo trudny technicznie. Tylko niewielką część pokonywaliśmy autostradami. Większość to drogi wąskie, dziurawe i często szutrowe.

W rajdzie wzięło udział około 60 osób z całej Polski, w wieku od 25 do ponad 60 lat. Jechali sami panowie i jedna pani, ale także małżeństwa, pary, rodzice z dziećmi. Samochód z lawetą wiózł dary, na które złożyli się członkowie stowarzyszenia. Była to przede wszystkim literatura piękna.

On na suzuki, oni na hondzie

Wśród 49 motocykli były dwa z zachodniopomorskiego, Adam Schefs ze Stargardu oraz małżeństwo Jolanta i Marek Woźniakowie z Trąbek pod Marianowem. Adam Schefs na motocyklu jeździ, jak mówi, odkąd pamięta. Dosiada suzuki DL650. Na rajdzie był sam. Przywiózł dobre wspomnienia.

- Ciekawe miejsca i spotkania, mili ludzie, rozmowy do wczesnych godzin rannych, na przykład w węgierskich winiarniach - mówi Adam Schefs. - Wspaniałe przygotowanie na nasz przyjazd, witanie nas chlebem, okolicznościowe akademie. Nieraz oczy się pociły podczas tych występów, na widok tego jak kultywowana w tych krajach jest polskość.
- Oni są Polakami naprawdę - dodaje Jolanta Woźniak, która w rajdzie jechała jako pasażerka yamahy wild star z mężem. - Ich polskość, otwartość i gościnność jest wielka. Im byli biedniejsi, tym bardziej gościnni, na przykład w Mołdawii.

Czasem trzeba było jednak przełamywać lody i dystans do ludzi. - Zabieraliśmy ich na przejażdżki motorami, szczególnie dzieci były zadowolone - opowiada pan Adam.

Dystansu nie było wśród uczestników rajdu... - Każdy miał swoje imię z przodu na kamizelce i nieważne było kto jest kim na co dzień - mówi Adam Schefs, pracujący w branży ciepłowniczo-energetycznej. - Był z nami ksiądz znad morza. Odprawiane były częste msze. Po drodze odwiedzaliśmy polskie kościoły.

- Wyjazd miał katolicki charakter- mówi Marek Woźniak, na co dzień zajmujący się zduństwem. - Czuliśmy, że jesteśmy wspólnotą. Pojechaliśmy tam razem nieść polskość.

Biało-czerwone wiązanki

Jak relacjonuje Rafał Lusina, motocykliści na Ukrainie odwiedzili we wsi Zadwórze, tzw. polskie Termopile, miejsce bitwy Polaków z Armią Budionnego. Kołomyję, miasteczko którego mieszkańcy obronili polski cmentarz przez zaoraniem. W Mołdawii pokłonili się w Berezovcy miejscu śmierci hetmana Stanisława Żółkiewskiego.

W Styrczy, polskiej wiosce koło Glodenii, gdzie siostra Jadwiga prowadzi przedszkole, zostawili dzieciom zabawki i kolorowe książeczki. W Rumunii pojechali pod Cecorę, gdzie oddziały polskie poniosły klęskę. Następna była Warna i Muzeum Władysława Warneńczyka.

Pod Istambułem rozmawiali z Polakami mieszkającymi w założonej przez ks. Adama Czartoryskiego wsi Adampol. Na Węgrzech ogromne wrażenie zrobiło na nich spotkanie z mieszkańcami wsi Istvan Major, potomkami Polaków mieszkających kiedyś w Derenku - polskiej wsi na Węgrzech.

Na Słowacji zajechali do wsi Lendak na Spiszu, rodzinnej miejscowości polskiego działacza niepodległościowego Wojciecha Halczyna. We wszystkich miejscach, mocno naznaczonych Polską, złożyli biało-czerwone wiązanki.
- Rajd pozwolił nam nie tylko na poznanie kawałka Polski za granicą, ale też na zacieśnienie starych znajomości i zawarcie nowych - mówi Rafał Lusina.

Piękna Macedonia i Grecja, surowa Albania
Co, oprócz poznanych ludzi, zapadło uczestnikom rajdu w pamięci?

- Mołdawia - kraj bez dróg, gdzie jest tylko do trzydziestu procent asfaltu - opowiada Adam Schefs. - Przez to ciężkie motory miały awarie. Jeżeli chodzi o widoki, to przepiękna jest Macedonia. Piękne też były pokryte śniegiem górskie szczyty w Grecji. Po drodze mijaliśmy piękną zieleń, kwitnące sady.

Pani Jolanta jako pasażerka miała najlepsze widoki. Choć to wcale nie jest tak, że po prostu siada, jedzie i patrzy. Całą drogę musi się kontrolować, balansować ciałem, uważać szczególnie na zakrętach.

- Podziwiam żonę, że tak świetnie sobie z tym radzi, za jej odwagę - mówi pan Marek. - Bo mąż jest fantasty­cznym kierowcą, mam zaufanie do niego i jego sprawności - odwdzięcza się żona. - Nie ma miejsca, gdzie nie wjedzie!

Pani Jola mówi, że ciężką jazdę rekompensowały jej spotkania z ludźmi i ludzie,
z którymi jechali. Z krajobrazów najbardziej podobały się jej greckie, ze względu na zieleń i góry. Jej męża urzekła zaś Albania.

- Surowa, trudna do przejechania - opowiada pan Marek. - Było bardzo wysoko i stromo, to mnie kręciło! - Ja mam lęk wysokości...- przyznaje żona.

Marian, zwany Torreadorem

Po drodze nie zabrakło przygód. - Było wiele niespodziewanych zdarzeń, ale najniebezpieczniejsze miał Marian odtąd zwany Torreadorem, któremu przy ostrym zakręcie na drogę niespodziewanie wyskoczył czterystukilogramowy byk - opowiada komandor rajdu.

- Wszystkie naprawy były wykonywane natychmiast. Sukcesem jest to, że laweta wykorzystywana była rzadko, a do Polski wróciła bez pasażera - dodaje.

Motocykliści apelują, by na następne rajdy przyłączać się do nich. By wspólnie zawieźć polskość tam, gdzie są jej korzenie. - To super sprawa! - zachęca Marek Woźniak. - Przyjemność jazdy jest podwójna, bo jest przesłanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński