Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sesja ze wspomaganiem. Przeczytaj, kto "pomagał" radnym w obradach

(mb)
Czworo radnych z PiS głosowało za uchwałami przygotowanymi przez burmistrza
Czworo radnych z PiS głosowało za uchwałami przygotowanymi przez burmistrza
Wczoraj w ostrowskim ratuszu znów zebrała się Rada Miasta.

Po raz czternasty z rzędu przewodnicząca Hanna Sasinowska zwołała sesję na wniosek burmistrza. Radni znów mogli obradować tylko nad punktami, które on zaproponował.

Na początku - jak na każdej sesji - radni mogli zadawać burmistrzowi pytania. Radny Krzysztof Listwon zapytał, gdzie podziała się skarga Anna Łępickiej - byłej dyrektorki Miejskiego Zakładu Obsługi Jednostek Oświatowych. Jak informowaliśmy, A. Łępicka została z dnia na dzień odwołana ze swego stanowiska, a wkrótce potem złożyła skargę na postępowanie burmistrza do komisji rewizyjnej Rady Miasta.

Tymczasem - jak ustalił radny K. Listwon - skarga gdzieś znikła.

- 3 października skarga wpłynęła do ratusza, następnego dnia została odebrana przez biuro rady, a potem przepadła - mówił radny. - Na moje pytania o losy skargi przewodnicząca odpowiadała, że nie widziała tej skargi. Natomiast wszyscy dokoła pana burmistrza udają, że tego dokumentu nie ma. Mam pytanie, czy to pan burmistrz postanowił ukryć ten dokument, czy też pańscy pracownicy go ukrywają?

Pod koniec sesji burmistrz Władysław Krzyżanowski tak odniósł się do tego pytania:

- Ani burmistrz tej skargi nie schował, ani burmistrzowi nikt jej nie chowa.

To była cała wypowiedź na ten temat. Radny K. Listwon próbował upomnieć się o konkretną odpowiedź, ale został zignorowany. Wtedy przejechał swoim wózkiem (radny jest niepełnosprawny) na drugą stronę sali, zatrzymał się za plecami burmistrza i dalej próbował dopytywać, gdzie jest skarga.

Po chwili burmistrz - mimo że sesja jeszcze trwała - postanowił opuścić salę. Wstając potrącił radnego na wózku, a ten - wciąż nie otrzymawszy odpowiedzi - próbował zagrodzić mu drogę.

Przewodnicząca H. Sasinowska wezwała wtedy strażników miejskich, żeby wyprowadzili radnego (!). Tak się złożyło, że dwóch strażników (w tym komendant) było w sali konferencyjnej. Ruszyli na pomoc burmistrzowi, obok niego stał już wtedy radny Jacek Wilczyński, który też - tak jak K.Listwon - przesiadł się bliżej burmistrza. Przewodnicząca ponowiła wtedy żądanie używając już liczby mnogiej: "Proszę o wyprowadzenie radnych, którzy przeszkadzają!".

Burmistrz pozostał jeszcze przez chwilę w sali, a nawet przysiadł na innym krześle. Obok stali dwaj strażnicy. W tym czasie część radnych opozycji podniesionym głosem krytykowało przewodniczącą za decyzję o wezwaniu straży, krzyczeli także niektórzy radni popierający burmistrza - szczególnie radna M. Bębenek, która krytykowała radnego K. Listwona.

Ostatecznie przewodnicząca nie realizując do końca porządku zakończyła sesję i po kilku minutach wszyscy rozeszli się do domów. W ten sposób Hanna Sasinowska nie musiała w ostatnim punkcie obrad wyjaśniać (co wcześniej obiecała), dlaczego ignoruje kolejne wnioski większości radnych o zwołanie sesji, w porządku której jest odwołanie przewodniczącej?

Wcześniej radni dyskutowali nad zmianami w budżecie, które zaproponował burmistrz. Padło wiele ostrych słów. Na wniosek radnego K. Listwona ogłoszono przerwę, podczas której zebrała się komisja finansowa i była możliwość bardziej konkretnej dyskusji. Skarbnik Anna Wilczyńska powiedziała, że z roku na rok poprawia się realizacja dochodów i wydatków budżetu.

Radni uchwalili zmiany w budżecie miasta zaproponowane przez burmistrza, choć radny Krzysztof Listwon apelował: "Pozostańcie sobą i nie dajcie się manipulować". 10 radnych głosowało za, 9 było przeciwnych, 1 się wstrzymał, a o takim wyniku zadecydowała postawa radnych z PiS-u (4 z nich głosowało za, a tylko radny Stanisław Dylewski był przeciw).
Identycznie radni głosowali nad uchwałą o zaciągnięciu przez miasto kredytu w wysokości 1,8 mln zł na pokrycie deficytu budżetowego (na początku roku planowano, że trzeba będzie wziąć prawie 6 mln zł kredytu).

Ta uchwała jednak nie przeszła, ponieważ niezbędna była bezwzględna większość głosów (zabrakło jednego). To oznacza, że mogą być kłopoty z realizacją zmienionej uchwały budżetowej, choć radni z opozycji przekonywali, że nie uda się wykonać zaplanowanych na ten rok inwestycji drogowych i ten kredyt w ogóle nie będzie potrzebny.

Warto też wiedzieć, że w budżecie miasta jest obecnie bardzo duża nadwyżka budżetowa (ok. 4 mln zł). Radni z opozycji nalegali, aby burmistrz albo skarbnik miasta określili, jaka sytuacja będzie na początku przyszłego roku. Odpowiadali, że zbyt dużo jest niewiadomych, zwłaszcza jeśli chodzi o dochody.

W porządku obrad zaproponowanym przez burmistrza znalazł się punkt "Dyskusja w sprawie stawek podatków i opłat lokalnych na 2013 rok". W ub. roku podatki nie były podnoszone.

- Jak możemy podnieść podatki, jeśli wszystkim wiadomo, że miasto ma takie oszczędności? - pytał wiceprzewodniczący Eugeniusz Gałązka.

- Jestem za tym, aby podatki podnieść w minimalnym stopniu - to opinia radnej Małgorzaty Bartkiewicz.

Radni Krzysztof Laska i Jacek Wilczyński opowiedzieli się za obniżką podatków. Zabierali jeszcze głos radni Stanisław Dylewski i Maria Bębenek, ale w ich wypowiedziach nie było konkretnych postulatów co do wysokości przyszłorocznych podatków i opłat.

Nie wiadomo więc, jakie wnioski z tej krótkiej dyskusji wyciągnie burmistrz i co zaproponuje mieszkańcom.

W wypowiedziach radnych wracał jak bumerang problem braku współpracy między radą a burmistrzem. Burmistrz zwołując wciąż sesje nadzwyczajne nie pozwala radnym na inicjatywy, nie ma też czasu na pracę nad projektami uchwał. Zamiast tego są silne emocje.

- Trzeba wrócić do normalnego trybu pracy - mówił radny Krzysztof Laska. - Dziś jak na dłoni widać, ile trzeba pracy i rozmów, aby osiągnąć cel. Radni nie są chłopcami do bicia, których pan burmistrz gania co tydzień na zwoływane przez siebie sesje. Tak rządzić się nie da. Miasto to wielowątkowa struktura i nie da się nim rządzić jak szpitalem.

Burmistrz odpowiedział, że radny Laska nie zna struktury szpitala, a w ogóle to nie odnosi się do istoty sprawy (radny mówił to podczas dyskusji nad zmianami w budżecie).

Można więc spodziewać się kolejnej, piętnastej z rzędu, sesji zwołanej na wniosek burmistrza. Czternastą zapamiętamy, bo przewodnicząca po raz pierwszy wezwała straż miejską do wyprowadzenia radnego. Obyło się - na szczęście - bez przemocy, ale pozostał niesmak. I pytanie: co wydarzy się na następnej sesji?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na to.com.pl Tygodnik Ostrołęcki